W środę rozpoczęło się w Sejmie czterodniowe posiedzenie. Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula zaapelowała podczas swojego wystąpienia, aby uczcić pamięć zmarłych w polskich szpitalach ciężarnych kobiet. Minuta ciszy w Sejmie. Dziwne zachowanie Kosiniaka-Kamysza - To wasza wina, posłów i posłanek PiS oraz Konfederacji, a także pana, panie prezesie Jarosławie Kaczyński, na którego polityczne zlecenie został wydany ten wyrok - powiedziała Kotula. Posłowie powstali, by uczcić pamięć kobiet, ale nie wszyscy. Wypowiedź Kotuli spotkała się z ostrą reakcją polityków PiS, którzy nie wstali, a wcześniej przez chwilę się przekrzykiwali. Na swoich fotelach pozostali także posłowie Konfederacji.Uwagę oglądających przykuło jednak zachowanie innego polityka. Mowa o liderze PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz powstał, gdy zrobili to wszyscy posłowie opozycji, ale zaraz potem znowu usiadł. Sejm. Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczy swoje zachowanie "'Wstał, ale nie wstał", "wstał też Kosiniak-Kamysz, ale tylko na dwie sekundy", "Kosiniak jest w rozkroku, gra na dwa fronty" - m.in. takie komentarze pojawiły się pod fragmentem nagrania z kamer sejmowych, który rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych.Jak zauważają użytkownicy, zachowanie lidera ludowców sprawia, że trudno ocenić, jak ustosunkował się do apelu posłanki Kotuli. W środę sprawę skomentował sam Kosiniak-Kamysz. Na antenie TVN24 stwierdził, że źle zrozumiał intencje i zamierzenia innych posłów. - Wstałem. Powiem szczerze, że myślałem, że ta minuta ciszy będzie symboliczna i będzie trwała krócej. Oddałem szacunek. Jeśli to było niewystarczające, to dłużej i lepiej zrobili to inni posłowie PSL - wytłumaczył się lider partii. Dodał też, że nie lubi upolityczniania czyjejkolwiek śmierci, a jego zachowanie "wynikało też z zagapienia".