Rewolucja na czele Polski 2050? Szymon Hołownia zabrał głos
- Nie ma takich planów. To kompletna nieprawda - przekazał Szymon Hołownia, dementując doniesienia mediów. Te poinformowały w środę, że marszałek Sejmu wkrótce przestanie stać na czele Polski 2050. Jak dodał, jego kadencja przewodniczącego trwa do 2026 roku i "nie widzi powodów", by ją skracać. Polityk przekazał też, że faktycznie chciałby, by jego imię i nazwisko zniknęło z nazwy formacji, ale przyznał, że to obecnie niemożliwe.

Marszałek Sejmu odniósł się w czwartek do doniesień publikowanych w środę przez media. Mowa o publikacji "Rzeczpospolitej", w której przekazano, iż Szymon Hołownia już wkrótce miałby przestać pełnić rolę szefa Polski 2050, a jego nazwisko zniknąć z nazwy formacji (pełna nazwa ugrupowania brzmi: Polska 2050 Szymona Hołowni - red.).
Marszałek niższej izby parlamentu zdementował jednak informacje gazety. - Nie ma takich planów. To kompletna nieprawda - powiedział stanowczo.
Przyszłość Polski 2050. Szymon Hołownia dementuje
Polityk przypomniał, że w 2023 roku został wybrany przewodniczącym partii, a jego kadencja trwa do 2026 roku i nie widzi powodów, aby ją skracać. Podkreślił, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w wyniku których Michał Kobosko objął mandat europosła, funkcje pierwszego wiceprzewodniczącego Polski 2050 objęła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Marszałek Sejmu nie ukrywa też, że chciałby, aby jego nazwisko zniknęło z nazwy partii, ale na ten moment jest to niemożliwe, gdyż istnieje już inna partia zarejestrowana pod nazwą Polska 2050.
Chodzi o sytuację, która miała miejsce po wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wówczas zarejestrowane zostało stowarzyszenie Polska 2050, a chwilę później do sądu trafił także wniosek o rejestrację partii politycznej o tej nazwie. Wtedy jednak okazało się, że kilka dni wcześniej inna partia oficjalnie zmieniła swoją nazwę na Polska 2050.
Media o roszadach w Polsce 2050. W tle wybory prezydenckie 2025
Z ustaleń "Rz" wynikało, że stery w ugrupowaniu po Hołowni przejąć miałyby kobiety. Jak napisano, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz jest kluczowym politykiem i potrafi "postawić się" premierowi. Wspólnie z nią partią ma rządzić minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska - wynikało z medialnych doniesień.
Jak pisała gazeta, zmienić miała się także nazwa. "Szymon Hołownia, ubiegając się o prezydenturę, nie będzie mógł stać na czele partii oraz przewodzić ugrupowaniu ze swoim imieniem i nazwiskiem w nazwie" - opisywano.
"W planie maksimum Hołowni jest wejście do drugiej tury. W planie minimum - znalezienie się na podium. Czwarty słaby wynik oznaczałby blamaż nie tylko Hołowni, ale też Polski 2050 oraz Trzeciej Drogi. I pewnie zakończenie projektu politycznego z PSL. A w dłuższej perspektywie - również koniec Polski 2050 i politycznej przygody Hołowni" - podsumował dziennik.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!