We wtorek późnym wieczorem minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro informował, że polecił prokuratorowi krajowemu objęcie osobistym nadzorem śledztwa w sprawie eksplozji w Przewodowie i związanej z nią śmierci dwóch polskich obywateli. Przekazywał, że na miejscu pracuje zespół prokuratorów wraz z nadzorowanymi przez nich służbami i biegłymi. - W miejscu eksplozji w Przewodowie odnaleziono szczątki rosyjskiej rakiety S-300, której używają wojska Rosji i Ukrainy. Na miejscu pracuje zespół polskich prokuratorów i biegłych techników. Byli też amerykańscy eksperci. Teren jest skanowany techniką 3D - poinformował Ziobro w środę. Duda o wybuchu w Przewodowie: Nieszczęśliwy wypadek We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. - Nie mamy absolutnie żadnej wskazówki lub poszlaki, która by nam pozwalała twierdzić, że był to atak na Polskę, że ta rakieta została intencjonalnie skierowana po to, żeby uderzyła w terytorium Polski, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - oświadczył w środę prezydent Andrzej Duda na wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim. Przekazał też, że na terytorium Polski spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70., ale nie ma dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. - Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony - mówił.