Paweł Czuryło, Interia: Zgodził się pan kandydować na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, wiedząc, że może nie mieć wystarczającego poparcia? Robert Gwiazdowski, kandydat PSL i Konfederacji na urząd RPO: Sądzę nawet, że tego poparcia nie będę miał. Ale w pewnym momencie trzeba dać świadectwo prawdzie. Przez lata sobie "śmieszkowałem" z tego, co się dzieje w kraju, ale uświadomiłem sobie, że nie chciałbym, żeby moje dzieci stąd wyjechały. Chciałbym, żeby tu żyły i żebym nie widywał się z nimi tylko przez Skype. Staram się więc od jakiegoś czasu, żeby moim dzieciom i wszystkim innym było lepiej, niż jest. A co dziś przeszkadza dzieciom i wszystkim innym? - Po pierwsze wojna polityczna, ale to nie zadanie rzecznika. Jednak procedura wyboru rzecznika, który nie jest ani stąd, ani stąd, może być takim momentem łagodzącym wojnę. Jedni chcą mieć swojego rzecznika i drudzy, i nie udaje się ani jednym, ani drugim. Więc może lepiej, aby ani ci, ani ci nie mieli swojego, a rzecznik był rzecznikiem wszystkich. Pan może być rzecznikiem wszystkich? Pana poglądy kojarzone są z jak największą wolnością gospodarczą. - Myślimy w kategoriach stereotypów. Opinia publiczna uważa, że liberalizm to dziki rynek, a liberalizm to koncepcja, która nie jest skierowana do przedsiębiorców. Ona jest skierowana do konsumentów. Liberalizm zrodził się w oporze przeciwko absolutyzmowi i absurdalnym przywilejom stanowym. Od samego początku najmocniej stawiał na ideę wolności, ochronę od przymusu w stosunku do jednostki, wywieranego przez inne jednostki grupy społeczne, instytucje państwa. - Spójrzmy na moje koncepcje podatkowe. Powszechnie uważa się, że zlikwidowałbym wszelkie podatki, a najlepiej te, które obciążają najbogatszych. A ja ciągle powtarzam, że najbardziej podatkowo cierpią najbiedniejsi, m.in. przez system podatkowy, który sprawia, że ludzie o najniższym wynagrodzeniu na rękę dostają dużo mniej niż wynosi ich pensja brutto, a koszty pracodawcy są dużo wyższe. A ten biedny człowiek na zakupach płaci kolejny podatek - VAT - za produkty, w cenie których są inne podatki. To jest sprzeczne z zasadą godności człowieka. Głupi system podatkowy najbardziej dotyka najbiedniejszych, bo najbogatsi sobie zawsze poradzą. Więc jak słyszę, że trzeba opodatkować dodatkowo najbogatszych to pytam się, który z najbogatszych Polaków płaci podatki w Polsce. PSL wskazuje, że z Konfederacją połączyły ich poglądy gospodarcze i stąd pana kandydatura. A co to ma wspólnego z wyborem RPO? - Absolutnie nic. Ale to ja mam być rzecznikiem, a nie ktoś z ludowców czy z Konfederacji. Oni są moimi wyborcami, oni układają scenę polityczną i wyszło im, że być może uda im się PiS do mojej kandydatury przekonać. Dlaczego? Dlatego, że kandydatura PiS nie ma szans w Senacie, a kandydatura pani mecenas Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz nie ma szans w Sejmie. Może pan przekonać do siebie Koalicję Obywatelską? - Ona będzie popierała panią mecenas. Sądząc z reakcji niektórych przedstawicieli Koalicji, jestem nieakceptowalny. Ale moim głównym atutem jest to, że nie jestem ani tych, ani tamtych. Byłbym rzecznikiem wszystkich obywateli, zgodnie z konstytucją, "zarówno wierzących w Boga będącego źródłem prawdy, dobra, sprawiedliwości i piękna, jak i tych, którzy tej wiary nie podzielają, a te uniwersalne wartości wywodzą z innych źródeł". I jeszcze dodam od siebie - jest trzecia kategoria obywateli, tych, którym się nie udało ideału piękna i dobra wyprowadzić znikąd, co nie oznacza, że nie mają praw obywatelskich. Mają prawo do życia, wolności, własności, do sądów, do równego traktowania. Adrian Zandberg napisał na Twitterze, że różne zabawne rzeczy słyszał w tym roku, ale spin, że Robert Gwiazdowski ma "umiarkowane poglądy" - przebija wszystko. - Przykro mi to czytać, bo kiedyś na Twitterze napisałem, że jakby Adrian Zandberg startował w wyborach prezydenckich i przeszedł do drugiej tury, w której miały przeciwko sobie kandydata PO albo PiS, to bym zagłosował na Adriana Zandberga (śmiech). Wytknięto już też panu, że chciał w przeszłości likwidacji rzecznika i pisał pan, że to urząd zbędny. - Bardzo przepraszam, to jak zwykle złośliwość niektórych. Napisałem projekt konstytucji. W nim, w modelu amerykańskim, w sądach działają sędziowie pokoju, a sędzia to ukoronowanie kariery zawodowej prawnika. Tam nie ma nawet Trybunału Konstytucyjnego, tylko o konstytucyjności ustaw rozstrzyga Sąd Najwyższy, w którym sędziowie są nieusuwalni, bo są dożywotni. Więc w takim modelu ustrojowym rzecznik jest niepotrzebny. - Warto przypomnieć, że instytucję rzecznika stworzył z dwóch powodów generał Jaruzelski: chciał jakoś upiększyć ten komunistyczny kołchoz instytucją rzecznika oraz chciał się pozbyć kłopotu, bo za komuny ludzie skrzywdzeni przez urzędników na skargę szli do partii. Więc po co nam dziś Rzecznik Praw Obywatelskich? - Dlatego, że nie mamy dziś państwa prawa, w którym realizowana jest zasada rządów prawa. One opierają się na czterech zasadach: prawo musi być ogólne, pewne, równe, a sądy niezawisłe. - Jeżeli tworzymy przepisy prawne, które są ukierunkowane na zmianę sytuacji na rynku i wyraźnie mówimy, że kogoś uprzywilejowujemy, to z całą pewnością nie są to zasady zgodne z zasadami państwa prawa. Jeżeli idziemy do sądu i możemy w tej samej sprawie dostać różne wyroki, to nie można mówić o pewności prawa, ale i równości wobec prawa. Czyli z czterech zasad trzy zasady biorą w łeb. - A dodatkowo mamy awanturę polityczną o sędziów. Stanowisko sędziego powinno być ukoronowaniem kariery prawnika. Nie uważam, żeby sędzia musiał składać deklarację, jaki ma zegarek, bo to nie obchodzi podsądnego. Ale powinien złożyć deklarację, u kogo pisał pracę magisterską, na jaki temat, jak została oceniona, co robił po studiach, a potem jego dossier z wyrokami powinno być powszechnie znane. To istota jawności procesów sądowych i nietworzenia zamkniętego kastowego systemu. A gdzie dziś są naruszane prawa obywatelskie? - Jest takich praw wiele. Art. 38 Konstytucji RP mówi, że Rzeczpospolita chroni życie każdego obywatela. Pytanie pierwsze, dlaczego nie napisano, jak w deklaracji niepodległości USA, że człowiek ma takie prawa z natury, a nie dostał je od Rzeczpospolitej. Ale jak skonfrontujemy ten przepis z debatą konstytucyjną, z treścią wcześniejszych przepisów, ustawą o planowaniu rodziny, to wniosek jest taki: Trybunał Konstytucyjny może wydać wyrok, że aborcja jest zgodna lub sprzeczna z konstytucją. I każdy z tych wyroków można pięknie uzasadnić. - Leżymy też z przestrzeganiem prawa do wolności. Przepisy o areszcie tymczasowym są sprzeczne z konstytucją. Nie można przecież uzależniać trzymania kogoś w takim areszcie od tego, jaką podstawę prawną znajdzie prokurator. Nie może być tak, że prokurator dopisuje tzw. kierownicę, chodzi o kierowanie związkiem przestępczym, mimo że go nie było tylko po to, by groziła większa kara i po to, by stanowiło to uzasadnienie dla stosowanie aresztu tymczasowego. - Albo weźmy własność. Jeśli ktoś jest właścicielem działki budowlanej, a na niej rośnie drzewo, to jeśli nie pozwalamy mu wyciąć drzewa, to trzeba zapłacić odszkodowanie, bo naruszamy jego prawo do własności. Ta zasada nie jest w naszym kraju respektowana. W których miejscach rzecznik powinien być obecny, a gdzie go zabrakło? - W TK leży np. sprawa dotycząca opodatkowania, a tak naprawdę postawienia zarzutów karnych dotyczących opodatkowania podatkiem nieruchomości nabytych spadkiem. Mam gotowe stanowisko w tej sprawie. Gdybym został rzecznikiem, w zasadzie pierwszego dnia urzędowania taką sprawę bym wysłał do TK. Ona dotyczy setek tysięcy obywateli. Protesty kobiet? Jak będzie pan reagował w przypadkach demonstracji? - Prawo do zgromadzeń i protestowania, wyrażania swoich poglądów i opinii jest konstytucyjnym prawem obywatela. Jeśli rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, to takich manifestacji zgodnie z konstytucją nie może zabraniać. Natomiast ludzie, którzy idą do kościoła, mają prawo, żeby się tam pomodlić, bez przeszkadzania im i wnoszenia flag czy plakatów. I ci, co się modlą w kościele, są obywatelami i ci, co protestują przeciwko wyrokowi TK, też są obywatelami. I też im się wyroki trybunału mogą nie podobać, bo mnie bardzo wiele wyroków TK się nie podoba. Temat bieżący. Dzieci zamknięte w domach, nie mogą wychodzić w ciągu dnia, a w tle konsekwencje nauki zdalnej, braku kontaktów i problemy z psychiatrią dziecięcą. To temat dla rzecznika? - Oczywiście. Tu chodzi o prawo do przemieszczania się. Dzieci zostały zamknięte w domach sprzecznie z konstytucją i zdrowym rozsądkiem. Ja nie mam z tym problemu, bo moje dzieci przechodzą przez płot i są w lesie, nota bene do którego też nie powinny chodzić, ale tam mogą spotkać co najwyżej dzika, a nie policjanta. Jako rzecznik zatroszczyłbym się o te dzieci, którym kazano siedzieć w domu i nie wychodzić, jak jest widno z czterech ścian. Jak spojrzymy na to, ile metrów mieszkania przypada na polskiego obywatela, to dzieci się dziś gnieżdżą. Przepisy sanitarne nie mogą być sprzeczne z konstytucją i zdrowym rozsądkiem. Premier prosi też, by w sylwestra nie wychodzić z domów. - No właśnie nie wiadomo, czy ta godzina policyjna została wprowadzona, czy nie. To i tak jest sprzeczne z konstytucją, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, nie za bardzo różni się wyjście na sylwestra od wyjścia na Pasterkę. Tu wracamy do kwestii ogólności prawa. Prawo nie może być skonstruowane tak, że jednym pomaga, a drugim szkodzi. Aczkolwiek ja, po przeprowadzce na wieś, od lat w sylwestra z domu się nie ruszam. PSL mówi o panu "kandydat roztropnego centrum", a na konferencji prezentującej pana niedaleko stoi Janusz Korwin Mikke, którego kontrowersyjne - delikatnie mówiąc - poglądy w sprawie kobiet i ich roli w życiu są znane od lat. - Przepraszam, ale to nie ja popieram Janusza Korwin-Mikkego, ale on mnie. Więc mam swoje poglądy. Nie uważam, że kobieta nadaje się do haremu, wręcz przeciwnie, jestem wielkim zwolennikiem kobiet, dużo większym wręcz niż mężczyzn. Rozmawiał Paweł Czuryło