Po tym jak działacze Nowej Lewicy odmówili współpracy z Romanem Giertychem w ramach paktu senackiego, były wicepremier wytacza ciężkie działa przeciwko politykom tego ugrupowania. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", w Warszawie z ramienia opozycji o mandat w izbie wyższej ma powalczyć Magdalena Biejat, współprzewodnicząca Partii Razem. Tymczasem Giertych nie oszczędza ani lewicy, ani kandydatki paktu. Chociaż najpierw deklarował, że zrezygnuje ze startu, teraz tego nie wyklucza - właśnie przeciwko Biejat. W mediach społecznych nie oszczędza trzech osób: to nie tylko jego potencjalna kontrkandydatka, ale również Adrian Zandberg i Anna Maria Żukowska. "Pan Zandberg z panią Żukowską i Biejat nie mają prawa przecież pozbawiać mnie praw obywatelskich" - napisał Giertych na Twitterze. Jakub Szczepański, Interia: Roman Giertych wywołuje panią do tablicy. W kuluarach słychać zaś, że Magdalena Biejat ma walczyć o Senat, żeby pani mogła się dostać do Sejmu z Warszawy. To pani odpowiada za to całe zamieszanie? Anna Maria Żukowska, Nowa Lewica: - Od początku miałam startować w Warszawie, jestem współprzewodniczącą tutejszych struktur. Może przesunięcie między Sejmem a Senatem odbywa się ze względu na Magdę, a nie na mnie? Naszym celem jest zabezpieczenie ludzi, którzy do tej pory są posłami. Chcemy, żeby byli dalej w parlamencie. Zdajemy sobie sprawę, że mamy nieco gorsze sondaże niż w 2019 r. Zależy nam jednak na takich ludziach jak Magda Biejat, współprzewodniczacą partii Razem, wspaniała polityczka o dużym potencjale. To posłanka, która może być dla pani zagrożeniem na liście? - Przeskoczyła mnie w poprzednich wyborach, ale sytuacja się zmieniła. Przed laty miałam problemy z bojkotem przez część własnych struktur. Tamten start nie był dla mnie z wielu względów łatwy, ale teraz wszystko wygląda inaczej: partia jest zmobilizowana, odmłodzona, zdeterminowana, wspiera mnie. Dlatego nie wykluczam, że tym razem to ja mogłabym przeskoczyć Magdę. Lepiej nie ryzykować? - Lepiej ostudzić emocje i zrobić tak, żeby jedna i druga znalazła się z powrotem w parlamencie. A pakt senacki daje większą gwarancję pozytywnego rozwiązania sprawy. Ja nie nadaję się do niego z przyczyn m. in. charakterologicznych - byłabym zwyczajnie "nie do kupienia" przez wyborców Platformy Obywatelskiej, nikt by się na to nie zgodził. Jestem po prostu innym typem polityczki niż Magda. Kandydatura Magdaleny Biejat w wyborach do Senatu to jednak zaskoczenie? Wie pani, że Platforma po cichu narzeka na lewicę. - Zawsze narzekają. Tylko na tym polega konsensus, że wszyscy to robią. My też możemy. Najważniejsza jest jednak wspólna decyzja. W takich sytuacjach ktoś jest zawsze troszeczkę niezadowolony, Platforma też. Dzięki temu, że każdy odrobinę ustąpił, udało się załatwić pakt senacki. Decyzja o nominacji dla Biejat zapadła niedawno? - Nie wiem, nie prowadzę tych negocjacji. Zajmuje się tym Darek Wieczorek. W czasie negocjacji zmieniały się tak zwane parytety, więc wszystko się przeciągało. Najpierw dyskusja dotyczyła liczby miejsc, nazwiska pojawiły się później. Roman Giertych: lewica złamała pakt senacki, bo wystawi mi kontrkandydata. Nie ma żadnych zasad. A potem pojawiają się trzy nazwiska - Adriana Zandberga, Magdaleny Biejat. No i pani, jako jedynej spoza Razem. - Widocznie Roman Giertych darzy mnie taką samą miłością, jak Partię Razem. Chyba jest trudnym kandydatem, skoro poparł go jedynie Szymon Hołownia? - Musi się zastanowić, dlaczego nikt go nie chce. Żadna partia, której mu do niego bliżej: ani Polska 2050, ani Platforma go nie zgłosiły. Szymon Hołownia deklarował poparcie? - Tak go zgłosił, że nie zgłosił. A Paulina Hennig-Kloska zaprzeczyła takim rewelacjom. Romana Giertycha nie było na liście nazwisk zgłoszonych do paktu. A to, że Hołownia i Platforma wypisywali na Twitterze, jaki to cudowny kandydat, nie oznacza zgłoszenia. Wpis: "byłoby dobrze, gdyby Giertych był w polityce" to co innego niż zgłoszenie. Wzięcie na siebie odpowiedzialności za np. jego przyszłe potencjalne głosowania. Nikt jej nie chciał wziąć. Rozmowy o tym, że Magdalena Biejat idzie do Senatu, żeby pani było łatwiej dostać się do Sejmu to bzdura? - Tak uważam, bo na dwoje babka wróżyła. Polityka jest nieprzewidywalna. Właśnie dlatego to Magda mogłaby być poszkodowana, a nie ja. I jeśli w ogóle była opcja zgłaszania kogoś do paktu senackiego to nie mnie. I całkowicie to rozumiem. Natomiast mogę zapewnić, że lista Lewicy do Sejmu w Warszawie będzie ciekawa i będziemy się bić znowu o trzy mandaty. Za Magdę Biejat trzymam kciuki i będę na nią głosować, to moja kandydatka do Senatu! Jakub Szczepański