, jeszcze Platforma Obywatelska. Rokitę atakują, prowokują, sekują i prześladują. Wszystko to opisują dzisiejsze gazety. Jak bliski jest pan odejścia z Platformy? Jan Rokita: Nie czytałem dzisiejszych gazet. Nic o tym nie wiem. Nie wie pan nic o konflikcie wokół krakowskich list Platformy Obywatelskiej? Wiem tylko tyle, że wczoraj jakieś gremium w Krakowie zrobiło projekt takiej listy. Wieczorem się przyglądnąłem takiemu projektowi i uznałem, że obecność mojego nazwiska na takiej liście byłaby całkowitą niestosownością i poinformowałem o tym kierownictwo Platformy. To wszystko. Czyli dziś pana na liście nie ma? Na razie nie ma listy, dlatego że wszystkie listy wyborcze będą układane dopiero przez władze krajowe partii za kilka dni, więc to są bardzo wstępne projekty. W gronie najbliższych współpracowników Jan Rokita poważnie rozważa start do Senatu jako kandydat niezależny - pierwsza strona dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Rzeczywiście pan rozważa? Nie. Czyli co? Albo Senat, albo Sejm, albo nic. Nie bardzo rozumiem pańskie pytanie, powiem uczciwie. Na razie jest tak, że uznałem, że moje nazwisko na projekcie listy krakowskiej, który został wytworzony przez grono, które wczoraj się zebrało, byłoby jakąś wielka, moralną niestosownością i tyle. W związku z tym procedura układania list toczy się dalej. A co pana tak na tej liście wzburzyło? Jakieś braki, czy raczej obecności? Ja panu powiem tak. Czytałem niedawno bardzo dobrą powieść Hanny Malewskiej, z której się dowiedziałem, czego nie wiedziałem wcześniej, że takie sympatyczne zwierzątka białe, które się nazywają gronostaje mają bardzo specyficzny i pasjonujący obyczaj. Mianowicie tak bardzo są przywiązane do swojego białego futerka, że w sytuacjach, w których miałyby być zmuszone do zanurzenia w błocie, to wolą zginąć. Nabrałem sympatii do tych zwierzątek i umówmy się, że ja bardzo kocham swoje białe futerko. Czyli pan jest dzisiaj gronostajem Platformy Obywatelskiej? Nie. Ja lubię swoje białe futerko. Tyle. Ale, czy to jest ultimatum? Stawia pan Donaldowi Tuskowi ultimatum, albo ta lista będzie wyglądała tak jak dzisiaj, albo mnie na niej nie będzie? Myślę, że już panu redaktorowi wszystko powiedziałem, co miałem do powiedzenia. Uczciwie mówiąc nie jest moją intencją w warunkach kampanii przedwyborczej dalsze dywagowanie na temat, co się stanie z listą Platformy. Będzie pan spotykał się dziś z Donaldem Tuskiem? Prawie codziennie się widzimy. Myśli pan, że to jest spotkanie, które może załagodzić ten konflikt? Nie zamierzam niczego negocjować z przewodniczącym partii. Z przewodniczącym partii spotykam się codziennie i rozmawiamy głównie o strategii Platformy Obywatelskiej w skali całego państwa. Ale pytanie, czy jest jeszcze o czym rozmawiać Janowi Rokicie i Donaldowi Tuskowi, jeśli pan rozważa odejście z Platformy? Zawsze z inteligentnymi ludźmi warto rozmawiać. To po pierwsze. Po drugie, to że ja rozważam odejście z PO to jest informacja pana redaktora. Ja niczego nie rozważam przede wszystkim.