Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazetFrancuski dziennik "Le Monde" zwraca uwagę, że Portugalia zmaga się z poważnym kryzysem mieszkaniowymBardzo trudna sytuacja panuje w stolicy kraju. - Miasto jest bardzo ładne, ale już nie dla nas - mówi Rita SilvaSpołecznicy winią najem krótkoterminowy dla turystów, przez co zmalała oferta wynajmu długoterminowego Ostatnia środa lutego. Jest 8:30 rano. W okolicach parku Quinta dos Ingleses niedaleko Carcavelos pod Lizboną widać przemykających jeden po drugim mężczyzn i kobiety. Zaspani i zmęczeni wychodzą z namiotów. Po przejściu przez pola i łąki w pobliżu popularnej wśród surferów plaży w Carcavelos, i przejściu obok eleganckiej brytyjskiej szkoły publicznej St Julian's School, gdzie na parkingu widać mnóstwo luksusowych samochodów, wszyscy oni udadzą się na pobliską stację kolejową, by w około 20 minut dotrzeć do pracy w Lizbonie. - Musiałam płacić 400 euro miesięcznie za pokój w mieście, co przy pensji w wysokości 800 euro ledwo wystarczało na życie - wyjaśnia Andreia Costa. 49-letnia cieśla z Brazylii pracuje jako sprzątaczka w lizbońskich apartamentach dla turystów. Kobieta mieszka w Portugalii od półtora roku. We wrześniu 2023 r. usłyszała od znajomego o możliwości mieszkania w namiocie w Quinta dos Ingleses. Nie wahała się ani chwili. - Chcę zaoszczędzić na zakup przyczepy kempingowej, w której będę mogła godnie żyć - podkreśla. Portugalski rząd podniósł płacę minimalną w 2024 r. o prawie 8 proc. do 820 euro miesięcznie (wypłacanych w 14 transzach lub 950 euro przez 12 miesięcy), co zbliża ją do średniej płacy - 1050 euro netto. Jednocześnie czynsze wzrosły o ponad 20 proc. w 2023 r. Według statystyk portalu nieruchomości Idealista w ciągu trzech lat ceny wynajmu poszły w górę o 50 proc., a w ciągu siedmiu lat podwoiły się. Portugalia. Wolą mieszkać w namiotach. Nie stać ich na mieszkanie Wejście do obozowiska Andrei wyznacza tablica przymocowana do drewnianego słupa. Brazylijka nazwała to miejsce "kondominium obozowiczek o brązowym kolorze skóry". W namiotach mieszka razem z przyjaciółką. 42-letnia Marcia Alvaro jest z zawodu kucharką. Wynajmowała łóżko w pokoju za 250 euro miesięcznie. Obecnie każda z kobiet mieszka w jednym z dwóch dużych namiotów naprzeciwko siebie. Urządziły kuchnię, na wyposażeniu mają kuchenkę gazową z butli oraz łazienkę z prowizorycznym prysznicem. Wodę do mycia czerpią wiadrem z rzeki. W podobnych warunkach, około 20 kilometrów na północ od Lizbony, mieszka około 30 osób - głównie Brazylijczyków, ale także kilku Portugalczyków i jeden Angolczyk. 21-letni Nelson Figueira rozpoczyna właśnie nową pracę jako sprzedawca. Wcześniej przez kilka miesięcy pracował na budowie. Inny z mieszkańców, Habi, z zawodu jest ślusarzem, złotą rączką. Jak mówi jego żona, 36-letnia Suazi Viegas, wyszedł godzinę temu. Sześć miesięcy temu para opuściła jednopokojowe mieszkanie, które dzielili z pięcioma innymi osobami w Lizbonie za 400 euro miesięcznie. We znaki dał im się nie tylko czynsz, ale i bałagan, brak miejsca i brak prywatności. Wolą mieszkać w namiocie. Deweloperzy wkraczają z nową inwestycją Jednak wszyscy w Quinta dos Ingleses mają świadomość, że ich chwilowa stabilizacja w prowizorycznym obozie może nie potrwać zbyt długo. Powodem jest realizacja dużej inwestycji deweloperskiej, finansowanej ze środków zagranicznego kapitału. - Z 50 hektarów parku, ostatniej zielonej przestrzeni na wybrzeżu Estoril, na zachowanie ma szansę mniej niż 8 hektarów. Reszta zostanie przeznaczona na budowę hotelu i 850 luksusowych apartamentów, w tym 150 domów, oraz centrum handlowego - wyjaśnia Pedro Jordao, prawnik i rzecznik stowarzyszenia SOS Quinta dos Ingleses. - Populacja Cascais w dystrykcie Lizbona cały czas się starzeje. Młodzi ludzie nie mogą znaleźć miejsca do życia. Miejscowość stała się przystanią dla rentierów i bogatych emerytów z zagranicy, których skusiły ulgi podatkowe oferowane przez Portugalię, a także bogatych rosyjskich i brazylijskich oligarchów. Nowa inwestycja tylko zwiększy gentryfikację - dodaje przedsiębiorca Manuel Valadas. Trojka zaciąga hamulec. Złote wizy na ratunek Po kryzysie w strefie euro sprzed ponad dekady i narzuceniu ograniczeń wydatków portugalskiemu rządowi przez tzw. Trojkę (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisję Europejską) w 2011 r. władze skupiły się na przyciąganiu do kraju zagranicznego kapitału, m.in. do sektora nieruchomości oraz rozwijaniu turystyki. Wprowadzono tzw. złote wizy, oferując obcokrajowcom pozwolenie na pobyt w zamian za inwestycje w nieruchomości, ulgi podatkowe dla osób niebędących stałymi rezydentami, zwolnienia dla europejskich emerytów i poluzowano przepisy cenowe w polityce mieszkaniowej, co doprowadziło do wzrostów cen mieszkań i czynszów. - Gospodarka wraca na właściwe tory, ale płace są bardzo niskie, a miejsca pracy niepewne. Ludzi nie stać na wynajem mieszkań - mówi Rita Silva, rzeczniczka platformy Casa para viver (Dom do życia - red.). Zorganizowała ona trzy masowe protesty w ciągu ostatnich dwóch lat, by zwrócić uwagę na trudną sytuację w mieszkalnictwie. 10 lat temu Silva płaciła 500 euro miesięcznie za mieszkanie z jedną sypialnią w centrum Lizbony. - Teraz za podobny metraż trzeba zapłacić co najmniej 1500 euro. To prawda, że przeprowadzono wiele renowacji podupadłych budynków, ale podobnie jak sklepy i przestrzenie publiczne, zostały one zaprojektowane z myślą o turystach. Miasto jest bardzo ładne, ale już nie dla nas - dodaje. Portugalia. Stopniowy koniec złotych wiz By zwiększyć liczbę dostępnych mieszkań, w lutym 2023 r. rząd zatwierdził program o wartości 900 mln euro o nazwie "Więcej mieszkań". Zgodnie z założeniami ma on ułatwić przekazywanie gruntów publicznych m.in. spółdzielniom, zakazuje budowy nowych mieszkań z przeznaczeniem dla turystów w całym kraju, z wyjątkiem obszarów wiejskich. Aby zaradzić niedoborowi mieszkań, premier zapowiedział, że państwo będzie wynajmowało wolne domy bezpośrednio od właścicieli na okres pięciu lat i umieszczało je na rynku wynajmu. Wreszcie, Portugalia zakończy program tzw. złotych wiz, który oferuje paszporty UE obywatelom spoza UE w zamian za inwestycje, w tym w nieruchomości. - Mieszkalnictwo jest centralnym problemem portugalskiego społeczeństwa, ponieważ dotyczy wszystkich rodzin, a nie tylko najbardziej potrzebujących - wyjaśnił były socjalistyczny premier Antonio Costa. Na razie jednak program nie przyczynił się w żaden sposób do zahamowania wzrostu czynszów, ani nie zapobiegł rozrostowi slumsów na przedmieściach Lizbony w Loures i Seixal oraz emigracji młodych, wykształconych Portugalczyków. Wybory w Portugalii. Mieszkalnictwo w centrum uwagi W przededniu przedterminowych wyborów parlamentarnych - odbędą się w najbliższą niedzielę - kwestia mieszkalnictwa znajduje się w centrum kampanii. 52-letnia Maria Velez, którą spotkaliśmy na spacerze w Quinta dos Ingleses, przyznaje, że zagłosuje na partię, która zaproponuje konkretne rozwiązania. - Mam 52 lata i po raz pierwszy w życiu jestem zmuszona dzielić mieszkanie - wyjaśnia kuratorka sztuki. Kobieta zarabia około 600 euro miesięcznie i wynajmuje pokój za 350 euro. Od czasu nagłośnienia przez media swojej sytuacji Andreia Costa otrzymała propozycję podjęcia drugiej pracy jako stolarz w niepełnym wymiarze godzin. Zarabia teraz około 1200 euro miesięcznie. - Wkrótce będę mogła kupić własną przyczepę kempingową - mówi, uśmiechając się szeroko. Bo życie we własnym mieszkaniu to dla niej nadal dalekosiężny cel, o którym może tylko pomarzyć. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Artykuł przetłumaczony z "Le Monde". Autor: Sandrine Morel Tekst w oryginale dostępny na stronie "Le Monde" Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ---