Wołyń. Dyplomaci zdradzają, jak na ten temat reagują Ukraińcy

Kamila Baranowska

Kamila Baranowska

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Zły
angry
Lubię to
like
1,1 tys.
Udostępnij

Jak wynika z informacji Interii, wypowiedź rzecznika MSZ Łukasza Jasiny o Wołyniu nie była z nikim wcześniej uzgodniona i wywołała niemałe zamieszanie w otoczeniu prezydenta i premiera. Politycy odpowiedzialni za kontakty ze stroną ukraińską przekonują tymczasem, że temat trudnej historii polsko-ukraińskiej nie jest omijany i pojawia się w niemal każdej formalnej i nieformalnej rozmowie dwustronnej. - Najpierw rozmawiamy o czołgach, pomocy, sytuacji na froncie, a potem o ekshumacjach i Wołyniu. I tak jest za każdym razem - słyszymy od nich.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim w Warszawie
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim w Warszawiefot. Krzysztof ZuczkowskiAgencja FORUM

Zarówno kancelaria prezydenta, jak i kancelaria premiera, które w głównej mierze odpowiadają za bezpośrednie kontakty z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i jego administracją, były zaskoczone słowami rzecznika MSZ Łukasza Jasiny, jak i późniejszą odpowiedzią na nie ze strony ambasadora Ukrainy w Warszawie. 

Wołyń. Rzecznik kontra ambasador

Jasina w wywiadzie, udzielonym Onetowi stwierdził, że prezydent Zełenski powinien powiedzieć: "przepraszamy i prosimy o wybaczenie". - Myślę, że ze strony ukraińskiej, i tu będę bardzo dyplomatyczny, ciągle brakuje zrozumienia, jak to jest sprawa już w tej chwili dla Polaków bardzo ważna - stwierdził.

Na jego słowa szybko zareagował ambasador Ukrainy.

"Jakiekolwiek próby narzucania prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości, są nieakceptowalne i niefortunne. Pamiętamy historię i apelujemy o szacunek i wyważenie w wypowiedziach, szczególnie w trudnych realiach ludobójczej agresji rosyjskiej" - napisał na Twitterze Wasyl Zwarycz.

Dyplomacja lubi ciszę

Zapytaliśmy polskich polityków i dyplomatów, jak wyglądają rozmowy dwustronne o kwestiach historycznych, jak reaguje na nie strona ukraińska i jak często te wątki pojawiają się we wzajemnych kontaktach, które od wybuchu wojny są bardzo intensywne.Wszyscy rozmawiali z nami na ten temat pod jednym warunkiem - żadnych nazwisk, cytatów i oficjalnych stanowisk.- To kwestie bardzo delikatne, a dyplomacja lubi ciszę. To, że o czymś nie informujemy czy nie opowiadamy, nie oznacza, że tego nie robimy, czy że o tym nie rozmawiamy - tłumaczy nam jeden z naszych rozmówców. Dodaje, że umówili się ze stroną ukraińska, by nie upubliczniać treści rozmów właśnie po to, by unikać takich nieporozumień, jak to związane z wypowiedzią rzecznika MSZ. Wypowiedzią, która - jak wynika z naszych informacji - nie była z nikim wcześniej uzgodniona.

A na dodatek pojawiła się w najgorszym możliwym czasie, czyli niedługo przed lipcową rocznicą Rzezi Wołyńskiej i po tym, gdy Ukraińcy zgodzili się na prace ekshumacyjne we wsi Puźniki w dawnym województwie tarnopolskim, co polski rząd określił mianem "decyzji przełomowej".- To nie jest tak, że nic się na tym polu nie dzieje. Cały czas trwają rozmowy. To nie jest łatwy proces, a takie awantury, jak ta ostatnia, mogą niestety usztywniać Ukraińców. Bo oni czynią pewne gesty dobrej woli, jak zgoda na ekshumację w Puźnikach, czy odsłonięcie lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich, narażając się własnym radykałom, a na koniec i tak słyszą, że to nie ma znaczenia - mówi jeden z dyplomatów.Prof. Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych, dziś poseł Koalicji Obywatelskiej mówi Interii, że w pełni zgadza się ze stwierdzeniem, że dyplomacja lubi ciszę.

Sprawa Wołynia jest tak drażliwą w relacjach polsko-ukraińskich, że trzeba tu dużej ostrożności w komunikowaniu. Zwłaszcza, że to temat skrajnie różnie odbierany przez oba społeczeństwa, co politycy i dyplomaci też muszą brać pod uwagę. Dla nas Wołyń to mord na Polakach, oni patrzą na to w kontekście swojej walki o niepodległość - wyjaśnia.

Wołyń w polityce obu krajów

Ta różnica w podejściu obu społeczeństw wybrzmiewa także w rozmowach z politykami obozu rządzącego, którzy podkreślają, że zarówno Polska, jak i Ukraina mają własne uwarunkowania wewnętrzne, polityczne i własną wrażliwość.

- My mamy w Polsce Konfederację i oni mają własnych radykałów. Od 2015 roku i tak strona ukraińska mocno zmieniła swoje nastawienie. Jest o wiele większe zrozumienie tego, jak dla Polaków jest to istotna kwestia i że w ich interesie leży to, by to przepracować. Mam wrażenie, że wcześniej nie do końca zdawali sobie z tego sprawę - wskazuje jeden z naszych rozmówców z rządu.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent Polski Andrzej Duda, kwiecień 2023Jacek SzydlowskiAgencja FORUM

Konfederacja zareagowała na wymianę zdań rzecznika MSZ z ambasadorem, podkreślając to, co mówi od bardzo dawna - że należy wspierać Ukrainę, ale "artykułując publicznie nasze oczekiwania". - Polityka zagraniczna to gra twardych interesów, które ślepe są na przyjaźń, bezinteresowną pomoc i wdzięczność - przekonywał w Polsat News Konrad Berkowicz z Konfederacji.

Pragmatyzm Ukraińców

- Irytuję się, gdy słyszę, że Ukraińcy powinni nam teraz we wszystkim iść na rękę, bo dajemy im czołgi - odpowiada jeden z naszych rozmówców, gdy pytamy go o takie podejście do tematu. - Ten kij i ten argument mają dwa końce. Ukraina walczy też o nasze bezpieczeństwo, my płacimy za to cenę w czołgach, oni płacą krwią własnych ludzi. Warto o tym też pamiętać, bo to są sprawy bardzo delikatne, rozmowy często trudne i wieloaspektowe - tłumaczy jeden z polityków.

Także prof. Rosati uważa, że domaganie się dziś przeprosin tylko usztywniłoby stanowisko Ukrainy i nic by nie zmieniło. - Dyplomacja to sztuka osiągania tego, co możliwe, a nie mówienia o tym, co niemożliwe do osiągnięcia - podkreśla. I dodaje, że właśnie przez politykę "walenia pięścią w stół" PiS przed wojną na parę lat zamroził stosunki z Ukrainą. - Dopiero wojna to odblokowała, wspólne zagrożenie i pomoc dla Ukrainy płynąca z Polski. Ale kilka lat stracono - komentuje Dariusz Rosati.

Nasi rozmówcy wspominają też o pragmatyzmie Ukraińców. - Jest duża świadomość tego, że Polacy bardzo Ukrainie pomogli jako naród i że ta fala entuzjazmu nie będzie trwała wiecznie. I niezałatwione sprawy historyczne będą kłaść się cieniem na tych wzajemnych relacjach. To też kontekst, który oni świetnie czują - słyszmy od naszego rozmówcy.

Poszukiwania i ekshumacje - cel numer jeden

Prezydent Zełenski podczas niedawnej wizyty w Warszawie miał dać do zrozumienia, że nie będzie więcej ze strony Ukrainy zakazów poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar Wołynia. A takie zakazy wcześniej obowiązywały. Teraz strona polska ma składać kolejne wnioski dotyczące poszukiwań i ekshumacji na Wołyniu, których będzie można dokonywać po zakończeniu wojny, licząc na to, że strona ukraińska nie będzie ich blokować.

O Wołyniu mówił także przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefańczuk w swoim przemówieniu przed polskim parlamentem. - Rozumiemy wasz ból po utracie bliskich. Rodzinom i potomkom ofiar Wołynia składam wyrazy współczucia - powiedział.

Premier Mateusz Morawiecki mówił niedawno na antenie Polsat News, że poruszał ten wątek podczas ostatniej rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim, z którym spotkał się w Akwizgranie.

- Rozmawialiśmy o ekshumacjach. Domagamy się jak najszybciej prawa do ich wykonania, chcemy, żeby to się stało jeszcze w maju i w czerwcu. Liczę na to, że strona ukraińska dotrzyma słowa - powiedział premier, dodając, że ukraiński prezydent zareagował "pozytywnie".

Wołyń - ekshumacje i edukacja

Temat umożliwienia poszukiwań i ekshumacji, by odnaleźć i godnie pochować ofiary rzezi wołyńskiej to niejedyny wątek dialogu polsko-ukraińskiego dotyczącego kwestii historycznych. 

Rozmawiamy także o tym, by pokazywać na Ukrainie polskie filmy o historii, by dopuszczać do dyskusji naszych naukowców, by publikować polskie opracowania historyczne, by wprowadzić ten temat do szkół i podręczników. To naprawdę są rzeczy, które nie potrzebują rozgłosu - tłumaczy jeden z dyplomatów.

Inny nasz rozmówca z rządu przekonuje z kolei, że "nie jest tak, że te sprawy zostały odłożone na później ze względu na wojnę".

- Jasne, sprawy bezpieczeństwa, sprzętu wojskowego, pomocy są na pierwszym planie, ale temat Wołynia i historii wraca, bo bez tego, i to tłumaczymy naszym rozmówcom z Ukrainy, nie zbudujemy wspólnej przyszłości. Niezałatwiony temat zbrodni wołyńskiej będzie kładł się cieniem na naszych relacjach i będzie sposobem dla Rosji do rozgrywania nas, co się przecież dzieje - przekonuje rozmówca z rządu.

Lipiec 2018, prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Ukrainie oddaje cześć pomordowanym w Rzezi WołyńskiejIgor Smirnow/ KPRPmateriał zewnętrzny

Potępienie zbrodni wołyńskiej

Były szef MSZ prof. Dariusz Rosati uważa, że prędzej czy później dojdzie do porozumienia i potępienia przez stronę Ukraińską zbrodni wołyńskiej.- Nikt nie oczekuje od nich brania odpowiedzialności za tamte wydarzenia, ale potępienie mordów na ludności cywilnej i wyrażenie ubolewania to coś, co myślę, że odpowiednimi działaniami dyplomatycznymi da się osiągnąć. Ale z naszej strony też musi być gotowość do uznania, że oni mają prawo do własnego postrzegania historii - mówi.Temat historii w relacjach polsko-ukraińskich będzie wracał ze zdwojoną siłą ze względu na zbliżającą się 80. rocznicę Rzezi Wołyńskiej. 

Trwają starania, by polskie władze mogły uczcić ją na miejscu, w Ukrainie, w nawiązaniu do wizyty prezydenta Andrzeja Dudy pięć lat temu. Wówczas polski prezydent oddał hołd wszystkim ofiarom rzezi wołyńskiej, m.in. składając kwiaty w miejscu nieistniejącej dziś polskiej wsi Pokuta na Wołyniu.

Kamila Baranowska

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Przydacz w ''Graffiti'' o zmianach w TK: Po to, by można było normalnie funkcjonować
      Przydacz w ''Graffiti'' o zmianach w TK: Po to, by można było normalnie funkcjonowaćPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na