Do wyborów prezydenckich w USA pozostały niespełna dwa tygodnie. Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez firmę Fabrizio, Lee and Associates na zlecenie "WSJ", Donald Trump może liczyć na 47 proc. poparcia, a Kamala Harris na 45 proc., choć różnica między nimi mieści się w granicach błędu statystycznego, wynoszącego 2,5 proc. W poprzednim badaniu, przeprowadzonym w sierpniu, Harris wygrywała dwoma punktami procentowymi. Wybory USA 2024. Sondaż: Donald Trump na prowadzeniu Według najnowszego sondażu wyborcy bardziej ufają Trumpowi w kwestiach imigracji, gospodarki, inflacji i wojny w Strefie Gazy, a Harris wygrywa jeśli chodzi o aborcję i ubezpieczenia społeczne. Jednocześnie więcej wyborców uważa Trumpa niż Harris za "zbyt radykalnego" (49-39 proc.) i niebezpiecznego (48-43 proc.). Sondaż "WSJ" jest jednym z sześciu ogólnokrajowych badań. W innym takim sondażu - Ipsos dla agencji Reutera - opublikowanym we wtorek, Kamala Harris może liczyć na głosy 46 proc. wyborców, zaś Donald Trump - 43 proc. W badaniu tym przewaga demokratki utrzymuje się bez zmian, choć wyborcy bardziej cenią podejście Trumpa do najważniejszych dla nich kwestii: imigracji i gospodarki. Przeprowadzone głównie w ubiegłym tygodniu badanie wykazało identyczną przewagę Harris wśród zarejestrowanych wyborców (46-43), jak i tych, którzy są najpewniejsi udziału w wyborach (48-45). Praktycznie taki sam obraz ukazywało analogiczne badanie przeprowadzone tydzień wcześniej. Harris ma przewagę mimo przeważającego pesymizmu wśród wyborców, którzy uważają, że kraj jest na złej drodze, jeśli chodzi o koszty życia (70 proc.), imigrację (65 proc.) i gospodarkę (60 proc.), przy czym największa liczba respondentów (35 proc.) wymienia imigrację jako problem potrzebujący najpilniejszego rozwiązania. W trzech innych ogólnokrajowych sondażach, Monmouth University, YouGov dla "Economista" i TIPP Insights, Harris prowadzi z przewagą 2-3 punktów procentowycb, zaś wyniki kolejnego - pracowni HarrisX dla "Forbesa" są zbieżne z badaniem dla "WSJ". O prezydenturze nie zdecyduje jednak ogólna liczba głosów w całym kraju, lecz liczba głosów elektorskich przydzielanych według zwycięstw w poszczególnych stanach. W praktyce tylko w siedmiu z nich żaden z kandydatów nie ma wyraźnej przewagi i to tam zdecydują się losy wyścigu. Ostatnie badania w tych stanach m.in. Qunnipiac University i Morning Consult dla Bloomberga wskazują na minimalną przewagę Kamali Harris w Pensylwanii i Nevadzie (2 i 1 p.p.), nieco większą w Michigan (4 p.p.) remis w Wisconsin i Arizonie oraz minimalną przewagę Trumpa w Georgii. Wybory prezydenckie w USA. Sztab Kamali Harris pobił rekord "New York Times" przyjrzał się z sumom zebranym przez oba sztaby wyborcze. W przypadku Kamali Harris w samym wrześniu było to 221,8 mln dolarów. W tym samym czasie sztab Donalda Trumpa zgromadził 62,7 mln. Oznacza to, że w ciągu niecałych trzech miesięcy swojej kampanii wyborczej kandydatka Demokratów otrzymała od darczyńców ponad 1 mld dolarów, co według "New York Timesa" stanowi rekord. Dane wskazują także, że demokraci przeznaczyli znacznie więcej pieniędzy na kampanię wyborczą - głównie na reklamy telewizyjne i internetowe. We wrześniu sztab Harris przeznaczył na ten cel 222 z 270 mln wydanych dolarów, zaś sztab Trumpa 53 z 78 mln. W rezultacie z końcem września komitet Harris miał wciąż do dyspozycji 187 mln, zaś Trumpa - 128 mln. Kandydaci mogą liczyć na wsparcie tzw. Super PAC-ów, komitetów wyborczych wspierających kandydatów, lecz formalnie z nimi niezwiązanych. Kamalę Harris wspierają m.in. współzałożyciel Facebooka Dustin Moskovitz, miliarder z branży kryptowalut Chris Larsen, oraz gubernator stanu Illinois i członek zamożnej rodziny Pritzkerów, J.B. Pritzker ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!