Przyczepka z reklamą wyborczą pozostawiona na miejscu parkingowym, inna ustawiona na trawniku w okolicy ul. Dominikanów, wyborcze banery oparte o drzewa wzdłuż ulicy Grzegórzeckiej - m.in. w ten sposób do oddania głosu w nadchodzących wyborach zachęca kandydat Koalicji Obywatelskiej Witold Szpur. Polityk ma numer 21 na liście. Od kilku tygodni Maciej Fijak, mieszkaniec działający w "Akcji Ratunkowej dla Krakowa", zwraca uwagę kandydatom, którzy łamią zapisy uchwały krajobrazowej. Jedną z takich osób, zdaniem aktywisty, jest właśnie Szpur. Zapisy uchwały obowiązują od ponad roku. To dzięki niej ze ścisłego centrum miasta zniknęły reklamy wielkoformatowe i oczyszczono przestrzeń publiczną z różnego rodzaju dykt. Przepisy zostały przyjęte ponad politycznymi podziałami. Kampania wyborcza, a uchwała krajobrazowa Kiedy rozpoczęła się kampania wyborcza, część kandydatów postanowiła złamać przepisy obowiązującej uchwały i zaczęła umieszczać swoje wyborcze reklamy. Na obchodzenie przepisów uwagę zwrócili miejscy aktywiści, którzy za pomocą internetu zwracali się do poszczególnych kandydatów z prośbą o usunięcie bilbordów. Zastrzeżenia mieszkańców, podzielili miejscowi urzędnicy, uznając, że część reklam wyborczych stoi niezgodnie z obowiązującymi wytycznymi. Jedną z osób, którym zwracano uwagę, był Witold Szpur. - Przez ostatnie dwa tygodnie razem z kilkoma znajomymi prowadziliśmy społeczny monitoring przestrzegania uchwały krajobrazowej w Krakowie. Kampania, wiadomo, duża pokusa, aby łamać przepisy, które świetnie się u nas sprawdziły. Okazało się, że jakieś 98 proc. kandydatów i kandydatek przestrzega prawa i nie nagina go. Jeden człowiek negatywnie się tutaj wyróżniał - szukał luk w prawie, obwieszał miasto swoimi dyktami. Pisałem o tym ja, pisało wiele mieszkańców i mieszkanek. Pan nazywa się Witold Szpur i do niedawna był postacią nieznaną - wyjaśnia Fijak. - Gdy zaczęliśmy zwracać uwagę, że naszym zdaniem zaśmieca miasto i być może łamie przepisy, odpowiadał arogancko, a szef jego kampanii wygrażał osobom, które zwracały uwagę. Dziwna strategia, ale ich prawo - dodaje. Mieszkaniec skrytykował polityka, ten przyszedł do niego do domu Polityk słowami Fijaka musiał poczuć się urażony, ponieważ odnalazł jego adres i przyszedł do niego do domu. - To, co stało się w niedzielę, jest moim zdaniem pogwałceniem wszelkich norm społecznych i naruszeniem tak bardzo podstawowych wartości i zasad, że nawet nie wiem, jak mógł wpaść na taki pomysł. Pan Witold Szpur wszedł pod nieznanym pretekstem, wykorzystując prawdopodobnie dobrą wiarę naszych sąsiadów, na teren naszej nieruchomości, zapukał do mojego domu, pod moim prywatnym adresem, aby "wyjaśnić sytuację". Dokładnie wyjaśnią to nagrania z monitoringu, o które wystąpiłem - mówi Fijak. Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć - Ponieważ nas nie zastał, to zostawił w skrzynce wiadomość, poczułem, że jest to po prostu groźba zawierająca informację: dokładnie wiem kim jesteś i gdzie mieszkasz. Skąd wiem, że próbował dobić się do mojego mieszkania? Od jego szefa, bo zszokowany poinformowałem przewodniczącego krakowskiej PO o całej sytuacji, mając gdzieś z tyłu głowy, że dwa tygodnie przed wyborami takie wybryki "demokratycznej opozycji" raczej nie są w cenie - dodaje. Krakowski lider PO komentuje Zdaniem Szczęsnego Filipiaka, szefa krakowskich struktur PO, takie zachowanie kandydata jest naganne. - Takie zachowanie jest niedopuszczalne. Uważam to za bardzo duży błąd. Poprosiłem o to, aby pan Witold przeprosił pana Fijaka za całe zajście. Ten jednak na propozycję nie przystał - mówi lider PO w Krakowie. Sam Szpur w serwisie X wydał oświadczenie w tej sprawie. "Jako kandydat w nadchodzących wyborach, stawiam na bezpośredni kontakt z wyborcami - organizuję spotkania, roznoszę ulotki i przede wszystkim rozmawiam z ludźmi. Mając internetowy spór z Panem Maciejem Fijakiem, dotyczący dystrybucji materiałów wyborczych, zależało mi na wyjaśnieniu tej sytuacji. Podjąłem nieprzemyślaną decyzję o udaniu się na adres, pod którym zarejestrowane jest biuro i prowadzona działalność. Przepraszam za tę sytuację" - napisał. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl *** Pułapka w referendum. Dlaczego nie wystarczy oddać pustej karty? Kiedy poznamy oficjalne wyniki wyborów? Tak wygląda proces ich liczenia Znaczące zmiany przed wyborami. Chodzi o formę głosowania ***