Telefon komórkowy podał papieżowi jeden z jego asystentów. Franciszek odszedł na moment, po czym wrócił, by pozdrawiać dalej wiernych i udzielać im błogosławieństwa. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-watykan,gsbi,4154" title="Watykan" target="_blank">Watykan</a> zapytany o to zdarzenie, wyjaśnił dziennikarzom, że była to prywatna rozmowa, a zatem nie będzie żadnych informacji na ten temat.