Sprawę szczegółowo opisał na facebookowym profilu Janusz Kubicki. Prezydent Zielonej Góry wskazał konkretne działania podjęte przez władze miasta, które doprowadziły do nałożenia kary finansowej. "Pamiętacie w nocy z 11 na 12 października kiedy plakaty wyborcze zaśmieciły dużą cześć miasta. Mówiłem, że nie ma na to zgody i nie będzie tolerancji dla takich skandalicznych ekscesów. Wszystko zostało zdjęte i policzone, jest decyzja o karze, wynosi ona ponad 78 500 zł. Jest to już decyzja prawomocna. Oznacza to, iż cała procedura została zakończona" - napisał. "Magistrat na moje polecenie od razu rozpoczął "porządkowanie" miasta. Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej, Straży Miejskiej, Wydziału Zarządzania Drogami, jeszcze tego samego dnia usunęli nielegalnie rozwieszone plakaty. Łącznie było to 1187 reklam w postaci billboardów informacyjnych o wymiarach 1 m x 0,7 m oraz 13 banerów informacyjnych o wymiarach 1 m x 3 m. Czemu wymiar jest ważny i ilość? Od tego zależy wysokość kary za wykorzystanie terenów miasta bez pozwolenia. Zgodnie z uchwały Rady Miasta z 21 stycznia 2020 roku oraz 30 listopada 2021 roku, wyliczono karę pieniężną wynoszącą ok. 78 500. zł. Mam nadzieję, że to ostatnia tego typu nieprzyjemna sytuacja w Zielonej Górze" - dodał. Jak podkreślił samorządowiec, decyzja jest już ostateczna. W najbliższym czasie rozpocznie się egzekucja administracyjna. Zielona Góra wzięła przykład z Gorzowa Wielkopolskiego Władze samorządowe największego miasta w województwie lubuskim zadziałały w ten sam sposób, jak kilka lat wcześniej Gorzowa Wielkopolskiego. We wcześniejszych wyborach parlamentarnych Łukasz Mejza był kandydatem do sejmu z list PSL. W trakcie kampanii polityk ustawiał nielegalne bilbordy, za które nałożono na niego karę w wysokości 50728 zł. - Nasze postępowanie zostało już dawno zakończone. Ze strony pełnomocników pana Mejzy była nieskuteczna próba odwołania się. Postępowanie się uprawomocniło i w tej chwili sprawa jest na takim etapie, że nasze służby windykacyjne potrącają panu posłowi 4 tys. zł miesięcznie - tłumaczył w lipcu ubiegłego roku Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta w Gorzowie Wielkopolskim. Kampanijne problemy posła Mejzy Rozwieszenie ogromnej ilości bannerów reklamowych nie było jedynym nielegalnym działaniem posła Łukasza Mejzy w trakcie kampanii wyborczej. W sierpniu dziennikarz Interii Łukasz Szpyrka opublikował informacje o wywieszeniu banneru na jednym z historycznych budynków znajdujących się w Żaganiu. Jak się okazało, polityk nie poprosił o zgodę Lubuskiego Konserwatora Zabytków. - Ustaliliśmy, że pozwolenie na powieszenie banneru nie zostało wydane, bo nie było takiego wniosku. Uzgodnienia z konserwatorem nie było, dlatego wyznaczyliśmy kontrolę na przyszły tydzień - mówiła Barbara Bielinis-Kopeć, Lubuska Konserwator Zabytków. - Normalnie, kiedy takie banery się wywiesza, to zazwyczaj politycy występują o pozwolenie. Interesuje nas jedynie to, w jakim miejscu baner jest zamontowany, czy nie umniejsza wartości zabytku. Zazwyczaj wydajemy takie czasowe zgody, więc chcemy się dowiedzieć, co się wydarzyło w tym przypadku - dodawała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!