Prezes PiS wezwał posiłki z Brukseli. Ostało się jedno nazwisko

Jakub Szczepański
Kamila Baranowska

Jakub Szczepański, Kamila Baranowska

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
1,1 tys.
Udostępnij

Europosłowie Zjednoczonej Prawicy zostali poproszeni o wzmocnienie list w wyborach krajowych. Chęć kandydowania wyraziło tylko kilkoro z nich. - Nic dziwnego, zamiana Parlamentu Europejskiego na polski Sejm jest jak wymiana mercedesa na malucha - mówi nam jeden z polityków. Wśród tych, którzy zgłosili gotowość, byli m.in. Patryk Jaki, Dominik Tarczyński, Zbigniew Kuźmiuk. Ostatecznie wystartuje tylko ten ostatni. Ujawniamy kulisy rozmów.

Europosłowie PiS (na zdj. m.in. Beata Szydło, Elżbieta Rafalska, Zbigniew Kuźmiuk i inni) podczas pierwszego posiedzenia PE w 2019 roku
Europosłowie PiS (na zdj. m.in. Beata Szydło, Elżbieta Rafalska, Zbigniew Kuźmiuk i inni) podczas pierwszego posiedzenia PE w 2019 roku Aleksiej WitwickiAgencja FORUM

Do 3 w nocy trwały na Nowogrodzkiej rozmowy dotyczące ostatecznego kształtu list wyborczych - dowiedziała się Interia. Jak już informowaliśmy, w czwartek mają zostać oficjalnie zaprezentowane lokomotywy wyborcze list PiS.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, układając listy wyborcze, szukał mocnych nazwisk, które zwiększyłyby szanse na dodatkowe mandaty w okręgach, w których jego ugrupowanie zwykle osiąga dobre wyniki. Między innymi z tego powodu sam postanowił kandydować z Kielc, a nie z Warszawy.

O strategii PiS na wybory pisaliśmy tutaj.

W układance wyborczej PiS ważną rolę odgrywać mieli także europosłowie, zwłaszcza ci, którzy osiągnęli w skali kraju bardzo dobre wyniki i mieli duży "potencjał wyborczy". Propozycję kandydowania otrzymała większość europosłów, jednak tylko kilkoro z nich zadeklarowało chęć powrotu do krajowej polityki.

Jak wynika z ustaleń Interii, byli to: Dominik Tarczyński, Patryk JakiZbigniew Kuźmiuk oraz wstępnie Tomasz Poręba. Do startu namawiane były także: była premier Beata Szydło, która w eurowyborach uzyskała najlepszy wynik w kraju (ponad 525 tysięcy głosów) i Jadwiga Wiśniewska (ponad 396 tysięcy głosów). Prowadzono także rozmowy z byłą minister rodziny i polityki społecznej, a dziś europosłanką Elżbietą Rafalską, która jest twarzą sztandarowego programu "500 plus" i podobnie jak Beata Szydło jest bardzo popularna wśród prawicowych wyborców. Wszystkie odmówiły.

Co z Tomaszem Porębą?

Do ostatniej chwili ważyły się losy kandydowania Tomasza Poręby, byłego szefa sztabu PiS, który był przymierzany do "jedynki" w Rzeszowie. Poręba wstępnie miał zgodzić się na kandydowanie, ale później zmienił zdanie. Partii zależało, by wystartował, bo w wyborach do PE w 2019 roku uzyskał bardzo dobry wynik (274,5 tysiąca głosów).

Jednak zaprzyjaźnieni z Porębą brukselscy politycy w środę, czyli w dniu zatwierdzenia list, w rozmowie z Interią przekonywali, że Poręba nie tylko nie będzie kandydować, ale planuje całkiem odejść z polityki. - To ostatnie miesiące Tomka w polityce. Zamierza dokończyć mandat. Chce odejść, bo został mocno obity w prekampanii przez własnych kolegów z partii i stracił jakąkolwiek ochotę na dalszą obecność w tym towarzystwie - powiedział nam jeden z polityków PiS.

Sam Poręba nie odebrał od nas telefonu. Odpowiedział za to na wiadomość tekstową. "Nie chcę komentować żadnych informacji na mój temat" - napisał jedynie.

Koledzy obawiali się Jakiego?

Zawirowania dotyczyły także kandydatury Patryka Jakiego. Początkowo był plan wciągnięcia go na listy wyborcze, bo jest politykiem rozpoznawalnym i kampanijnie sprawnym. Także jego wynik 249 tysięcy głosów w wyborach do PE przemawiał za tym scenariuszem.

Tu jednak pojawił się problem. - Nikt z PiS za bardzo nie chciał go na swojej liście, bo każdy obawiał się, że Patryk wykręci dobry wynik i przeskoczy jedynkę albo zabierze komuś mandat - mówił nam jeden z polityków PiS.

Początkowo Jaki miał kandydować z Warszawy. Rozważano nawet, że zastąpi tu Jarosława Kaczyńskiego. Sęk w tym, że na przesunięcie na drugą pozycję nie zgodził się Piotr Gliński. I to on ma otwierać listę PiS w stolicy. - Na to, żeby Patryk kandydował z drugiego miejsca też nie było zgody, bo pewnie przeskoczyłby Glińskiego - mówi nasz informator.

Poza tym, jak słyszymy, w Warszawie kandyduje Sebastian Kaleta, inny polityk Suwerennej Polski, dla którego Jaki byłby konkurencją.

Jaki zadeklarował, że może kandydować z każdej listy, jednak brano pod uwagę głównie bliższe Warszawie okręgi z uwagi na to, że jest także w sztabie wyborczym i nie może prowadzić kampanii na odległość. Ostatecznie nie udało się znaleźć mu dogodnego okręgu i Jaki nie będzie kandydował.

"Nic pewnego"

Gdy jeszcze w środę po południu pytaliśmy Zbigniewa Kuźmiuka, czy wraca do krajowej polityki, sam nie znał odpowiedzi na to pytanie.

- To jeszcze nic pewnego, jak komitet polityczny zdecyduje, to będziemy wiedzieć. Pożyjemy, zobaczymy - powiedział Interii Zbigniew Kuźmiuk.

Komitet polityczny zdecydował, że Kuźmiuk wystartuje z listy PiS w Radomiu i będzie jedynym europosłem obecnym na listach wyborczych w wyborach do parlamentu.

Nie chcieli się przesiąść do malucha

Polityków PiS nie dziwi fakt, że europosłowie nie rwali się do kandydowania. - Zamiana Parlamentu Europejskiego na polski Sejm jest jak wymiana mercedesa na malucha - mówi jeden z nich.

W przypadku decyzji czy o starcie w wyborach parlamentarnych europosłowie stracą nie tylko możliwość kandydowania w przyszłorocznych wyborach do PE, ale przepadnie im również pół roku obecnej kadencji, co przekłada się na konkretne straty finansowe.

Tylko z tytułu samych wypłat i diet, przez sześć miesięcy, każdy z europosłów straci po 348,6 tys. zł.

Udział w polskiej kampanii przekłada się na jeszcze jedną stratę: biorąc pod uwagę, że euroemerytura jest wyliczana po każdym pełnym roku kadencji, nasi eurodeputowani stracą też na tym świadczeniu. Po 63. roku życia będą pobierać nie 6 262 zł, a 5 010 zł. Spadną też wysokości ich odpraw. Zamiast 178,9 tys. zł, będzie im przysługiwać "ledwie" 143 152 zł.

Więcej o tym, ile zarabiają europosłowie i ile mogą stracić finansowo, startując w październikowych wyborach parlamentarnych pisaliśmy tutaj.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Müller w "Graffiti" o unijnej dyrektywie ds. wody pitnej: Jej wdrożenie spowodowałoby niesamowite podwyższenie kosztów
      Müller w "Graffiti" o unijnej dyrektywie ds. wody pitnej: Jej wdrożenie spowodowałoby niesamowite podwyższenie kosztówPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na