Rządzący Strefą Gazy Hamas przekazał nad ranem w sobotę informację, że jego siły napotkały w północnej części palestyńskiej eksklawy wojska izraelskie. Podano, że są one gotowe do tego, by przeciwstawić się ofensywie lądowej Izraela - informuje portal dziennika Jerusalem Post. Według doniesień strony palestyńskiej pomiędzy miastem Bajt Hanun a obozem dla uchodźców al-Burajdż w północnej Strefie Gazy toczą się walki pomiędzy żołnierzami Sił Obronnych Izraela (IDF) a bojownikami Hamasu. Kilka godzin wcześniej media palestyńskie doniosły, że izraelskie czołgi zajmowały pozycje w Strefie Gazy. W tym samym czasie, w piątkowy wieczór, izraelskie siły powietrzne rozpoczęły ataki na cele Hamasu w północnej Strefie Gazy. Rzecznik sił izraelskich o rozszerzeniu operacji militarnej w Strefie Gazy Krótko przed godziną 2. w nocy czasu lokalnego w moszawie Netiw ha-Asara, graniczącym z północną Strefą Gazy, zawyły syreny alarmowe. W ostrzale Strefy Gazy zginął Issam Abu Rukbeh, dowódca sił powietrznych palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas - poinformowały we wspólnym komunikacie izraelska armia oraz służba kontrwywiadu Szin Bet. Rukbeh był odpowiedzialny za zagadnienia związane m.in. z systemami obrony powietrznej Hamasu, atakami przy pomocy dronów, a także operacjami bojowymi z wykorzystaniem paralotni. Odegrał ważną w rolę w zaplanowaniu i przeprowadzeniu najazdu terrorystów na Izrael, do którego doszło 7 października - powiadomiły izraelskie siły zbrojne, cytowane przez portal Times of Israel. W piątek wieczorem rzecznik sił izraelskich, kontradmirał Daniel Hagari, zapowiedział rozszerzenie operacji militarnej w Strefie Gazy. Jednocześnie dostawcy usług telekomunikacyjnych w palestyńskiej eksklawie przekazali, że w wyniku intensywnych bombardowań przestały działać telefony komórkowe i internet. Brak kontaktu z Gazą, Palestyńczycy nie mogą wezwać pogotowia ratunkowego Po tym, jak izraelskie bombardowania pozbawiły ludność cywilną dostępu do internetu i telefonii komórkowej w Strefie Gazy, Palestyńczycy nie są w stanie dodzwonić się do pogotowia ratunkowego - informuje z kolei w sobotę telewizja Al-Dżazira. Ranni i zmarli są przewożeni prywatnymi samochodami. - Gaza została pozbawiona prądu - ogłosiła firma Paltel, największy dostawca usług telekomunikacyjnych w Gazie. Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus oznajmił, że utracono kontakt z personelem WHO, placówkami służby zdrowia i ich pracownikami. Również ruch Czerwonego Półksiężyca oświadczył, że utracił kontakt z salą operacyjną w mieście Gaza. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała, że nie była w stanie skontaktować się z niektórymi palestyńskimi kolegami i szczególnie martwi się o "pacjentów, personel medyczny i tysiące rodzin szukających schronienia w szpitalu Al Shifa i innych placówkach". Uderzenie Hamasu, przeprowadzone 7 października ze Strefy Gazy, skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 21 dni konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela i ponad 7,3 tys. mieszkańców Strefy Gazy. Atak na podziemne cele Hamasu Podczas zmasowanych uderzeń z powietrza na pozycje Hamasu w Strefie Gazy, przeprowadzonych w nocy z piątku na sobotę, trafiliśmy w około 150 celów tego ugrupowania znajdujących się w podziemnych tunelach - poinformowała w sobotę rano armia Izraela. Nasze oddziały piechoty i jednostki pancerne wciąż znajdują się w Strefie Gazy i kontynuują tam działania bojowe - dodały siły izraelskie, cytowane przez portal Times of Israel. Dowództwo armii oznajmiło również, że ostrzelano pozycje ugrupowania terrorystycznego Hezbollah w południowym Libanie w odpowiedzi na wcześniejszy atak Hezbollahu wymierzony w kontrolowane przez Tel Awiw Wzgórza Golan. Jak przekazano, pociski bojowników nie trafiły w cel i wylądowały na terytorium Syrii. Organizacja Narodów Zjednoczonych przekazała w sobotę, że niemal 29 tys. mieszkańców Libanu zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów z powodu starć Izraela z Hezbollahem. Zdecydowaną większość z wewnętrznych przesiedleńców stanowią mieszkańcy południa kraju, czyli terenów graniczących z Izraelem. Najwięcej z nich przeprowadza się do krewnych mieszkających w bezpieczniejszych regionach Libanu lub wynajmuje domy i mieszkania na własną rękę - poinformowała w piątkowym raporcie ONZ. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!