Wcześniej w środę agencja AP przekazała za anonimowymi źródłami we władzach USA, że ze wstępnych ustaleń wynika, że "we wtorek w Przewodowie eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, który został wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski". Źródło NATO powiedziało, że prezydent USA Joe Biden poinformował partnerów G7 i partnerów NATO, że wybuch w Polsce został spowodowany przez ukraiński pocisk obrony powietrznej - przekazała agencja Reutera. Przewodów. Ukraina będzie "sprzyjać badaniom przyczyn wybuchu" Rzecznik sił powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat poinformował, że będą sprzyjać badaniom przyczyn wybuchu rakiety na terenie Polski. - Trwa odpowiednia analiza. Siły powietrzne będą w maksymalny sposób sprzyjać procesowi, będą zaangażowani specjaliści, jeśli będzie trzeba, i przekażemy pewne materiały - powiedział rzecznik, cytowany przez portal Ukrainska Prawda. Ukraina przypomina "incydent w Mołdawii" Ihnat dodał, że "jest to rzeczywiście głośna sytuacja i to już nie pierwszy raz". Przypomniał, że kilka tygodni temu doszło do "incydentu w Mołdawii". - Rosyjskie rakiety, które atakowały Ukrainę, leciały przez przestrzeń powietrzną suwerennej Mołdawii, były zestrzelone przez naszą obronę przeciwlotniczą po przeleceniu ukraińskiej granicy z Mołdawią i spadły na mołdawskim terytorium - powiedział rzecznik sił powietrznych. Wybuch w Przewodowie Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło w środę, że uderzenia na Ukrainę 15 listopada nie były bliżej niż 35 km od polskiej granicy - podała agencja prasowa RIA. Prezydent Polski, będącej członkiem NATO, powiedział wcześniej, że Polska nie ma konkretnych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę, która uderzyła na terenie Polski niedaleko granicy z Ukrainą.