"Władimir Putin cynicznie wykorzystuje słabości i kryzysy Europy" - napisał premier Morawiecki. Zauważył, że "Zachód przez lata chciał wierzyć, że XXI wiek będzie wolny od konfliktów". "Jednak ostatnie lata dostarczyły dużo dowodów, że agresywna postawa Rosji, między innymi w Gruzji czy na Ukrainie, nie jest iluzją, ale zapowiedzią nowego rozdziału w historii świata zachodniego" - podkreślił. Dodał, że "Rosja po raz kolejny próbuje naruszyć integralność terytorialną Ukrainy. Kwestionowanie granic suwerennego państwa oznacza jedno - zamach na europejską stabilność i bezpieczeństwo". Przypomniał, że stawką jest nie tylko Ukraina, ale dobrobyt gospodarczy Europy. Ponadto mamy do czynienia z największym kryzysem politycznym po 1989 roku. "Powinniśmy dziś spojrzeć prawdzie w oczy. Rosyjskie zagrożenie dla pokoju narastało latami przy biernej postawie dużej części europejskich sił politycznych. Wielu przywódców nie miało odwagi ani determinacji, by przeciąć nici powiązań biznesowych z Kremlem" - napisał premier. "Akt politycznego cynizmu" "To pętla, która z czasem zaciskała się wokół europejskiej, a nie moskiewskiej szyi. Decydowanie się na niejasne interesy z reżimem, który nie cofał się przed wojną z mniejszymi państwami, przed zabójstwami politycznymi, przed akcjami służb specjalnych przeprowadzanymi na terytoriach państw członkowskich Unii Europejskiej, trudno nazywać tylko krótkowzrocznością. To świadomy akt politycznego cynizmu" - podkreślił. "Władimir Putin rozgrywa europejskie słabości i kryzysy z cyniczną precyzją. Niestety duża część europejskich elit wyspecjalizowała się w zakładaniu klapek na oczy, chroniących je przed jaskrawością odradzających się rosyjskich ambicji mocarstwowych" - napisał. Szef polskiego rządu dodał, że gazociąg Nord Stream 2 jest dowodem, że taktyka Putina ma swoich zwolenników w Europie. "Wszyscy wiemy o przypadku Gerharda Schroedera, ale to wierzchołek góry lodowej. Wśród wielu europejskich partnerów Gazpromu, Lukoilu, Rosnieftu i spółek budujących Nord Stream 2 znajdziemy byłych premierów, wysokich rangą dyplomatów, prezydenckich doradców oraz ministrów" - zaznaczył. Europa zapłaci rachunkami za gaz Ponadto premier zwrócił również uwagę, że zwykli Europejczycy będą musieli zapłacić za niewłaściwą politykę wysokimi rachunkami za gaz. Swój tekst Morawiecki zakończył wezwaniem do "solidarności i współpracy całego kontynentu w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Europa oraz jej transatlantyccy partnerzy powinni potraktować wydarzenia na wschodniej granicy Unii Europejskiej jako - być może ostatnie - memento". Podkreślił, że najskuteczniejszym narzędziem, które Europa wraz z USA może położyć na stole negocjacyjnym to potencjalne sankcje gospodarcze oraz zdecydowane stanowisko względem zablokowania realizacji projektu Nord Stream 2. "To głos nie tylko Polski i krajów Europy Środkowej. W tych ważnych dniach potrzebujemy prawdziwego przywództwa, które odsunie od nas niepokoje i przywróci Europę na drogę bezpieczeństwa i rozwoju" - podsumował. Całostronicowy artykuł premiera Morawieckiego ukazał się w dziale debaty "Svenska Dagbladet", jednego z dwóch najpoczytniejszych szwedzkich dzienników, zarówno w wersji papierowej, jak w internecie. Tekst premiera jest częścią najnowszej odsłony projektu "Opowiadamy Polskę światu" realizowanego przez Instytut Nowych Mediów przy wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Polskiej Agencji Prasowej. Morawiecki odniósł się do historii Premier przypomniał z kolei na Facebooku, że "początek lutego 1940 roku dla Polaków zamieszkałych na terenach zajętych przez Sowietów w 1939 roku, był początkiem masowych deportacji". "Pierwszymi wywózkami w głąb sowieckiego państwa zostało objętych około 140 tysięcy osób, głównie rodzin osadników wojskowych, leśników i urzędników. Wywózki z reguły przeprowadzano w nocy, by spotęgować zaskoczenie i udaremnić ewentualny opór. Dodatkowo mężczyzn w sile wieku oddzielano od reszty rodziny - to także w celu spotęgowania strachu" - wskazał szef rządu. Podkreślił, że "wywożono Polaków tylko dlatego, że byli Polakami". "To był wystarczający powód, by traktować nasz naród jako niepewny element dla sowieckiej władzy. Dzisiaj, po ponad 80 latach, przypominamy tamte wydarzenia. Tym bardziej, że aspiracje mocarstwowe naszego wschodniego sąsiada ponownie zagrażają bezpieczeństwu w regionie" - ocenił Morawiecki. Podczas II wojny światowej Związek Sowiecki przeprowadził cztery wielki akcje deportacyjne polskich obywateli. Nocą z 9 na 10 lutego 1940 roku, na rozkaz Moskwy, z Polski wywieziono pierwszych 140 tys. osób - głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodniej części kraju. Jedna trzecia deportowanych trafiła na północ europejskiej części Rosji, do obwodu archangielskiego i Komijskiej ASRS, wielu przesiedlono do Kraju Krasnojarskiego i obwodu omskiego na Syberii.