Po tym jak zarząd partii zdecydował, że aborcja miałaby być legalna do 12. tygodnia i po konsultacjach z lekarzem, sytuacja konserwatystów w PO znów uległa tylko pogorszeniu. Po powrocie Donalda Tuska stało się jasne: w Platformie będzie coraz ciaśniej dla wszystkich, którym jest bliżej do tradycyjnych wartości. Przełomowa, wydawało się, deklaracja przewodniczącego partii padła we wrześniu podczas Campusu Polska organizowanego przez Rafała Trzaskowskiego. - Jeśli dzisiaj mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie tej decyzji (o aborcji - red.), to nie będę chciał się później wstydzić, dlatego że ktoś będzie reprezentował inne zdanie, będąc z naszych list. To macie zagwarantowane - zadeklarował lider PO. Ultimatum wywołało lawinę komentarzy, ale większość posłów określających się jako konserwatyści chyba pogodziło się z losem. - Sprawa została już przesądzona. Temat jest istotny społecznie, dlatego, przychylając się do rekomendacji przedstawionych przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, zarząd ją rozstrzygnął - kilka miesięcy temu tłumaczył nam Cezary Grabarczyk, uznawany za jednego z konserwatystów w PO. - I to jeszcze przed powrotem Donalda Tuska do polityki. Uważam, że nie będzie problemu, jeżeli chodzi o kwestię 12. tygodnia - deklarował. Jesienna deklaracja Tuska szybko przycichła. Jednak zgodnie z instrukcją zatwierdzoną przez zarząd partii, do lutego potencjalni kandydaci na posłów mieli zgłosić swój akces u szefów poszczególnych struktur. Jak się dowiedzieliśmy, zrobili to również politycy znani ze swoich antyaborcyjnych poglądów, czyli m.in. Joanna Fabisiak czy Bogusław Sonik. - Procedura trwa. Najpierw zgłoszenia w kołach, potem regionach. Szefowie regionów zostali zobowiązani, żeby w najbliższym czasie przedstawić kandydatów na czołowe miejsca wyborcze. Potem rady regionów, zarząd krajowy. Dlatego nic nie jest rozstrzygnięte - tłumaczy nam jeden z czołowych polityków PO. "Temat nie jest wywoływany" Interia skontaktowała się z posłami, którzy jasno wyrażali swoje poglądy na temat aborcji. Niektórzy z naszych rozmówców wypowiadają się dość enigmatycznie, kiedy pytamy ich o kwestię startu i obietnice Donalda Tuska. - Jeździmy po Polsce, rozmawiamy z mieszkańcami. Póki co temat (konserwatystów na listach - red.) nie jest wywoływany - tłumaczy nam Kazimierz Plocke z PO. - Zobaczymy, czy będę startował do Sejmu. Jest jeszcze bardzo dużo czasu - mówi, kiedy dopytujemy, czy wystartuje. Bogusław Sonik nie ukrywa, że chciałby zawalczyć o miejsce w parlamencie: - Wypełniłem obowiązek narzucony przez zarząd i złożyłem swoją propozycję (odnośnie do kandydatury do Sejmu - red.). Czekam na decyzję władz statutowych. Żadnych rozmów nie było i nikt ich nie prowadzi - zdradza nam krakowski poseł. Jak usłyszeliśmy od Joanny Fabisiak, parlamentarzystka przekazała sekretarzowi generalnemu partii - Marcinowi Kierwińskiemu, że zamierza kandydować do Sejmu. - U nas (w Warszawie - red.) nie było pisemnego składania akcesu, niemniej deklarowałam się oficjalnie w sprawie startu. To było na zasadzie zwykłej rozmowy - przekazała nam posłanka. Nie chciała jednak odpowiedzieć na pytania dotyczące deklaracji Donalda Tuska. Przekazała wręcz, że dopytywanie o jego obietnice to "tendencyjność". - Nie mnie trzeba pytać (o obietnicę Tuska - red.), proszę zadzwonić do Donalda i pytać jego. Trzeba by przeanalizować wszystkie wypowiedzi przewodniczącego, poruszał mnóstwo prorodzinnych spraw. Dlatego problem należy ująć całościowo - uważa Fabisiak. Fabisiak i Sonik poza PO? Czy po deklaracji Donalda Tuska kierownictwo partii wykluczyło już kogoś z list? Czy odbyły się już jakiekolwiek rozmowy w tej sprawie? I wreszcie: czy skreślenie konserwatywnych posłów jest wciąż aktualne? Wszystkie te pytania zadaliśmy Janowi Grabcowi z PO. - Na razie listy nie są jeszcze w pełni ustalone - odpowiedział rzecznik PO. W zarządzie Platformy słychać jednak, że jedynymi pewnymi ofiarami ultimatum przewodniczącego mają być Joanna Fabisiak i Bogusław Sonik. Biorąc pod uwagę, że jeszcze w lutym 2021 r. partyjnym rekomendacjom dotyczącym podejścia do aborcji sprzeciwiało się w sumie 21 posłów, to niewiele. Większość pogodziła się z nową linią ugrupowania. Albo wierzy, że słowa Tuska pozostaną jedynie deklaracją dla publiki. - Sugestia przewodniczącego cały czas obowiązuje. Kwestia Bogusława Sonika i Joanny Fabisiak wydaje się przesądzona. Mają bardzo konkretne poglądy - uważa nasz informator z zarządu PO. - Sonik głosował ostatnio nawet z PiS, więc chyba sam wybrał swoją drogę - podkreśla. Wybory parlamentarne 2023 r. odbędą się jesienią. Do urn pójdziemy w październiku lub na początku listopada. Jakub Szczepański