Tekst opublikowany na łamach Onetu skomentował w mediach społecznościowych były szef CBA i sekretarz stanu w MSWiA Maciej Wąsik. "To ABW natrafiła na proceder nagrywania jednych przedsiębiorców przez drugich i skierowała materiały do prokuratury" - napisał Wąsik. "'Dziennikarze' przypisują służbie to, co robili i wymyślili przestępcy. Medialne osiem gwiazdek. Zgroza" - ocenił krytycznie polityk Prawa i Sprawiedliwości. O czym traktuje tekst, do którego odniósł się Maciej Wąsik? "Afera na Dolnym Śląsku. PiS-owska ABW nielegalnie inwigilowała lidera Bezpartyjnych Samorządowców" - brzmi tytuł opublikowanego artykułu. W materiale czytamy o "opanowanych przez ludzi PiS służbach specjalnych", które "inwigilowały Roberta Raczyńskiego, wieloletniego prezydenta Lubina oraz lidera Bezpartyjnych Samorządowców i koalicjanta PiS w sejmiku dolnośląskim". Wczesnym popołudniem sprawę skomentował były minister ds. służb specjalnych. "Puszczają wszelkie hamulce. To ABW wykryła, że jedna z firm na Dolnym Śląsku prowadzi nielegalną inwigilację konkurentów. Dzięki ABW w 2022 roku sprawa trafiła do prokuratury. Trwa śledztwo. STOP kłamstwom" - napisał Mariusz Kamiński. Maciej Wąsik o doniesieniach o "aferze na Dolnym Śląsku": Zgroza "Agenci nie tylko ściągnęli setki jego rozmów z popularnego komunikatora, podsłuchiwali rozmowy i rejestrowali spotkania, ale także w jego samochodzie zainstalowali sprzęt szpiegujący jego ruchy, a nocą wchodzili również do jego domu" - piszą dziennikarze. Raczyński, który miał być podsłuchiwany, to "jedna z najważniejszych politycznych figur na Dolnym Śląsku". O Bezpartyjnych Samorządowcach zrobiło się głośno też pięć lat temu przy okazji wyborów samorządowych - zawiązali oni koalicję z PiS, dzięki czemu formacja Kaczyńskiego po raz pierwszy objęła na Dolnym Śląsku władzę. Informacje o mającej trwać miesiącami inwigilacji Raczyńskiego i jego najbliższego współpracownika Andrzeja Pudełki dziennikarze Onetu i Superwizjera TVN otrzymywali od zeszłego roku. Z ustaleń reporterów wynika, że operacja miała być prowadzona bez wiedzy i zatwierdzenia sądu oraz prokuratury. Zlecić miał ją technikom Kapitan ABW Marcin P., choć źródła w agencji wskazywały, że operacja musiała mieć "wsparcie czynnika politycznego". Swoje doniesienia autorzy opierają na "blisko tysiącu stron stenogramów prywatnych rozmów", zdjęciach z obserwacji i prób zakładania urządzeń podsłuchowych czy szpiegujących, a także rozmowach z kilkoma bezpośrednio zaangażowanymi w akcję oficerami ABW. Do tekstu dołączone są również fotografie czy fragmenty nagrań wideo. ABW nielegalnie inwigilowała lidera Bezpartyjnych Samorządowców? Operacja prowadzona miała być na szeroką skalę - zainfekowano telefony Raczyńskiego i Pudełki, sprzęt domowy, a także urządzenia w lubińskim ratuszu. Z informacji źródeł dziennikarzy wynika, że wchodzono także do domów inwigilowanych, gdy ci spali. Ze stenogramów dowiadujemy się m.in. o tle całej operacji, czy nieczystych interesach środowisk na wysypiskach śmieci i odpadów niebezpiecznych dla ludzi. W rozmowach padają nazwiska już wcześniej łączonych ze śmieciami ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka i szefa gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego - Krzysztofa Kubowa. Prócz tego dowiadujemy się m.in., dlaczego konieczne jest - zdaniem prezydenta Raczyńskiego - podtrzymywanie rządzącej od 2018 roku Dolnym Śląskiem koalicji Bezpartyjnych Samorządowców z PiS. Koalicja Bezpartyjni Samorządowcy - PiS. "Randka z modliszką" - Andrzej, musisz zrozumieć, że ta koalicja z PiS to jak randka z modliszką - mówi Raczyński w sierpniu 2021 roku. Dalej peroruje: "Ta randka z modliszką jest dla nas konieczna, żeby nabić sobie kabzę. Może nie podoba mi się, jak PiS działa i co reprezentuje, ale wiem, że muszę grać ich grę, żeby mieć jakiś wpływ i zarobić trochę grosza". O współpracy z PiS panowie mówią ponownie w listopadzie. Raczyński pisze, że "wystarczy spojrzeć, jaki kapitał polityczny zbiliśmy na ostatnich konszachtach z PiS". - Wykorzystajmy ten mocny wir, który płynie w pisuarach, jako nasze tajemne źródło siły [...] musimy być pragmatyczni. Jeśli PiS stworzy warunki, żeby zaje*** trochę publicznych pieniędzy, a wiemy już teraz, że zarobi ich na potęgę, to musimy czerpać - odpowiada Pudełko. O śmieciach i kontroli składowisk Pudełko i Raczyński rozmawiają też wcześniej. - Ciągle będzie wisiał temat wysypiska? - pytał Pudełko, a Raczyński odpowiadał: "Jestem zapewniany przez Dworczyka, że jest to modelowane osobiście przez niego. Że wszyscy są bardzo wyluzowani, kontrola zostanie uje**** na stałe, a temat pogrzebany. To jest, rozumiesz, bardzo ważny deal". - Tylko że ludzie nie popuszczą tematu wysypiska - ostrzegał Pudełko. - Ludzie mają ch*** do powiedzenia. Mieli i będą mieć. Niby już było tyle protestów, tyle artykułów i gów** z tego wyszło dla ludzi. Oni są już dawno usadzeni - reagował prezydent Raczyński. Śledztwo ws. inwigilacji. Michał Dworczyk komentuje, prokuratura prowadzi śledztwo W październiku 2023 roku dziennikarze pytali Raczyńskiego o stenogramy, pokazywali wydruki rozmów. Ten ocenił, że "to bzdury" i dodał, że właśnie z tego powodu nie zawiadamiał policji. Niedługo potem zrezygnował z wyborów do Sejmu, jako powód podając kłopoty ze zdrowiem. Z kolei w rozmowie po wyborach Raczyński przekonywał, że nie zna treści stenogramów, określał je mianem "fantastyki", ale dodał też, że "powiadomił jednak KPP w Lubinie". "Tam poinformowano go, że jego telefon został najprawdopodobniej zainfekowany którymś z programów szpiegujących, który mógł wgrać mu do aparatu bota - program naśladujący działanie człowieka - który wygenerował rozmowy o treściach, które są w naszym posiadaniu" - czytamy. Policja zaprzecza tym twierdzeniom. - To jakieś takie głupoty, jakiś kosmos, dla mnie to chore - tak treść stenogramów komentował z kolei Andrzej Pudełko. Pytany o sytuację Michał Dworczyk zaprzeczył, by miał jakąkolwiek wiedzę o takich materiałach. O ewentualnym parasolu ochronnym, jaki - według relacji radnego sejmiku dolnośląskiego Patryka Wilda - roztaczać miałby nad śmieciowym biznesem, powiedział tak: - W związku z powtarzanymi kłamstwami na mój temat pozwałem pana Wilda i czekam, aż sąd wyznaczy termin rozprawy. Podkreślił, że nie blokował kontroli wysypisk, a oskarżenia Wilda nazwał oczernianiem i insynuacjami. Dziennikarze w sprawie zwrócili się też do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ta "ograniczyła się do wydania lakonicznego komunikatu o tym, że 'nie udziela informacji o prowadzonych czynnościach i postępowaniach, bez względu na to, czy są one faktycznie prowadzone, czy też nie'". Śledztwo prowadzi też Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, choć nie chce ujawnić, z jakiego artykułu Kodeksu karnego jest ono prowadzone. Źródła: Onet, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!