Jarosław Gowin nie odpuszcza. "PiS musi przełknąć gorzką pigułkę"
Jarosław Gowin odrzucił ultimatum Jarosława Kaczyńskiego, a jego ekipa poważnie liczy się z utratą stanowisk w rządzie PiS. Porozumienie nie poprze głosowania kopertowego. Czy jest jakieś wyjście z klinczu? Gowin chce przedłużyć kadencję prezydenta do siedmiu lat. – Może będą mówić, że zdrajcy z Porozumienia głosowali inaczej. Ale obecnie jedyną alternatywą dla PiS jest utrata władzy – mówi nam jeden z ministrów Porozumienia.

Informację o tym, że Jarosław Gowin chce zmian w konstytucji jako pierwsi podali dziennikarze RMF FM. Rozmówcy Interii z partii wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego potwierdzili te doniesienia. Kropkę nad i postawił zaś sam szef Porozumienia. Potwierdził, że 10 maja wybory prezydenckie nie mogą się odbyć.
- Przedstawiamy projekt zmiany konstytucji wydłużający kadencję prezydenta do siedmiu lat, bez możliwości ubiegania się o reelekcję. (...) To nie czas na spory polityczne - przekonywał Gowin. - Apelujemy do posłów KO, do posłów Lewicy, do posłów PSL, Kukiz'15, Konfederacji, aby dzisiaj, jutro i w poniedziałek zebrać niezbędne podpisy pod to, aby za 30 dni projekt mógł być procedowany - argumentował wicepremier.
Tym samym lider Porozumienia potwierdził informacje Interii. - Nie poprzemy głosowania korespondencyjnego. Chcemy przekonać koalicjantów, że wybory niosą zagrożenie dla życia oraz zdrowia Polaków. Jeśli Senat przetrzyma ustawę, mielibyśmy tylko kilka dni na zorganizowanie ich w proponowanej formule - mówiła Interii posłanka Magdalena Sroka, rzeczniczka Porozumienia. - Do wyborów korespondencyjnych trzeba się dużo wcześniej przygotować. Obecnie najważniejsze są ratowanie życia, zdrowia oraz gospodarki - dodaje.
O tym, na ile poważny problem ma Zjednoczona Prawica, świadczyły gorączkowe narady z poprzednich dni. Nie zamykały się drzwi w biurze prezesa PiS przy Nowogrodzkiej. Do Jarosława Kaczyńskiego przychodzili nie tylko prominentni działacze partii rządzącej, ale także partii koalicyjnych. Z godziny na godzinę konflikt rozkręcał się coraz bardziej. Prezes był jednak na tyle zdeterminowany, żeby przeprowadzić wybory w maju, że zdecydował się na wywiad w radiowej Jedynce, w którym podkreślił, że przełożenie wyborów jest niemożliwe. Kaczyńskiego popiera też Solidarna Polska.
- Mam nadzieję, że pan premier podejmie decyzję pójścia razem z tym obozem, do którego należy i dzięki któremu pełni wysoką funkcję państwową - przekazał Jarosław Kaczyński pytany o Jarosława Gowina w Polskim Radio. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, politycy PiS nie chcieli iść na ustępstwa, ale prezes udzielił wywiadu Jedynce, bo znalazł się pod ścianą. Sprawa została postawiona na ostrzu noża, skoro w zamian za poparcie dla PiS sejmowi działacze Porozumienia mieli dostawać intratne propozycje.
Nasi rozmówcy z partii Gowina twierdzą, że nikogo nie udało się złamać. - Znamy się, byłbym bardzo mocno zaskoczony, gdyby ktoś wymiękł. Zwłaszcza, że to nie jest jakaś błaha sprawa natury politycznej. Mówimy o wyborach w czasach globalnej pandemii - mówi nam jeden z polityków Porozumienia. Solidarność wewnątrzpartyjna nie oznacza jednak, że gowinowcy mogą spać spokojnie. Wszak prezes PiS zagroził im utratą pracy w rządzie.
- Jestem permanentnie spakowany. Wariant z utratą stanowisk dla polityków Porozumienia jest bardzo prawdopodobny - mówi Interii jeden z polityków w rządzie Mateusza Morawieckiego. Nasz rozmówca podkreśla, że "nie chce nikogo upokarzać" jednak nie ma mowy o poparciu projektu PiS przez gowinowców. Najprawpodobniej to partia rządząca będzie musiała pójść na ustępstwa.
- Nawet jeśli Porozumienie sprzeciwi się ustawie, to nie oznacza, że trzeba wyrzucać do śmietnika koalicję. Przemawia za tym kalkulacja polityczna. Może będą mówić, że zdrajcy z Porozumienia głosowali inaczej. Ale obecnie jedyną alternatywą dla PiS jest utrata władzy. Polityka to także wojna nerwów, czeka nas test charakterów - tłumaczy Interii jeden z ważnych polityków Porozumienia.
Faktem jest, że żeby plan Gowina się powiódł i konstytucyjne zmiany weszły w życie, zgodę musiałaby wyrazić opozycja. Porozumienie sonduje swoich kolegów z Sejmu. - Nie ma wyboru, trzeba się dogadać. Część osób jest świadoma i wie, że to nie żarty. Mamy sygnały, że inne kluby opozycyjne mogą nas poprzeć. W PO trwa jeszcze kalkulacja. Wszyscy znają jednak powagę sytuacji - zdradza jeden z informatorów Interii, który reprezentuje stroną rządową.
Po publicznym ogłoszeniu pomysłu gowinowców, głos zabrała rzeczniczka PiS: - Mając na uwadze interes Polski popieramy i będziemy popierać propozycję premiera Gowina, oczywiście jeśli znajdzie się większość w Sejmie i Senacie dla poparcia takiego rozwiązania - przekazała na Twitterze posłanka Anita Czerwińska.
Jakub Szczepański