Po powrocie ze szczytu G20 w Indonezji prezydent USA został zapytany o słowa Wołodymyra Zełenskiego, który twierdzi, że eksplozji w Polsce nie spowodowała ukraińska rakieta - przekazał Reuters. Joe Biden odpowiedział, że same słowa prezydenta Ukrainy "to nie są dowody". Według przywódcy Stanów Zjednoczonych jest "mało prawdopodobne, że rakieta, która spadła na Polskę, została wystrzelona z Rosji". Prezydent Ukrainy powiedział w środę, powołując się na dane uzyskane od ukraińskich dowódców wojskowych, że "nie ma wątpliwości, że to była nie nasza rakieta, albo nie nasze uderzenie rakietowe". Dodał, że Ukraina powinna otrzymać dostęp do miejsca wybuchu. Jego wypowiedź dotyczyła wtorkowej eksplozji na terenie województwa lubelskiego. O godzinie 15:40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim doszło do wybuchu pocisku produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch mężczyzn. Jak poinformował we wtorek prezydent Andrzej Duda, "absolutnie nic nie wskazuje, żeby to był to intencjonalny atak na Polskę" dodał, że najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. NATO: To najprawdopodobniej pocisk ukraiński - Nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony - powiedział prezydent. Wstępne badania zespołu analitycznego NATO wskazują, że eksplozja w Przewodowie została spowodowana najprawdopodobniej przez pocisk ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, wystrzelony, aby bronić terytorium Ukrainy - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli szef NATO Jens Stoltenberg. CZYTAJ WIĘCEJ: Biden: Wybuch rakiety w Polsce spowodowany przez ukraiński pocisk - To nie wina Ukrainy. Ostateczną odpowiedzialność ponosi Rosja, ponieważ kontynuuje nielegalną wojnę z tym państwem - podkreślił szef Paktu Północnoatlantyckiego.