Pomysłodawcą planu kontrofensywy w Rosji miał być sam Wołodymyr Zełenski. Koncepcja została sformułowana na początku roku, a prezydent Ukrainy miał bardzo nalegać na jej realizację - twierdzą dziennikarze. Politico opiera swoje ustalenia na relacji dwóch wysoko postawionych ukraińskich wojskowych, którzy pragną pozostać anonimowi. Według doniesień jedną z osób, które sprzeciwiły się Zełenskiemu był generał Walerij Załżuny. Dowódca ukraińskiej armii wskazywał na lukę w planie i brak pomysłów na kolejne ruchy po przedarciu się na teren Rosji. Wojskowy nie doczekał się odpowiedzi od prezydenta i ostatecznie nie przygotowywał wojsk do natarcia uznając je za "zbyt ryzykowne". Przeciw prezydentowi wystąpił również dowódca 80. brygady desantowo-szturmowej Emil Iszkułow. Według źródeł wojskowy obawiał się czy jego formacja utrzyma pozycje na terytorium Rosji. Wskazywał też, że liczba ofiar po stronie ukraińskiej może dramatycznie wzrosnąć. Wojna na Ukrainie. Dowódcy sprzeciwili się Zełenskiemu Walerij Załużny został zdymisjonowany na początku lutego. Z kolei odwołanie Iszkułowa w lipcu odbyło się w cieniu skandalu. Za pozostawieniem dowódcy na stanowisku opowiadali się wysocy rangą oficerowie. - Nie rozumiemy, dlaczego dowódcy, którzy mają niekwestionowany autorytet wśród personelu, którzy mają na swoim koncie historię zwycięstw w boju i doświadczenie w wojnie, nie cieszą się łaską najwyższego dowództwa sił zbrojnych - wskazywali wojskowi w przytoczonym przez "Politico" nagraniu, które opublikowano w mediach społecznościowych. Zarówno Załużny i Iszkułow nie odpowiedzieli na prośbę Politico o komentarz. Wojna na Ukrainie. Eksperci mają wątpliwości. Zełenski uspokaja "Wątpliwości Załużnego pozostają kluczowe, ponieważ zarówno zachodni, jak i ukraińscy sceptycy obawiają się, że siły Kijowa mogą zostać złapane w pułapkę i ostatecznie zdecydować się na demoralizujący odwrót. W ich ocenie rozmieszczenie znacznych sił w Rosji oznacza, że nie można użyć ich użyć do utrzymania linii w obwodzie donieckim, gdzie siły rosyjskie prowadzą pełnoskalową ofensywę" - komentuje Politico. Do najbardziej zagrożonych miast zaliczane są Pokrowsk i Wuhłedar. Z ostatniej wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego na Jałtańskiej Konferencji Strategii Europejskiej w Kijowie wynika, że sytuacja w obwodzie donieckim normalizuje się, choć "pozostaje trudna". Prezydent Ukrainy sugerował również, że obecność Ukraińców w Rosji zmniejsza presję na froncie. - Na przykład widzimy, że stosunek liczby pocisków użytych w Donbasie, w Pokrowsku, przed operacją kurską, wynosił 1 do 12. Dziś jest to 1 do 2,5 - wymieniał. Atak Ukrainy w Rosji. Putin reaguje Ukraińska operacja w obwodzie kurskim trwa od 6 sierpnia. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski informował pod koniec sierpnia, że ukraińskie wojska przejęły kontrolę nad blisko 1,3 tys. kilometrów kwadratowych ze 100 miejscowościami. Z ostatnich informacji wywiadowczych brytyjskiego ministerstwa obrony wynika, że Ukraińcy kontrolują ok. 900 km kw. w Rosji, ale muszą liczyć się z próbami odwetowymi. Według źródeł blisko Kremla Władimir Putin nakazał wojskom rosyjskim wyzwolenie obwodu kurskiego do 1 października. Z kolei jak informowaliśmy w Interii rok 2025 może być przełomowy dla planów dyktatora. Szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow twierdzi, że wkrótce Putin stanie przed wyborem - zmniejszenie naporu na ukraińskie pozycje lub zarządzenie masowej mobilizacji. W poniedziałek Putin podpisał dekret o zwiększeniu liczebności rosyjskich sił zbrojnych. Armia ma zostać wzmocniona kolejnymi 180 tys. poborowych. Przepisy wejdą w życie w grudniu 2024 r. Źródło: Politico, Unian ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!