Syreny alarmu przeciwlotniczego na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem rozległy się w chwili, gdy niemiecka delegacja wsiadała do samolotu, którym miała odlecieć do Egiptu. Wszyscy pasażerowie musieli wyjść z maszyny, a następnie osoby podróżujące z kanclerzem położyły się na ziemi, zgodnie z protokołem bezpieczeństwa. Scholz natomiast został odwieziony do schronu. Nad lotniskiem dwie rakiety zostały strącone przez izraelski system obrony przeciwlotniczej Żelazna Kopuła - podał portal dziennika "Welt". Z kolei według agencji dpa po kilku minutach pasażerowie mogli wrócić do samolotu. W sieci pojawiło się nagranie z akcji na izraelskim lotnisku. "Natychmiast ewakuowano rządowy samolot. Kanclerz zabrany do schroniska. Leżymy na ziemi przed samolotem" - napisała reporterka Sara Sievert. Wojna w Izraelu. Syreny w Tel Awiwie utrudniają wizyty z zagranicy Wcześniej we wtorek podczas wizyty w Tel Awiwie Scholz z powodu alarmu przeciwrakietowego musiał udać się do schronu na terenie ambasady Niemiec. W centrum miasta słychać były eksplozje spowodowane pracą Żelaznej Kopuły. CZYTAJ WIĘCEJ: Setki ofiar w ataku na palestyński szpital. Izrael odpowiada na oskarżenia Tel Awiw uważany jest za stosunkowo bezpieczny, jednak także tutaj kilka razy dziennie mają miejsce alarmy rakietowe. Syreny alarmowe zawyły także podczas zeszłotygodniowej wizyty szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, a także w poniedziałek, gdy w Izraelu był sekretarz stanu USA Antony Blinken. Więcej informacji o wojnie w Izraelu w raporcie specjalnym Interii. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!