W rozmowie z portalem Focus.ua wojskowy przyznał, że obecnie największym problemem broniących się oddziałów jest brak siły ludzkiej potrzebnej do skutecznej obrony. Rozciągnięcie frontu i działania ofensywne Rosjan na wielu kierunkach zmusiły dowódców Sił Zbrojnych Ukrainy do przerzucania jednostek. Wojna w Ukrainie. Problem w Pokrowsku. Brakuje rezerw Pomimo, że kierunek pokrowski jest jednym z najbardziej aktywnych, trudno znaleźć rezerwy, które mogłyby uzupełnić skład osobowy w ukraińskich brygadach. - Sytuacja jest bardzo trudna, brakuje ludzi. Zostało niewielu tych, którzy mogą zająć stanowisko bojowe. Mam do dyspozycji trzy osoby, pozostali też trzy - cztery. Poza tym żadnego sprzętu - ujawnił. Anonimowy żołnierz przyznał, że ze względu na wspomniane braki w sile ludzkiej, a także przewagę amunicyjną Rosjan, wojska Putina odniosły szybkie, choć jedynie taktyczne sukcesy. - Nie ma ludzi. Przeszedłem szkolenie w Hiszpanii, kursy sierżanckie dowódcy jednostki i rozumiem, jak powinno być. Jeśli zostaniemy zaatakowani muszą być rezerwy, trzeba się okopać, zbudować normalną obronę i później ją prowadzić. No cóż, nie może być jednej pozycji co pięć kilometrów i kilku osób do trzymania obrony. To jest absurd - podkreślił. Wojna w Ukrainie. Były dowódca "Azowa" o rosyjskich sukcesach Na temat aktualnej sytuacji frontowej Ukraińców wypowiedział się także były dowódca legendarnej już jednostki "Azow" Maksym Żorin. Zdaniem wojskowego, Rosjanie są w stanie poruszać się po froncie wyjątkowo szybko, jak na tempo znane z tej wojny. - Prawda jest taka, że Rosjanie postępują naprawdę szybko, nietrudno to dostrzec nawet na mapach dostępnych w internecie. Nie da się ich zatrzymać zwycięskimi pieśniami, nadziejami i oczekiwaniami - przekonywał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!