DINK to skrót angielskiego określenia "dual income, no kids" - "podwójny przychód, bez dzieci". Nie jest to określenie współczesne - używa się go od końcówki lat 80. Obecnie to coraz popularniejszy trend w mediach społecznościowych. Odnosi się do postawy, stylu życia zakładającego partnerstwo lub małżeństwo bez planów powiększenia rodziny o dzieci. Osoby opowiadające o tym modelu w sieci mówią o korzyściach życia bez potomstwa. Wśród nich: więcej środków na rozwijanie własnych potrzeb czy pasji, więcej wolnego czasu dla siebie, możliwość wysypiania się, częstych wyjazdów i poznawania świata, oglądania filmów czy seriali wtedy, kiedy mają na to ochotę. W sieci można trafić także na inne określenia. Wśród nich DINKY ("dual income, no kids yet"), czyli "podwójny dochód, dzieci kiedyś" czy DINWAD ("dual income, no kids, with a dog") - "podwójny dochód, bez dzieci, ale z psem". Mateusz Morawiecki: Model, który niepięknie nazywa się DINK O DINK mówił podczas exposé w grudniu 2023 r. Mateusz Morawiecki. - Czasy się zmieniają - nasze córki, żony, wnuczki chcą żyć zupełnie inaczej i wszyscy panowie muszą to zrozumieć. Wiemy, że dziś rodzina często jest przedmiotem ataku, że na Zachodzie ludzie coraz częściej wybierają model, który niepięknie nazywa się DINK - powiedział były premier. Zauważył, że wiele osób wybiera taki model z konieczności. Polska zmaga się zresztą obecnie z kryzysem demograficznym. Wskaźnik dzietności jest najniższy od dziewięciu lat - 2022 wynosił 1,26. Czytaj także: Polska szybko się zmienia. Niepokojące dane GUS Z kolei jak wynika z badań CBOS z maja i kwietnia 2023 roku, 10 proc. kobiet i 6 proc. mężczyzn nie chce zostać rodzicami. DINK a relacje międzyludzkie W rozmowach o stylu życia DINK zwraca się uwagę na przyszłość osób, które nie zdecydują się na potomstwo. Np. na to, że w przyszłości nie będzie obok nich dzieci, które mogłyby ich wesprzeć. Na inny aspekt zwraca uwagę psycholożka, terapeutka par Magdalena Sękowska. Od kilku lat w swojej pracy spotyka się z przykładami par, które cieszą się życiem zawodowym, wybierając życie bez potomstwa. - Często jest tak, że w pewnym momencie pojawiają się kryzysy relacji. Osoby dużo robią w obszarze własnej autonomii, realizują cele indywidualne, mają je jasno zarysowane, oddają się pasjom, hobby, mają też obszary wspólne. Jednak często oddzielność realizacji celów indywidualnych powoduje, że część wspólna się zmniejsza. Między partnerami powstaje autostrada - mówi ekspertka. Jak zauważa, wtedy ludzie często szukają pomocy i zgłaszają się do terapeutów. - Potrzebują pomocy w komunikacji. Często to jest bardziej potrzeba pomocy w odbudowie czy wzmocnieniu więzi, bo wybór takiego stylu życia czasami tej więzi nie wzmacnia. Nasza potrzeba bliskości jest potrzebą wrodzoną, biologiczną - zauważa. DINK. Niektórzy żałują decyzji o braku potomstwa Chociaż dzieci często są dla rodziców wyzwaniem, to jednak ich wychowywanie daje ciągłe ćwiczenie relacji - podkreśla Magdalena Sękowska. Z jej doświadczenia zawodowego wynika, że zdarzają się osoby, które po jakimś czasie żałują decyzji o braku potomstwa. Zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. - Często zaczynają czuć samotność w związku - mówi terapeutka. Jeśli zaś chodzi o wybór życia bez dzieci, eksperci zastanawiają się nad przyczyną takiego stanu. - Często osoby z pokolenia obecnych młodych rodziców miały za wzorzec zapracowanych, czasem schorowanych rodziców, którzy traktowali wychowanie dziecka jako coś ciężkiego. Słyszeli od swoich rodziców: zobaczysz, jak będziesz mieć swoje dzieci. Szukając drogi dla siebie, chcą uniknąć takiego nieszczęśliwego losu, jaki mieli rodzice - uważa Sękowska. Anna Nicz Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!