Od kilku tygodni Interia stara się ustalić, co stało się z 10 mln zł, które Kraków otrzymał od tajemniczego informatyka z Londynu na budowę centrum muzyki. Ani prezydent Jacek Majchrowski, ani podlegli mu urzędnicy nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Na początku lutego 2021 r. do prezydenta Krakowa zgłosił się mężczyzna, który poinformował, że chce przelać na konto miasta 10 mln zł. To jednorazowa premia, jaką miał dostać za swoją pracę. Pieniądze z darowizny miały zostać przeznaczone na budowę powstającego przy ulicy Piastowskiej w sąsiedztwie Błoń krakowskiego centrum muzyki. To ważna dla prezydenta Jacka Majchrowskiego inwestycja. Mówił o niej "wyczekiwana od lat", a o wsparcie budowy zabiegał w wielu środowiskach. Kraków. Budowa centrum muzyki i tajemniczy przelew Kilkanaście dni po rozmowie z tajemniczym informatykiem - 24 lutego - na konto miasta wpłynęły pieniądze. Władze miasta nie poinformowały mieszkańców, że doszło do takiej transakcji. Interia posiada potwierdzenia przelewu na 10 mln zł. Interia zapoznała się także z rejestrem umów z 2021 r. Szukaliśmy w nim informacji o przekazanej darowiźnie. W urzędowych dokumentach nie ma o tym żadnej wzmianki. Okazuje się, że nikt z urzędników nie przygotował umowy darowizny, ponieważ nie życzył sobie tego informatyk z Londynu - to wiemy z rozmowy telefonicznej z Moniką Chylaszek, rzecznik prasową prezydenta Jacka Majchrowskiego. Informatyk przekazał swoją premię Krakowscy urzędnicy po otrzymaniu pieniędzy przez kilka miesięcy nie powiadomili Generalnego Inspektora Informacji Finansowej o sprawdzenie, czy 10 mln zł, które przekazał miastu tajemniczy darczyńca, pochodzą z legalnego źródła. Sam inspektor na pytania, czy podjął kroki, zasłania się "tajemnicą informacji finansowej". Interia posiada natomiast korespondencję urzędu miasta z firmą, która zatrudnia darczyńcę. Dokument pierwszy opublikował portal Krowoderska.pl. Z przesłanego pisma wynika, że 10 mln zł, które informatyk przekazał miastu pochodzi z jednorazowej premii, którą otrzymał. Trudno potwierdzić te informację, ponieważ urzędnicy usunęli dane firmy z dokumentu. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ciąg dalszy afery NCBiR. Joński i Szczerba złożyli dokumenty w NIK Co ciekawe, jak wynika z raportu Hired w najwyżej wynagradzanych specjalizacjach w branży IT można zarobić ponad 500 tys. zł rocznie. Oznacza to, że najlepsi specjaliści muszą pracować 20 lat, aby zarobić jednoroczną premię tajemniczego informatyka. Władze Krakowa nie chcą powiedzieć, kim jest informatyk Sprawa budzi kontrowersje, bo władze miasta pomimo upływu kolejnych miesięcy nie chcą ujawnić personaliów mężczyzny. Prezydent Majchrowski zdradził tylko kilka szczegółów. Darczyńca to: obcokrajowiec, pracujący w branży IT i mieszkający w Londynie. Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą podać danych, bo tajemniczy mężczyzna nie wyraził na to zgody. Urzędnicy zapewnili, że darowizna zostanie przekazana na budowę centrum muzyki na Cichym Kąciku.Władze Krakowa ostatecznie umowę na budowę centrum podpisały początkiem grudnia 2022 r. Koszt to 116 mln zł. 99 mln zł na ten cel ma pochodzić z pieniędzy przekazanych w ramach rządowego funduszu "Program Inwestycji Strategicznych Polski Ład". Reszta pieniędzy - 17 mln zł - ma być zapłacona z budżetu miasta. Zgodnie z zasadami programu w pierwszej kolejności muszą być wydane pieniądze pochodzące z kasy Krakowa. Tymczasem firma budowlana właśnie wystawiła miastu pierwszą fakturę do zapłaty. Z dokumentów, do których dotarła Interia, wynika, że 11 mln zł ma zostać zapłacone z pieniędzy, które miasto planuje pozyskać ze sprzedaży akcji klubu sportowego Cracovia. Co stało się z pieniędzimi? Dlaczego miasto nie opłaci faktury z darowizny, którą otrzymało od tajemniczego informatyka z Londynu i co stało się z 10 mln zł, które Kraków otrzymał? - W 2022 r. uchwałą rady miasta przekazano ją w ramach wolnych środków do spółki z przeznaczeniem na pokrycie kosztów realizacji krakowskiego centrum muzyki. W sumie wspomnianą uchwałą przekazano na realizację centrum 24,7 mln zł - mówi rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego. Interia zapoznała się z dokumentem. Spółka, o której wspomina rzeczniczka to Agencja Rozwoju Miasta Krakowa. Jest to spółka miejska, która powstała, aby wybudować m.in. centrum muzyki. Tymczasem z uchwały, o której wspomina rzeczniczka rzeczywiście wynika, że spółka otrzymała 24,7 mln zł. Szkopuł w tym, że pieniądze te pochodziły z kredytu i pożyczek jakie zaciągnęło miasto, na co jasno wskazują dokumenty. Na co spółka przeznaczyła 24,7 mln zł? - O kwestie faktur i kolejności płacenia musi pan zapytać spółkę, która jest inwestorem - odpowiada rzecznik prasowa prezydenta. Dlaczego Kraków tuż po otrzymaniu darowizny nie przekazał pieniędzy do miejskiej spółki? - Darowizna wpłynęła w 2021 r. do budżetu, ale kwota nie została wydatkowana z uwagi na brak sfinalizowania niezbędnych uzgodnień formalnych - odpowiada rzeczniczka. O jakie uzgodnienia formalne chodzi, urzędniczka nie wie. Kraków sprzeda Cracovię, aby zapłacić za centrum muzyki Efekt jest taki, że prace rozpoczęły się pod koniec grudnia ubiegłego roku, a firma budowlana wystawiła właśnie miastu do zapłaty pierwszą fakturę. Władze chcą zapłacić 11 mln zł z pieniędzy, które zamierzają pozyskać ze sprzedaży akcji Cracovii. Kraków od 1998 r. posiada 33,64 proc. udziałów w klubie. Niespodziewanie urzędnicy kilka miesięcy temu zlecili prywatnej firmie przygotowanie wyceny rynkowej akcji, a pod koniec stycznia projekt uchwały trafił pod obrady rady miasta. W najbliższym czasie ma odbyć się przetarg. Urzędnicy liczą, że ktoś kupi akcje klubu i dzięki temu będzie można opłacić faktury za centrum muzyki. Urzędnicy są przekonani, że przetarg zakończy się sukcesem, ponieważ już przygotowali projekt zmian w budżecie miasta. Zielone światło muszą dać jeszcze miejscy radni. Głosowanie w środę. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl