- My złożymy ten wniosek i będziemy czekali na głosowanie - powiedział Kaczyński w niedzielę podczas konferencji prasowej w Warszawie. PiS złoży wniosek o samorozwiązanie Sejmu w najbliższym tygodniu. Ewentualne wybory miałyby się odbyć jeszcze przed wizytą papieża w Polsce, czyli przed 25 maja. - Jeszcze raz apeluję do PO, do posłów PO, żeby się zastanowili, żeby się nie stawiali w sytuacji, którą będzie można określić krótko: "czysta destrukcja" - bo w momencie odrzucenia tego wniosku Platforma straci moralne prawo do mówienia czegokolwiek o rządzie, poza jego popieraniem, czego się raczej nie spodziewamy - mówił Jarosław Kaczyński. Wcześniej szef PO Donald Tusk wykluczył majowy termin wyborów i przedstawił dwa warunki rozmowy o ewentualnym rozwiązaniu Sejmu: przyjęcie nowej ordynacji wyborczej i połączenie wyborów parlamentarnych z jesiennymi wyborami samorządowymi. Wybory tylko w maju Z tymi pomysłami stanowczo nie zgadza się Jarosław Kaczyński. Zmiana ordynacji jest niemożliwa dlatego, że to wymaga zmiany konstytucji, a to wymagałoby poparcia ze strony partii, "dla których zmiana ordynacji jest wyrokiem, więc jest oczywiste, że jej nie poprą" - powiedział Kaczyński. - To jest propozycja, którą nazywa się zaporową, o której wiadomo, że nie może być przyjęta - dodał. Podkreślił, że PiS nie chce również wprowadzenia ordynacji mieszanej. Jarosław Kaczyński opowiedział się też przeciw łączeniu wyborów parlamentarnych z samorządowymi. - Takie wybory muszą prowadzić do ogromnego zamieszania, a to być może sprzyjałoby PO, ale z całą pewnością polskiej demokracji nie sprzyja - powiedział. - Najpóźniejszym terminem jest 6 kwietnia i na pewno tego dnia najpóźniej ten wniosek będzie głosowany. - powiedział J. Kaczyński. Inne rozwiązanie Szef PiS zapowiedział, że jeśli Platforma nie poprze wniosku o samorozwiązanie Sejmu, a w konsekwencji nie opowie się za wyborami w maju, PiS poszuka innego rozwiązania na 4 lata. Oznaczać to może utworzenie koalicji rządowej z Samoobroną i PSL. Jarosław Kaczyńki uważa, że PO nie zgadzając się na majowy termin wyborów parlamentarnych, albo boi się wyborców, albo ma jeszcze jakieś inne cele. - Pan Donald Tusk odmówił w imieniu Platformy Obywatelskiej, tak to rozumiem, poparcia wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Czyli krótko mówiąc, pan Donald Tusk z jednej strony nieustannie w sposób niezwykle gwałtowny, brutalny, żeby nie użyć innych słów, atakuje rząd, twierdzi, że rządzi bardzo źle, a z drugiej strony - nie chce wyborów - powiedział szef PiS. Polacy podzieleni w opiniach Według sondażu przeprowadzonego przez PBS dla "Faktów" TVN24. podanego w niedzielę wieczorem, 23 proc. ankietowanych Polaków chciałoby rozwiązania Sejmu i wyborów w maju. Propozycję Platformy, aby ewentualne wybory parlamentarne przeprowadzić na jesieni razem z wyborami samorządowymi popiera 27 proc. Najwięcej, bo 34 proc., uważa, że obecny Sejm powinien pracować dalej. 16 proc. nie miało zdania. Marcinkiewicz: Łamanie demokracji W sporze zabrał również głos premier Kazimierz Marcinkiewicz. Odniósł się do wypowiedzi Lecha Wałęsy, który uważa, że w razie przyspieszonych wyborów parlamentarnych trzeba też przeprowadzić nowe wybory prezydenckie. Premier w wypowiedzi dla Telewizji Trwam uznał te słowa za "nawoływanie do rewolucji, do łamania demokracji". - Panie prezydencie Lechu Wałęsa (...) Myślę, że laureatowi nagrody Nobla nie wypada nawoływać do łamania zasad demokracji. Polacy wybrali ogromną większością (Lecha Kaczyńskiego - red.). To jest wywoływanie kolejnej wojny zupełnie niezgodnie z regułami demokracji. My demokracji nie łamiemy. Wręcz przeciwnie - chcemy ją umacniać. Nie przystoi tak mówić - podkreślił premier. Kolejny "straszak" PiS Aby Sejm podjął uchwałę o samorozwiązaniu potrzebna jest większość 2/3 głosów. Posłowie PiS sami Sejmu nie rozwiążą. Straszak w postaci przedterminowych wyborów PiS wyciągało kilka razy dla ustabilizowania paktu stabilizacyjnego. Jeszcze 9 dni temu, po jednym z kryzysów wśród sygnatariuszy - prezes PiS mówił: Protokół dodatkowy, punkt 4a to najdalej idące porozumienie jakie tylko sobie można wyobrazić. - Prezes Jarosław Kaczyński wcale nie straszył. Wniosek o samorozwiązanie zostanie złożony w Sejmie na najbliższym posiedzeniu i będzie poddany pod głosowanie. Dlaczego teraz taki wniosek? Rząd, żeby skutecznie rządzić i wprowadzać zmiany potrzebuje umocnienia swojego mandatu, a w takich warunkach jakie są teraz trudno rządzić - powiedział INTERIA.PL Michał Kamiński z PiS (deputowany do PE).