Gdy osiem lat temu Donald Trump z ramienia republikanów walczył o Biały Dom, J.D Vance krytykował go nie przebierając w słowach. Publicznie nazywał go idiotą, a prywatnie - co przedostało się do opinii publicznej - mówił o nim jeszcze gorzej. Jednak J.D. Vance jest politycznym kameleonem. Z zaciętego przeciwnika Trumpa stał się jego zwolennikiem. Niektórzy zastanawiają się, czy to faktyczna i szczera przemiana czy wyrachowania. J.D. Vance kandydatem na wiceprezydenta. American Dream J.D Vance jest uosobieniem amerykańskiego snu. Symbolem wiary w to, że jeśli jesteś zdolny, ciężko pracujesz, to mimo wszelkich przeciwności dotrzesz na szczyt. Swoją trudną drogę Vance opisał w książce "Elegia dla Bidoków". To w niej dokładnie opisuje, jak wychował się w małym, podupadłym miasteczku w Ohio, w rodzinie, która nieustannie borykała się z problemami finansowymi, a Vance, jako nastoletni chłopak, nie widział dla siebie żadnych perspektyw ani szansy na wyrwanie się do lepszego świata. Opisał, jak jego matka nie umiała poradzić sobie z uzależnieniami, w tym od opioidów - to problem, który dotyczy setek tysięcy Amerykanów. Opioidy co roku zabiją ponad 100 tysięcy Amerykanów. Autobiografia Vance'a stała się bestsellerem. Została okrzyknięta lustrem, w którym mogą przejrzeć się miliony Amerykanów walczących z socjalnymi problemami. Amerykanów, których kłopoty nikogo nie obchodzą. "Washington Post" nazwał Vance'a głosem Pasa Rdzy. Tak określane są stany położne na północnym-wschodzie Ameryki, które kiedyś były przykładem rozwoju przemysłowego, a następnie stały się symbolem jego upadku. Vance był uparty i zdeterminowany. Wstąpił do Marines. Służył w Iraku. A potem ukończył jedną z najbardziej prestiżowych uczelni świata. Ukończył prawo na Uniwersytecie Yale. To właśnie na studiach poznał swoją przyszłą żonę, Ushę. To, jak pisał we wspomnieniach, dzięki niej nie rzucił studiów, gdy brakowało mu już siły, aby łączyć je z pracą, z której nie mógł zrezygnować, bo bez niej nie byłby w stanie na studiach się utrzymać. J.D i Usha pobrali się rok po studiach. Mają troje dzieci. USA: Poglądy kandydata na wiceprezydenta J.D. Vance, jak uważają niektórzy, jest tak gorliwy w popieraniu pomysłów sygnowanych przez Donalda Trumpa, że czasami staje się ich zagorzalszym zwolennikiem niż były prezydent. Kandydat na wiceprezydenta nie ukrywa jakich zmian oczekuje w czasie ewentualnej drugiej kadencji Donalda Trumpa, której ma być integralną częścią. Vance chce, aby Trump zastąpił tysiące federalnych urzędników sowimi ludźmi. Twierdził nawet, że gdyby sądy starały się tę masową wymianę zablokować, to Donald Trump powinien sądy zignorować. Jest zwolennikiem twardej linii w imigracji. Chce dokończyć budowę muru na granicy z Meksykiem. Popiera zakaz aborcji nawet w przypadku gwałtu czy kazirodztwa. Jedynym wyjątkiem, jaki dopuszcza, jest zagrożenie życia matki. Vance uważa także, że wybory prezydenckie w 2020 roku nie były uczciwe, bo wygrał je Donald Trump, ale demokraci zwycięstwo mu ukradli. Twierdził, że gdyby to on był w 2021 roku na miejscu Mike Pence’a, to nie pozwoliłby na certyfikowania wyniku wyborów. W rozmowie z MSNBC były szef personelu wiceprezydenta Pence'a stwierdził, że Pence to prawdziwy konserwatysta, Vence wybiera drogę populisty. Vance nie uważa, że zmiany klimatu spowodowane są przez działalność człowieka. Nie wierzy w ustalenia naukowców, że spalanie węgla przyczynia się do ocieplenia klimatu. Według Vance'a klimat się zmienia, bo takie są naturalne cykle. Vance jest wielkim zwolennikiem przemysłu wydobywczego. "Nie dbam o to, co stanie się z Ukrainą" J.D. Vance nie wychwala Putina, nie staje po stronie Rosji, ale pomocy Ukrainie słać nie chce. Uważa, że Kijów nie ma żadnej szansy na wygranie wojny. Pieniądze przeznaczane na pomoc Ukrainie uważa za zmarnowane. To nie kto inny jak właśnie senator Vance przewodził grupie polityków w Senacie, którzy nie chcieli uchwalenia 60 mld dolarów pomocy dla Kijowa. Pomocy, o którą Ukraina błagała. Vance uważa, że wszelka pomoc dla walczącej Ukrainy to tylko przeciąganie wojny. To on stwierdził, że najprawdopodobniej Kijów będzie musiał część swojego terytorium oddać Moskwie i że Ukraińcy po prostu muszą się z tym pogodzić, bo takie a nie inne są realia. "The Newy York Times" przytacza słowa J.D. Vance'a z wywiadu, którego dzielił dwa lata temu. Gdy mówił o Ukrainie, stwierdził wprost: - Tak naprawdę nie dbam o to, co stanie się z Ukrainą. Siebie i swoją polityczną wizję Vance zaprezentuje na trwającej w Milwaukee konwencji Partii Republikańskiej w środę. Wtedy ma wygłosić przemówienie. Dla Interii Magda Sakowska, Polsat News, Milwaukee, Wisconsin ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!