Po szczycie Partnerstwa Wschodniego, Morawiecki podkreślił na briefingu, że jest to projekt, który ma na celu przybliżanie państw tej części Europy do Unii Europejskiej. - To, co dzieje się wśród sześciu krajów Partnerstwa Wschodniego, ma dla nas ogromne znaczenie - zaznaczył szef polskiego rządu. Morawiecki: Pomoc dla krajów Partnerstwa Wschodniego powinna być szczodra Polityk zwrócił uwagę, że na szczycie nie ma przedstawicieli Białorusi i jest tylko symbolicznie puste krzesło. - Ale wierzymy, że w nie tak dalekiej przyszłości pojawią się również demokratyczni przedstawiciele Białorusi - dodał.- To, co dzieje się za wschodnią częścią UE, za wschodnią flanką NATO i UE, ma dla ogromne znaczenie - podkreślił premier. Jak zaznaczył, w ciągu tych ostatnich 10 lat nastąpiło przekierowanie uwagi państw Partnerstwa Wschodniego w kierunku zachodnim. Stąd, zdaniem szefa rządu, "bierze się ostatnio bardzo agresywna postawa Rosji". - Tu widzimy, że dochodzi także do eskalacji konfliktów o charakterze zbrojnym. To właśnie dlatego my powinniśmy z kolei po naszej stronie wyciągnąć pomocną dłoń dla krajów Partnerstwa Wschodniego - powiedział Morawiecki.Premier dodał, że nie chodzi tylko o utrzymywanie otwartych drzwi do UE. - Nasza pomoc dla krajów Partnerstwa Wschodniego (...) powinna być szczodra. Powinniśmy móc zaoferować coś atrakcyjnego dla tych państw po to, żeby punkt ciężkości przesuwał się coraz bardziej w kierunku zachodnim - dodał.Według Morawieckiego pytanie, czy UE sprosta wyzwaniom, przed którym stoją te państwa, powinien dziś postawić każdy, kto "rozumie, że albo Rosja będzie dominowała przez kolejne dziesięciolecia nad krajami Partnerstwa Wschodniego, albo UE otworzy się bardziej i te państwa będą jeszcze bardziej wiązały się handlowo, gospodarczo, od strony wymiany społecznej, kulturowej, z Unią Europejską". Morawiecki o sankcjach wobec Rosji Szef rządu mówił także o możliwych dalszych sankcjach wobec Rosji i Białorusi. Premier podkreślił, że rozmawia z naszymi partnerami, aby przygotowywać kolejne pakiety sankcyjne, "gdyby dochodziło do eskalacji na flance wschodniej NATO i UE".- Rozmawiałem z wysokim przedstawicielem ds. zagranicznych panem Josepem Borrellem w temacie potencjalnej drabiny eskalacyjnej, w sytuacji gdyby Rosja prowadziła swoje agresywne działania w coraz bardziej intensywny sposób - poinformował premier.Morawiecki zapytany jaką cenę zapłaci Rosja za "przekroczenie czerwonej linii" w stosunku do Ukrainy stwierdził: "Jeżeli ta czerwona linia zostanie przekroczona, jeżeli ta agresja będzie dalej poszerzana i dojdzie do eskalacji, to oczywiście dojdzie wtedy do kontrdziałania. W tym wypadku będą to sankcje". Jak dodał, sam będzie zwolennikiem "naprawdę dotkliwych sankcji w takiej sytuacji". - Wywieranie presji, również w wyniku działań wojskowych, wręcz w wyniku ataku i wejście na terytorium innego kraju jest czymś, co nigdy nie powinno się wydarzyć - podkreślił Morawiecki. Premier stwierdził, że zaostrzenie sankcji jest możliwe także w odniesieniu do Białorusi. - Strasznie niedobre postępowanie reżimu Łukaszenki wobec więźniów politycznych, wobec osób walczących o demokratyzację na Białorusi, wszyscy są pełni najgłębszego oburzenia wobec takiego działania - mówił polityk.- Przypomnę, że działania naszej dyplomacji w Brukseli, a także działania naszej dyplomacji na Bliskim Wschodzie doprowadziły do powstrzymania dopływu nowych nielegalnych imigrantów z terenów Bliskiego Wschodu na Białoruś - zwracał uwagę szef rządu. Dodał, że już teraz dyskutowane są sankcje, które byłyby nakładane na białoruskie linie lotnicze i inne firmy ważne z punktu widzenia gospodarki białoruskiej. Sankcje te, dodał, "będą bolesne dla reżimu Łukaszenki".