Kraków wraz ze stowarzyszeniem kultury fizycznej KS Cracovia w 1998 r. utworzył spółkę MKS Cracovia. Efektem tamtej decyzji było to, że miasto objęło 33,64 proc. udziałów w klubie. Łącznie urząd miasta otrzymał 73 480 akcji. Wartość nominalna jednej z nich wynosiła wtedy 100 zł, co łącznie dało kwotę 7,34 mln zł.Przeczytaj także: Robert zniknął, sprawa umorzona. "Dlaczego skoro są dowody?" Teraz władze Krakowa chcą pozbyć się udziałów w klubie piłkarskim i hokejowym. Projekt w tej sprawie został już przygotowany. Urzędnicy kilka miesięcy temu zlecili prywatnej firmie przygotowanie wyceny rynkowej akcji. Interia zapoznała się z dokumentem. Wynika z niego, że akcje miasta wyceniono na 26,7 mln zł i za taką kwotę urzędnicy chcieliby je sprzedać. Akcje, jak wynika z opracowanego raportu, mają zostać sprzedane w całości osobie lub firmie, która zaproponuje największą kwotę. W najbliższym czasie urząd zamierza ogłosić w tej sprawie przetarg. Sprzedaż akcji Cracovii: Decyzja radnych Teraz zgodę na sprzedaż muszą wyrazić miejscy radni, do których trafił już projekt uchwały w tej sprawie. Wszystko wskazuje na to, że będzie to kwestia formalna. Krakowscy radni już w 2011 r. podjęli uchwałę kierunkową, w której domagali się sprzedaży akcji klubu sportowego. W ciągu 12 lat miasto pozbyło się łącznie 90 akcji, a ich nabywcami były osoby fizyczne, głównie sympatycy MKS Cracovii.Więcej wiadomości z Krakowa i Małopolski przeczytasz: tutaj Na co miasto zamierza przeznaczyć miliony złotych uzyskane ze sprzedaży akcji? Z uzasadnienia przedstawionemu radnym wynika, że pieniądze pójdą na zadania służące "zaspokajaniu zbiorowych potrzeb wspólnoty mieszkańców Gminy, w tym w szczególności na realizację inwestycji istotnych z punktu widzenia poprawy jakości życia społeczności lokalnej". Dlaczego urzędnicy zdecydowali się na sprzedaż akcji Cracovii teraz, choć radni już w 2011 podjęli uchwałę? W kuluarach mówi się, że jest to spowodowane trudną sytuacją finansową miasta, a władze Krakowa szukają dodatkowych środków. Tylko na komunikację miejską w tym roku brakuje już 430 mln zł. Jeśli urzędnicy nie znajdą dodatkowych pieniędzy, od marca mieszkańców miasta czekają drastyczne cięcia w komunikacji. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl