W środowym "Gościu Wydarzeń" Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera i poseł Solidarnej Polski, pochwalił się swoim artystycznym talentem. W programie odtworzono nagranie piosenki "I'll Be Home for Christmas" w jego wykonaniu. Polityk śpiewał ten utwór także na żywo, równolegle z nagraniem. Prowadzący Bogdan Rymanowski ocenił, że jego gość "wysoko postawił poprzeczkę, bo to nie jest łatwy utwór". - Chodziłem do szkoły muzycznej, ale naukę w niej musiałem przerwać z powodu stanu wojennego. Mama chciała, abym grał na skrzypcach. Bardzo lubię śpiewać, robiłem to np. ze Big Silesian Band, który grał m.in. ze Zbigniewem Wodeckim, wielką postacią - odpowiedział Wójcik. Wójcik: Krzysztof Dzikowski powiedział mi, że świetnie śpiewam Jak dodał polityk w dogrywce "Gościa Wydarzeń" na Interii, zna również Krzysztofa Dzikowskiego, autora testów licznych piosenek. - Powiedział mi, że świetnie śpiewam. Zaproponował, abym wyszedł z polityki i zajął się śpiewaniem - mówił minister, dodając, że "jest wielu polityków na świecie, którzy grali na instrumentach albo śpiewali". Bogdan Rymanowski zasugerował, iż Wójcik oraz kilka innych osób, np. poseł i wokalista Paweł Kukiz czy polityk Polski 2050 Michał Gramatyka śpiewający szanty mogliby założyć wspólny zespół. - Pani Joanna Mucha śpiewała też na mównicy sejmowej, gdy parlament był okupowany. Poseł Tadeusz Cymański również świetnie śpiewa - wyliczał. "W świecie polityki mogę zgiąć kark, w artystycznym nie bardzo" Michał Wójcik przyznał też, że lubi wykonywać kolędy, a jego "koncertów" czasem musi słuchać żona i przyjaciele. - Jak ktoś wtedy zerka na zegarek, to źle to odbieram - mówił.Jego zdaniem świat artystyczny to inny od tego politycznego. - W tym drugim mogę "zgiąć kark", w pierwszym nie za bardzo - podsumował minister w KPRM. "I'll Be Home for Christmas" to amerykańska piosenka bożonarodzeniowa z 1943. Jej tekst przypomina list pisany przez żołnierza walczącego podczas II wojny światowej. Prosi on swoją rodzinę, by przygotowała wymarzone święta. Pierwszym wykonawcą utworu był Bing Crosby, później śpiewał go m.in. Elvis Presley.