USA zmieniają strategię. Ucierpi na tym ukraińskie niebo
Amerykańskie szkolenie ukraińskich pilotów na F-16 ma objąć głównie kadetów - donosi "Wall Street Journal". W ten sposób Waszyngton zareagował na niepowodzenia i straty ze strony Ukrainy. Te miały być spowodowane m.in. złymi nawykami oraz problemami z komunikacją w języku angielskim doświadczonych lotników. Zmiana strategii może wydłużyć czas dostarczenia do Kijowa pełnej eskadry amerykańskich myśliwców.
Ten nowy kierunek szkolenia na F-16 zdaniem "WSJ" jest wynikiem braku na Ukrainie doświadczonych pilotów z wymaganą znajomością języka angielskiego. Według ekspertów Waszyngton uważa również, że kadeci będą bardziej otwarci na naukę w stylu zachodnim, co z trudem przychodzi bardziej doświadczonym ukraińskim lotnikom.
Dziennik przypomina, że przez ostatni rok USA i partnerzy międzynarodowi szkolili niewielką liczbę ukraińskich pilotów na myśliwcach F-16 w trzech różnych lokalizacjach: w Morris Air National Guard Base w Arizonie, w duńskiej bazie lotniczej w Skrydstrup (która została niedawno zamknięta, ponieważ duńskie siły powietrzne przechodzą na F-35) oraz w niedawno otwartym Centrum Szkoleniowych Fetesti w Rumunii.
Według "WSJ" wybrana w pierwszym rzucie kadra ukraińskich pilotów, która uczyła się latać na F-16, miała za sobą wiele lat praktyki na radzieckich myśliwcach. Dzięki temu doświadczeniu mogli zatem pominąć podstawowe szkolenie lotnicze. W przypadku kadetów sytuacja jest inna. Muszą oni najpierw spędzić rok na nauce latania w ośrodkach w Wielkiej Brytanii i Francji, a dopiero potem mogą odbyć kurs na F-16 w Arizonie lub Rumunii.
F-16. Ukraińcy z problemami. Chodzi o komunikację
Jednak według amerykańskich ekspertów Ukraińcy, którzy do tej pory szkolili się na F-16, mieli problemy ze zrozumieniem niektórych aspektów programu nauczania, mieli też kłopoty z komunikacją w języku angielskim, a niektórzy z nich, mając wpojone nawyki z latania na MIG-ach, nie byli przekonani do amerykańskich metod szkoleniowych.
Do tej pory szkolenie na F-16 przeszło kilkunastu ukraińskich pilotów, a 11 z nich walczy teraz w swoim kraju. Jednak w amerykańskich kręgach wojskowych trwa obecnie debata na temat przyszłych szkoleń, wywołana sierpniową katastrofą, w której zniszczony został jeden z niewielu ukraińskich F-16. Zginął wówczas jeden z najlepszych ukraińskich pilotów, były dowódca eskadry MiG-29, który krótko wcześniej ukończył szkolenie.
O sprawie pisaliśmy w Interii. F-16, który rozbił się podczas zmasowanego ostrzału ze strony nieprzyjaciela, nie został zestrzelony przez Rosjan. Jako jedną z możliwych przyczyn katastrofy wymienia się m.in. błąd pilota. Ministerstwo Obrony Ukrainy powołało po kilku dniach od wypadku specjalną komisję, która ma zbadać przyczyny zdarzenia.
Katastrofa ta, jak pisze "WSJ", wywołała wiele wątpliwości - zadawano pytania odnośnie zbyt pośpiesznego, być może, przeszkolenia Ukraińców i ich udziału w wojnie bez odpowiedniego przygotowania.
Ukraińcy a F-16. Problemem krótki czas szkolenia
Emerytowany generał David Deptula, dziekan Mitchell Institute for Aerospace Studies, tłumaczy, iż na zachodzie szkolenie na F-16 trwa około dwóch lat, ale na tym nauka się nie kończy. Po kursie piloci zazwyczaj latają jeszcze miesiącami na ćwiczeniach w swoich jednostkach, zanim wykonają rzeczywiste misje.
Deptula także zwraca uwagę, że piloci F-16 na Ukrainie przeszli przyspieszone szkolenie, po którym natychmiast znaleźli się na polu walki, nie mając odpowiedniego doświadczenia, które jest zazwyczaj wymagane do optymalnego operowania zaawansowanym samolotem.
Amerykański dziennik przypomina, że prezydent USA Joe Biden poinformował we wrześniu, iż Waszyngton zwiększy liczbę stanowisk w szkoleniu dla ukraińskich pilotów z 12 do 18 w Arizonie i Rumunii. Według Pentagonu rozszerzenie to nastąpi w przyszłym roku.
Wojna na Ukrainie. Będzie pomoc od Norwegii
Tymczasem Kijów może liczyć na wsparcie innych sojuszników. Norwegia przekaże Ukrainie "w najbliższej przyszłości" sześć myśliwców F-16 - poinformował w czwartek w mediach społecznościowych ukraiński minister obrony Rustem Umierow.
Polityk powiadomił o tym po rozmowie ze swoim norweskim odpowiednikiem Bjoernem Arildem Gramem, którą odbył podczas Rady NATO-Ukraina w Brukseli. Norweski rząd podjął decyzję o przekazaniu samolotów w lipcu. Zapowiedziano, że pierwsze maszyny trafią na Ukrainę w 2024 roku.
Pierwsze F-16 dotarły na Ukrainę 31 lipca. Władze w Kijowie nie ujawniły, ile maszyn otrzymały w pierwszej transzy. Do przekazania ok. 60 samolotów zobowiązała się koalicja złożona z Danii, Norwegii, Holandii i Belgii.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
PAP/INTERIA.PL