Wagnerowcy pilnie potrzebni poza Ukrainą. Zasadzka pokrzyżowała wszystkie plany
Rosyjscy dowódcy wojskowi mogą zdecydować o wycofaniu z obwodu charkowskiego jednostek, w których znajdują się byli najemnicy grupy Wagnera. Zdaniem analityków ISW zostaną oni wysłani do Mali, aby wesprzeć tamtejsze oddziały po rozbiciu przez siły lokalnych rebeliantów Tuaregów.
O możliwych ruchach rosyjskich wojsk piszą w najnowszym raporcie analitycy amerykańskiego think tanku Instutut Studiów nad Wojną. Zdaniem ekspertów, sytuacja jednostek złożonych z byłych wagnerowców, które znajdują się w Afryce jest najtrudniejsza od początków misji.
Afrika Korps osłabiona. Rosjanie zmuszeni do przerzucenia jednostek
Jako, że dla Rosji jest to wyjątkowo ważny kierunek, cześć dowódców jest przekonana o pilnej potrzebie zwiększenia liczebności jednostek. Najemnicy stanowią ważny element systemu bezpieczeństwa w kraju, po zamachu stanu do jakiego doszło w maju 2021 roku.
"Afrika Korps (jednostki podległe rosyjskiemu resortowi obrony w Afryce - red.) prawdopodobnie nie ma obecnie możliwości odpowiedniego zastąpienia wagnerowców, zwłaszcza w Mali, ponieważ jej elementy zostały niedawno rozmieszczone w Ukrainie, aby wspomóc rosyjskie wysiłki ofensywne w północnym obwodzie charkowskim (...) Najprawdopodobniej przerzucą część bojowników do Mali, z dala od linii frontu" - napisano.
Według ekspertów, wycofanie części jednostek z kierunku charkowskiego nie zmieni w żaden sposób sytuacji frontowej. Zaplanowana przez Rosjan ofensywa okazała się nieskuteczna, co doprowadziło do znacznego wygaszenia aktywności i przejścia głównie do walk pozycyjnych, w których nie jest wymagana tak znacząca przewaga w liczebności wojsk.
Grupa Wagnera rozbita w Mali. Wpadli w zasadzkę
Potrzeba przerzucenia rosyjskich wojsk w północne regiony Mali to konsekwencje rozbicia jednostki grupy Wagnera przez lokalnych rebeliantów Tuaregów. Najemnicy, jak informowały popularne rosyjskie kanały społecznościowe, wpadli w zasadzkę w której stracili sprzęt i ludzi.
Kolumna wagnerowców zaatakowana została w pobliżu miasta Tinzahuaten leżącego niedaleko granicy z Algierią. Sprzęt został ostrzelany z różnego typu broni i w większości stanął w płomieniach. W bitwie zginęło co najmniej 17 bojowników. Kilkadziesiąt osób trafiło do niewoli. Obecnie, według malijskich władz, trwają negocjacje w sprawie ich wypuszczenia.
Według rosyjskich blogerów wojskowych w walce zginął m.in. znany dowódca wagnerowców Anton Jelizarow, pseudonim "Lotos", który dowodził oddziałami walczącymi w bitwach o Sołedar i Bachmut.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!