Straty tylko w stolicy Niemiec są szacowane na ok. 140 mln euro. Do tej pory udało się sprawdzić ok. 2 tys. przypadków, akta ponad 8 tys. spraw leżą na biurkach urzędników w Berlinie. Wystarczyło wypełnić elektroniczny wniosek W roku 2020, zaraz po wprowadzeniu lockdownu, niemiecki rząd rozpoczął wypłacanie 5 tys. euro osobom, które w związku z pandemią znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Wystarczyło wypełnić elektroniczny wniosek, by bez zbędnych formalności otrzymać pieniądze na konto już następnego dnia. Jak się okazuje, z tej formy wsparcia skorzystały tysiące osób, którym taka pomoc się nie należała. Administracja skarbowa weryfikacje wniosków prowadziła już po zakończeniu wypłat pieniędzy. W sumie na pomoc małym firmom i przedsiębiorcom berliński senat przeznaczył 2 mld euro. Również w innych krajach związkowych niemiecka policja przeprowadziła naloty na siedziby firm, które są podejrzewane o wyłudzenie pieniędzy przeznaczonych na walkę ze skutkami pandemii. W Dolnej Saksonii rozbito całą siatkę przestępców, którzy składając wnioski o pomoc finansową, podawali fałszywe dane i informacje na temat działalności gospodarczej. W ten sposób przestępcy wyciągnęli od państwa blisko 26 mln euro. Afera z darmowymi testami Problem dotyczy jednak nie tylko pieniędzy, które w trakcie pandemii miały trafić do najbardziej potrzebujących. Śledczy w Niemczech prowadzą setki spraw przeciwko właścicielom centrów testowania, którzy celowo źle rozliczali się z przeprowadzonych testów. Po wprowadzeniu darmowych testów padło podejrzenie, że w niektórych takich placówkach rejestrowano testy, które w rzeczywistości nie były przeprowadzane. W miejscowości Aurich niedaleko Bremy policja przeszukała pomieszczenia 31-letniej kobiety, która w ten sposób oszukała kasy chorych na blisko milion euro. W Berlinie prokuratura prowadzi dochodzenia przeciwko właścicielom 380 stacji covidowych testów, którzy mogli oszukać państwo na 25 mln euro. Do aresztu trafiła m.in. grupa oszustów, którzy codziennie deklarowali wykonanie testów o wartości 30 tys. euro. W ten sposób 46-letni mieszkaniec Berlina wraz ze swoimi siostrami, z którymi prowadził kilka takich punktów, wyłudził ok 9 mln euro. W centrum zainteresowania śledczych ze stolicy Niemiec znalazły się również osoby, które w trakcie pandemii wystawiały fałszywe certyfikaty szczepień, oraz zaświadczenia zwalniające z noszenia maseczek w miejscach, w których było to konieczne. Obecnie prowadzonych jest blisko 2400 takich postępowań.