Apartament za 100 tysięcy euro, czyli około 450 tysięcy złotych? - Nie ma problemu - mówi Interii Barbora Jalova z jednej z agencji nieruchomości w centrum Alicante. Gdy mówię, że to mniej niż w Polsce, gdzie ceny w ostatnich miesiącach gwałtownie wystrzeliły, odpowiada mi, że nie jest zdziwiona: w jej kraju, w Czechach, jest podobnie. A rozmawiamy o eleganckich mieszkaniach w Hiszpanii, nie tych z cyklu za jeden euro w wiosce do kompletnego remontu, na odludziu, co łączy się z dużymi środkami, jakie trzeba dodatkowo zainwestować w kupioną nieruchomość. Barbora ma klientów z Wrocławia - parę w średnim wieku, z dwójką dzieci, którzy przyjeżdżają w przyszłym tygodniu sfinalizować transakcję. Kupują mieszkanie w celach inwestycyjnych. Klienci wciąż zarabiają na nieruchomościach w Hiszpanii. Za 100 tysięcy euro można kupić apartament liczący niemal 100 metrów kwadratowych, co daje 4,5 tys. złotych za metr. W czasach gdy średnia cena metra kwadratowego w Warszawie to 16 tysięcy, a w Łodzi niemal 10, hiszpańskie miasta wygrywają. Ogólnie średnia cena metra kwadratowego w Hiszpanii wynosi niecałe 2 tys. euro. W okresie od maja 2022 r. do maja 2023 r. mieszkania podrożały w tym kraju zaledwie o 0,8 proc. W maju średnia cena metra kwadratowego wyniosła 1976 euro, w czerwcu - 1990 euro - informuje portal nieruchomości Idealista. Polacy ruszyli po domy w Hiszpanii - czytaj w serwisie Interia Biznes! Hiszpania: Agencje nieruchomości jak grzyby pod deszczu Tylko przy jednej ulicy w Alicante, Carrer Navas, jest około 10 agencji nieruchomości, z ofertami skrojonymi na każdą kieszeń, od kilkudziesięciu tysięcy euro aż po kilka milionów. Te najdroższe są w Altea, poza miastem, gdzie nieruchomości kupują bogaci Rosjanie. Chcesz basen? Kort tenisowy? Elegancką recepcję? To tylko kwestia ceny. Ale jeśli klient chce kupić coś za 45 tysięcy euro, to też znajdzie. Gdy siedzę w biurze i zadaję serię pytań, co trwa koło dwóch godzin, przychodzi kilku klientów, z całego świata: ludzie z Ameryki Południowej, ale są i zapytania od Australijczyków, Nowozelandczyków, Amerykanów, Irlandczyków. Skąd taka popularność Hiszpanii? Odpowiedź jest prosta - w wielu miastach nieruchomości wciąż są tanie, a koszty utrzymania niskie. Jeśli ktoś jest na emeryturze lub pracuje zdalnie, to wybór jest prosty. Przy czym warto znać hiszpański, to ułatwia życie. Spowolnienie na hiszpańskim rynku nieruchomości - czytaj w serwisie Interia Biznes! Trzy w jednym: inwestycja, dom wakacyjny, wynajem Jedna zasada pozostaje uniwersalna - im bliżej morza, tym jest drożej. Klienci kupują tak, by mieć dom lub apartament wakacyjny: spędzają w nim tylko część roku, a przez resztę wynajmują przy pomocy agencji. Agencja zajmuje się wynajmem i ochroną - choćby przed tzw. dzikimi lokatorami. Właściciel ma dom i inwestycję zrazem. Oczywiście wciąż to bogaci Polacy mogą sobie pozwolić na drugie mieszkanie lub dom nad Morzem Śródziemnym. Spotykają tu jako sąsiadów Amerykanów, którzy z powodu wysokich kosztów życia w Stanach Zjednoczonych przenoszą się do Hiszpanii. Wyjaśnijmy na koniec, że do ceny transakcji trzeba doliczyć 10 procent podatku, ale to wciąż składa się na dobrą cenę. Trzeba też opłacić notariusza. To koszt ok. 500 euro, czyli podobnie jak w Polsce. Z Alicante dla Interii Joanna Dressler