Petycja skierowana przez osobę prywatną dotyczy zmiany nazwy ronda Dmowskiego na rondo Praw Kobiet. Za jej przyjęciem głosowało 34 radnych, 19 było przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. Przyjęcie tej petycji nie jest jednoznaczne ze zmianą nazwy. Przed głosowaniem odbyła się dyskusja. Radny Filip Frąckowiak (PiS) odwołał się do dwóch paragrafów uchwały nazewniczej dotyczących znoszenia nazw. Pierwszy dotyczy zniesienie nazwy w przypadku zniszczenia, rozbiórki lub utraty przez obiekt charakteru miejskiego lub gdy używanie tej nazwy stało się bezprzedmiotowe z jakichkolwiek innych przyczyn. Drugi zapis dotyczy zmiany w wyjątkowych przypadkach. - Warszawa upamiętnia tzw. ojców niepodległości poprzez rondo Dmowskiego, które nie jest samotną wyspą ale częścią archipelagu, który w stolicy tworzą pomniki Wojciecha Korfantego na placu Na Rozdrożu, Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży, placu Hallera, ronda Daszyńskiego i oczywiście placu Piłsudskiego - powiedział radny. Diduszko-Zyglewska: Tylko 5-6 proc. nazw obiektów dotyczy kobiet Jak dodał "zlikwidowanie ronda Dmowskiego utworzyłoby ogromną wyrwę w łańcuchu narodowej pamięci". Zaznaczył też, że uwzględnienie tej petycji byłoby rekomendowanie prezydentowi Warszawy działań niezgodnych z zapisami uchwały Rady Warszawy, czego my jako radni nie możemy zrobić. - Chyba, ze zachodzi któraś z dwóch przesłanek zapisanych w uchwale nazewniczej - powiedział.Głos zabrała też Agata Diduszko-Zyglewska (KO). - O ile ojcowie polskiej niepodległości są godnie upamiętnieni to matki polskiej niepodległości są pominięte. Tylko 5-6 procent nazw obiektów miejskich i ulic dotyczy kobiet. Reszta jest związana z mężczyznami - dodała, przypominając, że miejsce to jest "centrum historycznych protestów o niespotykanej skali w obronie praw kobiet". Jurkiewicz: Upamiętnimy rondo Praw Kobiet, którego nie będzie Z kolei radny Jacek Cieślikowski (PiS) przypomniał, że komisja skarg i petycji w październiku odrzuciła jednogłośnie tę petycję. - Nie rozumiem po co do tego wracać - powiedział. Odniósł się też do zmiany nazwy ronda Dmowskiego, dla którego byłoby to psucie Warszawy. - To miejsce niezmiernie rozpoznawalne i dla warszawiaków i dla osób przyjeżdżających do stolicy. Zmiana nazwy spowoduje, że turyści i odwiedzający będą się gubić - powiedział radny. Szef klubu radnych PiS Cezary Jurkiewicz przypomniał, ze przecież w planach miasta jest zmiana ronda na skrzyżowanie bez ruchu okrężnego. - Upamiętnimy w tej chwili rondo Praw Kobiet, którego nie będzie - powiedział. Natomiast wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz przypomniał, że "przyjęcie tej petycji nie oznacza zmiany nazwy ronda Dmowskiego". Miejsce, o którym mowa, leży w centrum Warszawy - nieopodal Pałacu Kultury i Nauki, stacji metra Centrum oraz gmachu banku PKO (Rotundy). Obecnie trwa jego przebudowa. Pomysł, aby zmienić jego nazwę na Praw Kobiet, powstał podczas zeszłorocznych protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Ich uczestnicy m.in. zasłaniali tablice z obecną nazwą swoimi, na których widniał napis "Rondo Praw Kobiet". Politycy PiS rozpoczęli akcję "Dmowski zostaje" Po głosowaniu radny PiS Piotr Mazurek, który jest też sekretarzem stanu w kancelarii premiera, zainicjował na Twitterze akcję #DmowskiZostaje. "Rada Warszawy głosami KO przyjęła petycję o zmianę nazwy Ronda Romana Dmowskiego. Dmowski im przeszkadza, komuniści już nie. Zalejmy ratusz i radnych głosami w obronie jednego z Ojców Niepodległości! Nie pozwólmy na wprowadzenie w życie tej skandalicznej decyzji!" - napisał. Jego apel poparł m.in. wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. "Klubem PO w radzie miasta nie 'rządzi' Szostakowski, Trzaskowski czy Kierwiński. Klubem PO 'trzęsie' skrajnie lewicowa, owładnięta różnymi obsesjami radna Diduszko-Zyglewska, która ledwie co wczołgała się do rady miasta. A najlepsze, że już nie należy nawet do KO, a Nowej Lewicy" - stwierdził.