W czwartek o godzinie 20 ukazało się orędzie marszałka Sejmu. O tym, że Szymon Hołownia zwróci się z wezwaniem do obywateli i klasy politycznej, informowaliśmy w Interii jako pierwsi. - Drodzy państwo, 2 maja zwracałem się do państwa z okazji Dnia Flagi. Nie spodziewałem się, że w tak trudnych okolicznościach będę prosił was o chwilę uwagi ponownie - rozpoczął orędzie lider Polski 2050. Orędzie Szymona Hołowni. "Podział na dwie Polski" Jak podkreślił marszałek Sejmu, "ostatnie dwa tygodnie obfitowały w budzące niepokój wydarzenia". - Byliśmy świadkami serii pożarów w całym kraju. Jeden z prominentnych polskich sędziów okazał się rosyjskim szpiegiem. I najważniejsze, po raz pierwszy od uzyskania wolności od sowietów, w naszej części Europy doszło do zamachu na demokratycznie wybranego szefa rządu - wyliczał Szymon Hołownia. - Te wydarzenia mogą budzić lęk. Rozumiem to. I dlatego musimy sobie powiedzieć jasno: czasy, w których żyjemy, wymagają od każdego z nas wielkiej odpowiedzialności - podkreślił polityk. W dalszej części wypowiedzi Hołownia odniósł się do środowego zamachu w Słowacji. - Niech smutna lekcja, dana nam dziś przez braci Słowaków, z całą mocą do nas dotrze. Podział na dwie Polski, walczące z sobą na śmierć i życie, polaryzacja, eskalacja agresji - na krótką metę może i służą tej czy innej partii, ale w długim terminie wykrwawiają nasz kraj, zamiast budować jego siłę. Odbierają nam naszą największą broń - spoistość. Umiejętność zjednoczenia w chwilach próby - zaznaczył marszałek Sejmu. Dodał: - Dzielenie polski na agentów ruskich i agentów pruskich sprawia, że większość z nas nie ma już w niej (spoistości - red.) swojego miejsca. Skutki polaryzacji są po prostu tragiczne. Szymon Hołownia o polaryzacji. "Zrobię wszuystko, by tak nie było" Jak tłumaczył lider Polski 2050, "polaryzacja rodzi radykalizm. Radykalizm rodzi chaos. Chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów". - W lawinie wzajemnych oskarżeń o zdradę, obcy agenci czują się doskonale, dlatego, jako marszałek Sejmu, na co dzień nie mam skrupułów, by używać wszystkich narzędzi do studzenia temperatury sporów w Sejmie: upomnieniami, zawieszeniami, a w ostateczności karami pieniężnymi - wyliczał Szymon Hołownia. - Nie wiem, czy uda mi się sprawić, że po dwudziestu latach polsko-polskiej wojny Sejm znów stanie się miejscem, gdzie przekonujemy się nawzajem, a nie tylko ze sobą walczymy. Ale zrobię wszystko, żeby właśnie tak było - zapewnił. Orędzie marszałka Sejmu. "Pokażmy, że zjednoczeni jesteśmy najsilniejsi" Dalej Szymon Hołownia zaapelował do obywateli i klasy politycznej o odrzucenie wzajemnych oskarżeń i zakończenie polsko-polskiej wojny. - Zwracam się dziś do wszystkich państwa, a zwłaszcza do osób piastujących funkcje publiczne, na których spoczywa szczególna odpowiedzialność - od prawej do lewej strony - żyjemy w czasach, w których wewnętrzna wojna może kosztować ludzkie życie, osłabia Polskę. Ale zjednoczeni pod Biało-czerwoną jesteśmy zdolni do osiągania rzeczy wielkich i imponujących. Udowadnialiśmy to wielokrotnie - podkreślił marszałek. - Poza rosnącą z dnia na dzień toksyczną bańką, w której okładają się politycy, są dziś przecież miliony zwykłych Polaków, zmęczonych tą ciągłą polsko-polską wojną. Racjonalnie myślący odwracają się od polityki. Nieracjonalni oby nie zaprowadzili nas tam, gdzie zamordowano prezydenta Adamowicza, gdzie postrzelono premiera Ficę - zaznaczył Hołownia. - Dlatego ostudzenie dziś, teraz, natychmiast, temperatury sporu, to kwestia wagi państwowej. To sprawa naszego bezpieczeństwa. Tworzymy przecież ten sam naród, używamy tego samego języka, dzielimy ten sam piękny kraj z naszą wspaniałą historią - mówił polityk. - Raz jeszcze pokażmy, że zjednoczeni jesteśmy najsilniejsi - zakończył Hołownia. Słowacja. Zamach na Roberta Ficę Do zamachu na premiera Słowacji Roberta Ficę doszło w środę po południu. Słowacki rząd przebywał wówczas na posiedzeniu wyjazdowym w miejscowości Handlova. Po zamkniętych rozmowach Fico wyszedł przed budynek, by przywitać się ze zgromadzonymi obywatelami. Wówczas, przy barierkach odgradzającyh premiera od publiki, padły strzały. Robert Fico padł na ziemię, a po chwili został przeniesiony przez ochroniarzy do limuzyny. W tym samym momencie ujęty został napastnik. Jak przekazywali dziennikarze TV Joj mężczyzna, który dokonał zamachu to 71-letni Juraj C. z miasta Levice, który posiadał pozwolenie na broń. Robert Fico trafił do szpitala w Bańskiej Bystrzycy. Tam przeszedł wielogodzinną operacją. Wiadomo, że jeden z pocisków trafił polityka w staw, druga kula dosięgnęła brzucha. Ostatecznie lekarzom udało się ustabilizować stan premiera Słowacji. Jego stan jest jednak określany jako "bardzo poważny". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!