Pierwszy potwierdzony przypadek małpiej ospy w Polsce

Oprac.: Paweł Basiak
Mamy pierwszy potwierdzony przypadek małpiej ospy w Polsce - poinformował w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Pacjent jest na izolacji w szpitalu, przeprowadzono z nim wywiad epidemiologiczny. Resort nie podaje szczegółów dotyczących pacjenta, ani miejsca jego hospitalizacji. Jak dowiedział się Polsat News, pacjent nie jest obywatelem Polski. Trzy inne osoby mają z kolei czekać na wyniki testów.

- Mieliśmy ok. 10 podejrzeń małpiej ospy, próbki są badane. 10 czerwca to dzień, gdy mamy pierwszy przypadek - powiedział szef MZ podczas konferencji prasowej zorganizowanej na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.
Pierwszy pacjent zakażony małpią ospą przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie - poinformowała dyrektor tego szpitala Agnieszka Kujawska-Misiąg.
Według informacji Polsat News pacjent to dorosły mężczyzna, czuje się dobrze. Troje innych pacjentów ma czekać na wyniki testów. To osobne przypadki, nie mieli oni kontaktu z pacjentem "zero" - informuje Polsat News.
Małpia ospa to rzadka, odzwierzęca choroba wirusowa, która zwykle występuje w zachodniej i środkowej Afryce. Wirus nie rozprzestrzenia się łatwo między ludźmi, a do zakażenia najczęściej dochodzi poprzez bliski kontakt z płynami ustrojowymi zainfekowanej osoby, w tym przez stosunki seksualne.
Małpia ospa a koronawirus
W przeciwieństwie do wirusa SARS-CoV-2, który roznosi się poprzez maleńkie kropelki unoszące się w powietrzu - zwane aerozolami, małpia ospa rozprzestrzenia się w wyniku bliskiego kontaktu z płynami ustrojowymi, takimi jak ślina z kaszlu. Oznacza to, że osoba z małpią ospą zakazi znacznie mniej osób z najbliższego otoczenia, niż osoba z SARS-CoV-2.
- Większość ludzi wraca do zdrowia po małpiej ospie w ciągu kilku tygodni bez leczenia - powiedział "Nature" Jay Hooper, wirusolog z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases. Dodał, że naukowcy są zaniepokojeni i zastanawia ich rozprzestrzenianie się wirusa poza Afryką, ale nie ma powodu do paniki.
- Naukowcy są zaniepokojeni, ponieważ każde nowe zachowanie wirusowe jest niepokojące - ale nie są oni w panice - zaznaczył Hooper. Przypomniał też, że na powstrzymanie rozprzestrzeniania się małpiej ospy, lekarze są przygotowani - istnieją bowiem leki i szczepionki.
Małpia ospa - objawy
Wśród objawów małpiej ospy wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia na resztę ciała. Objawy ustępują zwykle po dwóch, trzech tygodniach - informuje WHO. Innymi symptomami są też ból pleców, mięśni, powiększone węzły chłonne i ogólne osłabienie.
- Nasze służby sanitarne oraz NIZP-PZH na bieżąco monitorują sytuację związaną z pojawianiem się nowych zagrożeń epidemicznych. Współpracujemy z odpowiednikami naszych służb w Europie i na świecie. Działają specjalne systemy informatyczne, których zadaniem jest zbieranie informacji o wszelkich nowo wykrywanych w poszczególnych regionach świata chorobach - mówił przed wykryciem pierwszego przypadku w Polsce rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, pytany o działania związane z ryzykiem pojawienia się małpiej ospy w Polsce.
Małpia ospa: Andrusiewicz uspakaja
- PZH współpracuje z Instytutem Roberta Kocha w aspekcie metodyki RT-PCR do diagnostyki małpiej ospy. Metoda ta nie jest powszechna w Europie, jednak możemy stosować metody pośrednie różnicowania rodzajów wirusów ospy - dodał.
- Nie ma na dziś zagrożenia szerszym rozprzestrzenianiem się małpiej ospy. Choroba ta nie stanowi tej kategorii ryzyka co koronawirus - stwierdził.
Czytaj więcej: Małpia ospa. Wszystko o chorobie