Kulisy odejścia Jarosława Gowina
Jarosław Gowin przestaje być prezesem Porozumienia, ale nie odchodzi z polityki. Bez jego twarzy partia, którą zakładał, ma mieć łatwiejszą drogę do współpracy z opozycją. Sęk w tym, że niektóre kierunki są zamknięte na dobre.
Na nadzwyczajnym kongresie Porozumienia Jarosław Gowin podziękował za lata współpracy i zrezygnował z funkcji prezesa partii. Jego miejsce zajęła pomorska posłanka Magdalena Sroka, która ma symbolizować nadzieję na odnalezienie się w nowej, politycznej rzeczywistości.
A ta dla członków partii jest jasna - współpraca z Prawem i Sprawiedliwością zakończyła się na dobre i nie ma powrotu do tego, co było. Zresztą kolejni politycy Porozumienia przemawiający na scenie przekonywali, że PiS to największe zło, jakie spotkało Polskę w ostatnich latach. Bez trudu przechodziło im przez gardło zdanie, które od lat powtarzają inne partie opozycyjne: "trzeba odsunąć PiS od władzy".
Sęk w tym, że to właśnie Porozumienie przez lata legitymizowało rządy PiS i tworzyło Zjednoczoną Prawicę. Przemawiający po raz ostatni w takich okolicznościach Jarosław Gowin mówił do swoich kolegów, że partia w tym czasie popełniała błędy. - Z perspektywy czasu okazuje się, że niektóre kompromisy były błędem. Tym błędem było zwłaszcza poparcie dla ustaw dotyczących sądownictwa - mówił Gowin. - Wszystkie błędy biorę na siebie - przekonywał.
- Było dla mnie zaszczytem być prezesem wspólnoty takich ludzi, jak wy. Nadchodzi czas zmian, nowe spojrzenie, nowe inspiracje, nowe przywództwo - mówił Gowin na pożegnanie, jednocześnie przekazując władzę Magdalenie Sroce.
Jarosław Gowin namaścił Magdalenę Srokę osobiście
Wybór był nieprzypadkowy. Według naszych informacji Sroka była jedyną osobą, która dostała tę propozycję i to sam Gowin namaścił ją na swojego następcę. Jednocześnie stopniowo przygotowywał ją do tej roli, a to ona w ostatnim czasie przejęła pałeczkę dotyczącą rozmów z potencjalnymi politycznymi partnerami. Gdy dostała propozycję zastanawiała się kilka dni. Były wicepremier miał uważać, że centroprawicy potrzebne jest przywództwo kobiety.
Sama Sroka już w pierwszym wystąpieniu mówiła: - Będziemy częścią przyszłej centroprawicy. Jestem przekonana, że ona powstanie.
Sroka od jakiegoś czasu rozmawia z liderami niektórych partii opozycyjnych, ale nie ze wszystkimi. W Porozumieniu wszyscy mają świadomość, że współpraca z Platformą Obywatelską jest niemożliwa. - Droga jest zamknięta - mówi nam jeden z polityków. Inny publicznie nazwał wybór między PiS a PO, wyborem między młotem a kowadłem.
Porozumienie chce iść więc drogą środka, wespół z PSL i Koalicją Polską. Politycy partii podkreślają, że rozmowy z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem są na zaawansowanym etapie. Co istotne, dziś Porozumienie takich rozmów nie prowadzi z Polską 2050 Szymona Hołowni. Scenariusz na ten moment jest więc prosty - Porozumienie pójdzie do wyborów najpewniej z PSL. Ludowcy mają akceptować taki plan, bo niedopuszczalne było dla nich wpuszczenie na listy samego Gowina. Od dawana politycy tej formacji mówili o tym otwarcie. Bez Gowina proces łączenia ma pójść sprawniej.
Były lider był obciążeniem także dla posłów Porozumienia
To, że były wicepremier stał się obciążeniem dla partii mówili też posłowie Porozumienia. - Były napięcia osobiste, bo ataki niektórych polityków wynikały z zaszłości. Na pewno będzie nowe otwarcie, a nowa liderka będzie miała w tym kontekście ułatwione zadanie - przekonuje poseł Stanisław Bukowiec.
Największe napięcia pojawiły się wówczas, gdy Gowin pojawił się w gronie innych liderów opozycji na konferencji organizowanej przez byłych prezydentów - Bronisława Komorowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Kilka dni później Donald Tusk sformułował zdanie, że "to nie Gowin będzie rozliczał, a będzie raczej rozliczany".
- Dobrze by było, żeby Donalda Tuska też można było rozliczyć. To nie on jest od rozliczania - mówi nam Iwona Michałek. Dodaje, że potencjalnym partnerom Porozumienie ma do zaoferowania wiele - przede wszystkim wciąż dość sprawne struktury, jak przekonują działacze.
Jak słyszymy w kuluarach, gromy, które spadły na Gowina ze strony polityków opozycji po wspomnianej konferencji, nie były momentem, który zdecydował, że pora przekazać władzę w inne ręce. Takie pomysły miały pojawić się przynajmniej kilka tygodni wcześniej.
Co dalej z Gowinem? Odchodzi z szefowania w partii, ale - jak zapewnia - pozostaje w polityce. W sobotę nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Jego współpracownicy przekonują, że bardzo liczą na jego doświadczenie i głos doradczy. Pewne jest natomiast jedno - jeśli nie wcześniej, to przynajmniej od soboty, Gowin na dobre wypadł z politycznej pierwszej ligi.