W Winnicy zginęły 23 osoby, wciąż nie zidentyfikowano ciał czterech z nich. Osiem osób uznano za zaginione. Jeden z chłopców w chwili uderzenia pocisku przechodził badania lekarskie. Zginął na miejscu wraz z mamą - powiadomił szef ukraińskiej policji Ihor Kłymenko. Drugi chłopiec siedział się w samochodzie, czekając na wujka. Zginął w aucie, gdy wybuchł pożar. Jego wujek jest w szpitalu - odrzuciła go fala uderzeniowa po wybuchu. Atak w Winnicy. Mama czteroletniej Lizy żyje Mama czteroletniej Lizy, dziewczynki z syndromem Downa, którą jeszcze w czwartek zidentyfikowano jako jedną z ofiar ataku, jest w ciężkim stanie w szpitalu. Wybuch oderwał jej nogę. W chwili ataku kobieta z córką wracały z zajęć logopedycznych - podały media, powołując się na Instagram matki. Policja powiadomiła, że zidentyfikowała już, w tym dzięki badaniom DNA, ciała 19 z 23 ofiar. Do placówek medycznych zgłosiło się 197 osób, 80 zostało hospitalizowanych - podała Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS). Wśród rannych jest czworo dzieci. Winnica. Rakiety wystrzelono ze statku na Morzu Czarnym W czwartek rosyjskie rakiety Kalibr, wystrzelone z okrętu podwodnego na Morzu Czarnym, uderzyły w centrum Winnicy, miasta w środkowej Ukrainie. Zniszczyły kilka budynków, w tym budynek Jubilejny, w którym znajdowały się pomieszczenia biurowe i punkty usługowe oraz Dom Oficerów - obiekt kultury z salą koncertową. Z relacji w mediach wynika, że zniszczone zostało także centrum medyczne, które przylegało do Jubilejnego. W pożarze spłonęło kilkadziesiąt samochodów. Według dowództwa Południe ukraińskiej armii pociski manewrujące odpalono z małego okrętu rakietowego pod Sewastopolem na okupowanym Krymie. W piątek w mieście oraz w obwodzie winnickim ogłoszono żałobę.