Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę marsz 4 czerwca, zainicjowany przez Platformę Obywatelską. Przewodniczący partii Donald Tusk nazwał go marszem "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Według szacunków stołecznego ratusza, wzięło w nim udział ok. pół miliona osób. Demonstracja wywołała natychmiastową reakcję posła Suwerennej Polski Jacka Ozdoby. - Wczoraj byliśmy świadkami łamania art. 178 polskiej Konstytucji - ocenił polityk na konferencji w Sejmie. - Sędziowie, którzy idą we wprost upolitycznionym marszu łamią przepisy Konstytucji. To sędziowie, ale również jedna pani prokurator - dodał Ozdoba, wyjaśniając że chodzi mu o prokurator Ewę Wrzosek. Sędziowie na marszu 4 czerwca. Ostra krytyka Jacka Ozdoby Poseł SP zwrócił uwagę, że na marszu pojawił się też sędzia Igor Tuleya, a jego udział - jak zaznaczył - został wprost zapowiedziany na profilu PO w mediach społecznościowych. - On wprost staje się patronem czy jednym z liderów politycznego marszu. Kolejny sędzia, Michał Laskowski, wręcz zachęcał do tego marszu - stwierdził polityk Suwerennej Polski. Krytykując sędziów, Jacek Ozdoba powołał się na art. 178 ust. 3 Konstytucji RP: "Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". Marsz 4 czerwca. Sędzia Michał Laskowski: Nie poszedłem demonstrować poparcia Były prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski powiedział, że sędziowie są faktycznie ograniczeni w możliwości prezentowania swoich poglądów w stosunku do innych obywateli. - Ale to nie znaczy, że są zupełnie pozbawieni praw, które są zapisane w Konstytucji. Uważam, że każdy sędzia ma prawo wziąć udział w demonstracji, która akurat sprzeciwia się pewnym rozwiązaniom, z którymi mamy do czynienia od lat, a które godzą wprost w praworządność i w pewne konstytucyjne zasady - powiedział Laskowski. Sędzia potwierdził, że był na marszu 4 czerwca. - Nie poszedłem tam demonstrować poparcia dla któregoś z polityków, których tam zresztą było wielu, tylko żeby protestować przeciwko tym zmianom, o których od lat mówimy, dotyczących sądownictwa, praworządności, w ogóle rządów prawa - podkreślił sędzia. - Uważam, że jako obywatel, mam prawo w ten sposób protestować, nie stałem na trybunie, nie szedłem ręka w rękę z politykami, tylko po prostu jako zwykły, szary obywatel tam maszerowałem - powiedział Laskowski. Były prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego dodał, że wskazane w przepisach ograniczenia, nie sięgają aż tak daleko, żeby zabraniać sędziom udziału w demonstracjach w charakterze uczestnika. - Za chwilę można powiedzieć, że jeśli biorę udział w głosowaniu albo słucham jakiegoś lidera partyjnego na zebraniu, to jest to też działalność polityczna. Nie przesadzajmy, gdzieś te granice trzeba zakreślić - powiedział sędzia Laskowski.