Soloch podczas poniedziałkowego briefingu przypomniał, że prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-andrzej-duda,gsbi,5" title="Andrzej Duda" target="_blank">Andrzej Duda</a> w ostatnich dniach rozmawiał w Wiśle z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, prowadził również rozmowy m.in. z prezydentem USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Bidenem" target="_blank">Joe Bidenem</a> i przywódcami wiodących europejskich państw NATO. - W międzyczasie odbył szereg spotkań z przedstawicielami rządu, ministrami, szefami służb, rozmawiał bezpośrednio z panem premierem. W ostatni piątek mieliśmy Radę Bezpieczeństwa Narodowego, z której popłynął mocny ponadpartyjny przekaz (...) wspólnego stanowiska, jakie elity polskie mają wobec sytuacji na Ukrainie - podkreślił Soloch. Soloch przekazał, że Polska zdecydowała o przekazaniu Ukrainie amunicji. Chodzi o kilkadziesiąt tysięcy sztuk. - W ścisłym kontakcie z prezydentem zapadła decyzja o przekazaniu stronie ukraińskiej amunicji o charakterze defensywnym; tę decyzję finalizuje minister obrony narodowej - zaznaczył szef BBN. Powiedział, że prezydent Duda codziennie rozmawia przez telefon z prezydentem Ukrainy. Minister obrony Ukrainy: nie ma dziś potrzeby ogłaszać mobilizację Tymczasem ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow powiedział, że "ogłoszenie mobilizacji mogłoby wywołać panikę, dlatego zamiast tego skupimy się na rozwoju wojsk obrony terytorialnej Ukrainy". - Pójdziemy w innym kierunku, będziemy pracować nad formacjami wojsk obrony terytorialnej - wskazał. - Jej członkowie będą szkoleni na normalnych ćwiczeniach poligonowych. Posiadamy cztery sektory: północny, południowy, wschodni i zachodni. Dowodzenie formacji jest również podzielone. Zaczniemy od sektora północnego i Kijowa, później będziemy pracować kolejno nad sektorem wschodnim, południowym i zachodnim - wyjaśnił Reznikow. Od początku stycznia na Ukrainie obowiązuje ustawa o podstawach narodowego oporu regulująca status obrony terytorialnej, która łącznie składać się ma z 10 tys. wojskowych rezerwistów. Dowódcą wojsk obrony terytorialnej prezydent Ukrainy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wolodymyr-zelenski,gsbi,11" title="Wołodymyr Zełenski" target="_blank">Wołodymyr Zełenski</a> mianował w styczniu generała Jurija Hałuszkina. Pomimo ostrzeżeń zachodnich przywódców oraz mediów, politycy ukraińscy bagatelizują zagrożenie ze strony Rosji i przestrzegają przed wzniecaniem w kraju paniki. - Nie uważam, by obecnie sytuacja była bardziej napięta niż wcześniej. Za granicą panuje przekonanie, że tutaj toczy się wojna. Tak nie jest - powiedział w piątek prezydent Zełenski. Minister Reznikow przyznał z kolei, że "panika to najgorsze, co może nas czekać". "Realne niebezpieczeństwo ataku" Premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> spotka się we wtorek w Kijowie z prezydentem i premierem Ukrainy. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, pytany w poniedziałek w Programie Trzecim Polskiego Radia o wizytę szefa rządu w Kijowie, powiedział: "Jesteśmy w momencie, gdy mamy do czynienia z realnym niebezpieczeństwem ataku na Ukrainę, z działaniami Rosji, które nie mogą być tolerowane, o tym wszystkim będzie rozmawiał pan premier Morawiecki". - Będzie rozmawiał o możliwych scenariuszach, też zapewne o rzeczach, o których w mediach nie będziemy rozmawiać - podkreślił polityk PiS.