Od 1 stycznia 2025 przestanie działać rurociąg "Przyjaźń", którym rosyjska ropa dostarczana jest przez Ukrainę na Węgry, do Czech i na Słowację - podał doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka. Informacji tej polityk udzielił podczas wywiadu dla portalu nowyny.live. To zapowiedź znacznych zmian w dynamice energetycznej, ponieważ "Przyjaźń" jest od wielu lat kluczowym szlakiem transportowym ropy naftowej. To zresztą największy system rurociągów na świecie, który łączy Syberię z Europą Środkową. Funkcjonuje już od ponad pół wieku, dlatego jego zablokowanie będzie wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Stanowczy krok Ukrainy. Zablokuje rurociąg "Przyjaźń" Dostawy ropy naftowej od rosyjskiego koncernu Łukoil na Węgry zostały wstrzymane przez Ukrainę w połowie lipca. Budapeszt argumentuje, że działania Kijowa są sprzeczne z umowami zawartymi przez Ukrainę z UE i będą miały wpływ na przebieg proces akcesyjnego tego kraju do Wspólnoty. Strategiczne znaczenie rurociągu już wcześniej było kością niezgody. W zeszłym roku prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział wysadzenie "Przyjaźni", co miałoby stanowić zemstę za prorosyjską politykę Budapesztu. Groźba taka wzbudziła po stronie węgierskiej niepokój oraz oburzenie, a w poprzednim miesiącu częściowo stała się rzeczywistością. - Rząd Viktora Orbana będzie blokować wypłatę 6,5 mld euro rekompensaty za transfer broni z Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju (EPF), dopóki Ukraina nie rozwiąże kwestii tranzytu ropy dostarczanej przez Łukoil - zapowiedział szef MSZ Węgier Peter Szijjarto. Dodał, że "33 proc. importu ropy naftowej na Węgry i około 40-45 proc. importu ropy na Słowację pochodzi z dostaw od koncernu Łukoil przez Ukrainę". - Infrastruktura decyduje o tym, z kim możemy współpracować i gdzie możemy kupować ropę i gaz - skomentował minister. Ukraina mówi "dość". Poważny problem dla państw europejskich Rurociąg rozciąga się na znaczną część Europy Wschodniej i Środkowej. Dzięki złożonej sieci rozgałęzień wymienione kraje nie zostaną pozbawione dostaw ropy, choć zablokowanie odcinka "Przyjaźni" nastręczy im poważnych problemów. Sytuacja pomiędzy Węgrami a Ukrainą jest napięta. Na początku lipca premier Viktor Orban wybrał się z wizytą do Kijowa, a następnie do Moskwy, na coś, co w przestrzeni publicznej nazwano "samozwańczą misją pokojową". Rozpoczął ją po przejęciu 1 lipca przez Węgry rotacyjnej prezydencji w Radzie UE i szybko spotkał się z ostrą krytyką przedstawicieli instytucji unijnych. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!