Marzec 2016 roku. Krakowska radna Barbara Nowak zostaje małopolskim kuratorem oświaty. Rada Miasta żegna ją tak, jak ma w zwyczaju - Nowak dostaje kwiaty, jej dłoń ściskają politycy wszystkich formacji, również PO. Przez niektórych jest poklepywana po ramieniu i słyszy: "Basiu, trzymamy kciuki". W tamtym czasie Nowak jest jedną z wielu krakowskich radnych, cenionym ekspertem w zakresie edukacji i nierzucającym się w oczy lokalnym politykiem. A przez koleżanki i kolegów w samorządzie, również ze strony politycznych przeciwników, jest wręcz lubiana. Z większością jest na "ty". - Była w miarę normalna. Nasze koleżanki zajmujące się edukacją często mówiły np. "Basiu, w tym miejscu nie masz racji". Ona to przyjmowała bądź grzecznie odpowiadała. Było zupełnie normalnie - wspomina poseł PO Aleksander Miszalski, który Nowak poznał w 2014 r. w Radzie Miasta. Chwilę potem ich drogi się rozeszły. "Jest jednym z najbardziej barwnych polityków PiS" Niemal dekadę później internetowe wpisy i medialne wypowiedzi Barbary Nowak budzą skrajne emocje i są szeroko komentowane. Małopolska kurator oświaty kryzys klimatyczny uznaje za wymyślony problem, przyznaje, że marzy jej się Polska "wolna od lewactwa zachodniego i rodzimych zaprzańców", a szczepionki przeciw koronawirusowi określiła mianem "eksperymentu". A to tylko krótki wyrywek jej publicznych wypowiedzi i twitterowych wpisów. - Jest na pewno jednym z najbardziej barwnych polityków PiS. Ma rozpoznawalność ogólnopolską, jest wyrazista, a, jak wiemy, wyrazistość w dzisiejszym świecie pozwala na osiąganie sukcesów - mówi jeden z wpływowych polityków PiS w Małopolsce. - Raczej nikt z nas się nie spodziewał, że Nowak tak się zmieni - podkreśla Miszalski. Krakowscy politycy, z którymi rozmawiała Interia, nie mają wątpliwości, że Nowak to kobieta o dwóch twarzach. Pierwsza, czyli kobiety działającej ponad podziałami, stroniącej od dużej polityki, szukającej porozumienia, zgasła w 2016 roku. Wtedy też ukazała się jej nowa twarz, dużo radykalniejsza. Kim jest Barbara Nowak? Nowak urodziła się w Krakowie w 1959 roku, a na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończyła studia historyczne. Wówczas była też członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Na początku lat 80. rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej nr 85 w Krakowie. Uczyła historii. W 1992 r. wygrała konkurs na dyrektorkę placówki, którą zarządzała do 2010 r. Musiała jedna zrezygnować ze stanowiska, bo została miejską radną. Wciąż pracowała jednak w szkolnej świetlicy i miała duży wpływ na zarządzanie placówką. Z okresu pracy w szkole jej podwładni zapamiętali ją jako dobrego gospodarza. Wspominają też, że była osobą, która bardzo dbała o uczniów i nie bała się głośno mówić o problemach oświaty. Nowak często podkreśla, że dobro szkoły, nauczycieli i uczniów "leży jej na sercu". To m.in. dlatego współzakładała Towarzystwo Nauczycieli Szkół Polskich, które służy nauczycielom pomocą prawną. Swego czasu, z inicjatywy Nowak, taką opiekę otrzymała jedna z nauczycielek krakowskiego gimnazjum, w którym uczennica zaatakowała koleżankę nożem. Nauczycielkę oskarżono o brak reakcji, a dzięki pomocy Nowak i Towarzystwa kobieta została uniewinniona. Obecna kurator Nowak już wcześniej dała się poznać jako nauczycielka z misją. W 2002 roku zadzwoniła do redakcji krakowskiej "Gazety Wyborczej" z prośbą o interwencję. Alarmowała, że ulotki informujące o walce z przemocą w rodzinie, które dotarły do krakowskich szkół, mają nieaktualne numery telefonów. Nowak wiedziała to dlatego, że sama próbowała się dodzwonić, aby pomóc swojemu byłemu uczniowi, którego ojciec regularnie bił. Sprawę opisała Olga Szpunar, dziennikarka zajmująca się edukacją w "GW". Barbara Nowak zostaje krakowską radną Z opinią aktywnego pedagoga i społecznika Nowak weszła w 2010 roku do Rady Miasta. - Jak wielu innych. Nie wyróżniała się. Tacy ludzie, którzy czymś się wykazali w lokalnej społeczności, mogą liczyć na dobry wynik w wyborach lokalnych. W ten sposób znalazła się w radzie miasta - mówi nam jeden z krakowskich polityków. Do kandydowania w wyborach miał ją namówić szef krakowskich struktur PiS Ryszard Terlecki, obecny wicemarszałek Sejmu. W krakowskim środowisku politycznym, gdy ktoś słyszy o Nowak, jednoznacznie kojarzy ją właśnie z Terleckim. Polityk prawicy miał zwrócić na nią uwagę ze względu na zaangażowanie w upamiętnienie katastrofy smoleńskiej. Dominik Jaśkowiec, radny Platformy Obywatelskiej, pamięta kurator Nowak jeszcze z czasów wspólnego zasiadania w radzie miasta. - Znała się na sprawach krakowskiej oświaty i co ważne, można było z nią dyskutować na argumenty. Pamiętam, jak w Krakowie była przeprowadzana reforma związana z łączeniem i zamykaniem szkół. Wtedy radna Nowak stała po stronie nauczycieli, rodziców i środowisk szkolnych. Potrafiła logicznie argumentować, dlaczego poszczególnych szkół nie należy zamykać - mówi w rozmowie z Interią samorządowiec. Jego słowa potwierdzają kolejni rozmówcy Interii. Kiedy w 2016 roku Nowak obejmowała stanowisko w kuratorium, była znana nielicznym: lokalnym krakowskim politykom, nauczycielom z Mistrzejowic i części środowisk kościelnych z Nowej Huty. - Już wówczas miała bardzo konserwatywne poglądy, ale to nie był ten poziom abstrakcyjnego radykalizmu co teraz. Ten zaczął się w momencie, kiedy przestała być radną, a zaczęła pełnić funkcję kuratorki - dodaje Jaśkowiec. Jedyna kandydatka Nowak w 2016 r. była jedyną kandydatką do objęcia stanowiska małopolskiej kurator oświaty. Pozostałe osoby zostały odrzucone przez komisję z przyczyn formalnych. Kuratora na wniosek wojewody powołuje minister edukacji i nauki. W tamtym czasie stanowisko wojewody piastował Józef Pilch, który bardzo dobrze znał Nowak z czasów, kiedy razem zasiadali w radzie miasta. - Bardzo bym chciała, żeby oświata w Małopolsce osiągnęła szczyty, żeby była najlepszą w kraju. Mam do tego wsparcie, całą drużynę ludzi i jestem przekonana, że uda nam się to osiągnąć - powiedziała Nowak tuż po objęciu stanowiska. Wówczas przychylnie na jej nominację spoglądali też ci politycy, którzy dziś nie zostawiają na niej suchej nitki. Polska o Nowak usłyszała w 2017 roku. W rocznicę Powstania Warszawskiego kibice Legii Warszawa stworzyli oprawę, na której widoczne było przestraszone dziecko, które ma przystawiony pistolet do głowy przez żołnierza ubranego w niemiecki mundur. Nowak wystąpiła do minister Anny Zalewskiej o uhonorowanie kibiców medalem Komisji Edukacji Narodowej. Kurator budowała rozpoznawalność. W mediach pojawiała się częściej, zwiększyła też aktywność w mediach społecznościowych. Krok po kroku pozwalała sobie na więcej, stopniowo przedstawiając społeczeństwu swój obraz świata. A jest to obraz wyraźnie konserwatywny, bliski temu co głosi ojciec Tadeusz Rydzyk i arcybiskup Marek Jędraszewski. Światopoglądowo więc bardzo zbliżony do tego, który ma na sztandarach PiS. - Z tą różnicą, że oni o tym tylko mówią, a ona chyba rzeczywiście w to wierzy. Chyba taka po prostu jest. Zdaje się, że jest zbyt ograniczona intelektualnie, by grać w ten sposób na swoją polityczną rozpoznawalność - uważa jeden z naszych rozmówców, który zna Nowak z krakowskiego politycznego podwórka. - Jest grupa osób, która mocno identyfikuje się z tym, co mówi kurator Nowak. Mam jednak przekonanie, że to, co ona mówi, wypływa z jej przekonań. To nie są wypowiedzi na potrzeby tego, aby "media pisały" - mówi jeden z wpływowych polityków PiS w Małopolsce. Przykłady? Choćby najnowszy, kiedy po reportażu TVN24 "Franciszkańska 3", kurator poprosiła dyrektorów szkół o wywieszenie portretów Jana Pawła II. Inny przykład działań kuratorium, który w ostatnim czasie wzbudził kontrowersje. Anna Drwięga, dyrektorka VIII LO w Krakowie, nie zgodziła się poprawić uczennicy oceny końcowej z chemii, na co naciskało Małopolskie Kuratorium Oświaty. Teraz nauczycielka ma bardzo poważne kłopoty: czeka ją komisja dyscyplinarna i groźba zakazu wykonywania zawodu przez trzy lata. Dodatkowo na wniosek kurator Barbary Nowak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zawiesił dyrektorkę w obowiązkach służbowych. Powiązania z kościołem Małopolska kurator ma dobry kontakt z krakowską kurią. Jak mówi jeden z naszych informatorów, to właśnie dzięki telefonowi z kurii do centrali partii, zachowała posadę w czasie największego kryzysu. W styczniu 2022 roku Barbara Nowak oświadczyła w Radiu Zet, że "absolutnie nie zgadza się", aby "kogokolwiek do czegokolwiek przymuszać". - Zwłaszcza jeżeli mówimy o szczepionkach (...). Jeszcze nie są do końca stwierdzone konsekwencje stosowania tego eksperymentu - oznajmiła. Dodała jeszcze, że szczepienie to "wolna decyzja każdego wolnego człowieka" i nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy sama jest zaszczepiona. Jej dymisji domagała się Beata Mazurek, a także inne europosłanki PiS, wraz z byłą minister edukacji Anną Zalewską. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił, że potępia wszelkie oznaki braku rozumu. A minister Przemysław Czarnek podkreślał, że zachęca do szczepień, ale kurator włos z głowy nie spadł. W tym samym czasie w prawicowym miesięczniku "Wpis" ukazał się obszerny wywiad z Nowak zatytułowany "Barbara Nowak. Kanon dobra, prawdy, piękna". Kurator odsłania w nim nieco informacji o rodzinie. Mówi m.in., że historii uczył jej w domu ojciec, były akowiec. Opowiada też, że na maturze wyświadczyła córce niedźwiedzią przysługę, zachęcając do zaprezentowania wiedzy pozaszkolnej. Ta jednak nie wstrzeliła się w klucz, więc Nowak winą obarczyła "ten model szkoły, który funkcjonował do momentu reformy rządu PiS". Niedawno na Twitterze wspomniała też o matce, którą Niemcy mieli skazać na wywózkę, gdy miała sześć lat. Jej dziadek został z kolei rozstrzelany w Lesie Szpęgawskim. Sama mówi, że ukształtowała ją rodzina i Kościół. Dziś można ją spotkać w różnych świątyniach krakowskich, np. w nowohuckiej Mogile. Przez lata była emocjonalnie związana z Mistrzejowicami, gdzie działał Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy im. Stefana Wyszyńskiego. To tam spotkała m.in. ks. Kazimierza Jancarza. Po latach uczyniła go patronem szkoły, w której była dyrektorem. Nowak podkreśla w wywiadzie dla "Wpisu", że to na spotkaniach w "uniwersytecie" nauczyła się odróżniać dobro od zła. Inny uniwersytet - Uniwersytet Jagielloński - nazwała agencją towarzyską. W ten sposób skomentowała ankiety na temat bezpieczeństwa na uczelni, w których pytani o płeć studenci mogli zaznaczyć więcej odpowiedzi niż tylko kobieta lub mężczyzna. Zresztą o szkołach wyższych wypowiada się dość często, głównie w negatywnym kontekście. Podobnie jak o lewicowej polityce, politykach opozycji czy środowiskach LGBT. Wszędzie, gdzie można postawić linię podziału między PiS a opozycją, staje po stronie obozu władzy i głośno o tym mówi. "Jest twarzą numer dwa po Czarnku" Jej przemianę widać gołym okiem. Prawdopodobnie nie zmieniły się jej poglądy, bo jak podkreślają nasi rozmówcy, "od zawsze była konserwatywna". Swojego światopoglądu nie prezentowała jednak tak otwarcie, jak teraz. Skąd ta zmiana u małopolskiej kurator? - Nie mam pojęcia, z czego to wynika. Może chodzi o wiek? Może z czasem radykalizm postępuje? Nie wierzę, by władza, jaką ma w kuratorium, tak bardzo zmieniała ludzi. A może po prostu czuje się nieograniczona, bo ma mocne zaplecze polityczne. I właśnie dlatego puszczają jej hamulce - uważa Miszalski. Inny polityk, związany w przeszłości z PiS i PO, kontruje: - Odkąd została kuratorem, nikt jej nie kryguje, bo dla centrali PiS nie ma to znaczenia. Ma wolną rękę, może robić, co chce, więc te jej kolejne wypowiedzi są coraz bardziej dziwne. Jej radykalizm postępuje. Dominik Jaśkowiec: - Moim zdaniem wynika to z politycznych kalkulacji. Barbara Nowak ma duże ambicje, a jej wizerunek stał się bardzo jednoznaczny, dzięki czemu skupia wokół siebie twardy elektorat PiS. Gdyby dziś odbyły się wybory do Sejmu, a kurator Nowak dostała nawet dalsze miejsce na liście, miałaby duże szanse na otrzymanie mandatu. - Jest po Czarnku twarzą numer dwa w polskiej oświacie. A to już jest jakiś kapitał polityczny. W Krakowie wszyscy spodziewają się jej startu w wyborach, ale o tym pewnie zdecyduje już centrala partii - słyszymy od byłego polityka PiS. Dlaczego centrala, skoro wpływ na krakowskie listy ma Terlecki, zaufany współpracownik Nowak? - Jeśli Kaczyński uzna, że potrzebna będzie polaryzacja, Nowak będzie na listach i to wysoko wyeksponowana. Jeśli Kaczyński pójdzie po centrum, Nowak nie będzie - uważa nasz rozmówca. Nasi rozmówcy są przekonani, że była blisko startu w wyborach już w 2019 roku. Wówczas jednak o swój los miał się obawiać Terlecki i dlatego Nowak zabrakło na liście. Lokalny działacz PiS mówi, że z tego powodu przez pewien czas kurator Nowak nie podawała ręki marszałkowi Terleckiemu. Barbara Nowak liczy, że w tegorocznych wyborach do Sejmu znajdzie się na listach. Tym bardziej, że marszałek Terlecki ma wystartować z innego okręgu niż krakowski. Chcesz porozmawiać z autorami? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl, lukasz.szpyrka@firma.interia.pl