Ponad 12 mln osób z obywatelstwem innym niż niemieckie mieszkało u naszych zachodnich sąsiadów w zeszłym roku. Dzięki temu RFN osiągnęła największą liczbę ludności w historii - 84,4 mln. Urząd Statystyczny w Wiesbaden nie miał wątpliwości, że rekord nie zostałby pobity, gdyby nie przyjezdni z zagranicy, a wśród nich uchodźcy. Wśród niemal 1,5 mln osób przybyłych do Niemiec w 2022 roku z wiadomych względów większość stanowili Ukraińcy, jednak to nie ta nacja zajmuje pierwsze miejsce, gdy policzymy wszystkich obcokrajowców mieszkających na stałe w Berlinie, obu Frankfurtach, Kolonii, Monachium i innych miastach. Jak podawało Deutsche Welle, "zwycięzcą" rankingu są Turcy, których w Niemczech jest co najmniej 1,3 mln. Monachium ma problem z uchodźcami. Powstają tymczasowe miasteczka Spory napływ cudzoziemców to niemały kłopot dla włodarzy niemieckich metropolii, gdzie liczba miejsc do zakwaterowania nie jest z gumy, a nie każdemu przybyszowi uda się samemu ułożyć życie. W korytarzach stacji metra ulokowanych w śródmieściu Monachium napotkałem bezdomnych śpiących na kartonach, wokół których leżały porozrzucane przedmioty z napisami w obcych językach - wschodnich czy arabskich. Widziałem i polszczyznę. Stolica Bawarii mająca 1,4 mln mieszkańców próbuje zwalczać problem, budując tymczasowe ośrodki dla uchodźców. Przykładowo na parkingu tamtejszego centrum targowego powstało miasteczko namiotowe dla 2000 osób, gdzie jest ciepło i da się spać na polowych łóżkach albo materacach. To rozwiązanie sprawdziło się wiosną, gdy umiejscowiono tam uciekających z Ukrainy przed rosyjską agresją. W Monachium funkcjonują również mniejsze ośrodki dla uchodźców oraz ubiegających się o azyl. Mieści się w nich po kilkaset osób, często zakładane są na przedmieściach, ale nie bez problemów. Mieszkańcy obrzeżnych dzielnic protestują, bo ich społeczności nie są wielkie, dlatego obawiają się napływu nawet takiej liczby obcych kulturowo przybyszy. Prowizorka jest najtrwalsza. Tymczasowy ośrodek istnieje prawie dekadę Poszedłem zobaczyć jedno z takich miejsc, znajdujące się przy Hansastrasse w monachijskim okręgu Laim. Specjalną halę postawiono tam przy nieco zdziczałym parku, torach kolejowych, a także dużym placu wypełnionym autokarami. Przyjechały one z różnych stron świata: jeden z kosowskiej Prisztiny, inny przywiózł pasażerów ze Stambułu, nie brakowało też pojazdów firmy, której siatka połączeń splata wiele europejskich państw. Gdy któryś z autokarów odjeżdża, za chwilę na jego miejscu parkuje inny, niekiedy wypuszczając wcześniej ze środka parę osób. Podróżni wyglądający na cudzoziemców najczęściej od razu wchodzą do ośrodka dla uchodźców. Jego teren jest szczelnie otoczony ogrodzeniem, a przy bramce zainstalowano domofon. Bezpieczeństwa być może pilnuje ktoś w stróżówce przy wejściu. Ośrodek założono w 2015 roku jako tymczasowy. Planowano, że prowizoryczny dach nad głową znajdą w nim szukający w Niemczech stałego domu, albo odwrotnie - wobec których planowana jest deportacja. Miał istnieć dwa lata, ale zamieszkiwany jest do dziś. Boksy bez sufitów albo ogrodzony blok. Monachium różnie lokuje uchodźców Za siatką ośrodka co pewien czas ktoś przemyka lub wychodzi na papierosa. Teren niemal całkiem pozbawiony jest zieleni, przed niektórymi drzwiami stoją również rowery, a przestrzeń w środku - jak opisywał portal tz.de - podzielona jest na boksy pozbawione sufitów. W takich "przedziałach" umiejscowiono metalowe szafki i proste łóżka. W okolicy ośrodka odnajdziemy głównie magazyny i siedziby firm. Jednak nie każde miejsce, gdzie mieszkają uchodźcy, wygląda w Monachium tak samo. W innym rejonie bawarskiej metropolii znajduje się blok zamieszkiwany przez uciekinierów z innych państw. Gdyby nie fakt, że przed bramą znajduje się informacyjna tablica, pomyśleć byłoby można, iż to coś w rodzaju internatu albo po prostu strzeżone miniosiedle. Budynek wyglądał na zadbany, uszkodzona była jedynie część okiennic. Dookoła panował porządek, wiele jednośladów stało w rowerowni, a na nieźle wyposażonym placu zabaw bawiło się dziecko. Ten blok również nie jest "oddalony od cywilizacji" - co parę minut przejeżdża wzdłuż niego tramwaj. Dodatkowo w ciepłych miesiącach prywatność mieszkańców zapewniają korony drzew. Monachium oferuje zwolnienie z czynszu w zamian za przyjęcie uchodźców Wszystkie takie inicjatywy w Monachium nadal są jednak niewystraczające. W listopadzie lokalne władze zaapelowały do właścicieli nieruchomości, by - jeśli mogą - przyjęli cudzoziemców w zamian za pokrycie czynszu. Pieniądze na ten cel mają być wygospodarowywane z regionalnego budżetu. Równocześnie dochodzi do niepokojących incydentów. Z danych federalnej policji wynika, że do września 2023 roku w Niemczech naliczono 1515 ataków na migrantów. Wzrost liczby incydentów jest zauważalny, bo w całym zeszłym roku takich aktów agresji było łącznie 1371. Z kolei Federalny Urząd Kryminalny podał dane dotyczące ogółu przestępstw popełnianych przez migrantów. Wynika z nich, iż w 2022 roku ofiarą takich czynów ze strony przybyszy padło niemal 48 tysięcy rodowitych Niemców. Natomiast obywatele RFN byli wówczas sprawcami przestępstw, których ofiarami padło 12 tysięcy migrantów. "Niemcy byli atakowani przez cudzoziemców cztery razy częściej niż na odwrót" - komentował w listopadzie tego roku "Bild". Z Monachium dla Interii Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!