Interia: Podczas konwencji Porozumienia słychać było, że kiedy Jarosław Gowin zaproponował pani przywództwo, "nie zachowała się pani jak wszyscy mogliby się tego spodziewać". Co to znaczy? Magdalena Sroka, prezes Porozumienia: - To bardzo poważne wyzwanie. Podejmując wyzwanie, nie znoszę przegrywać. Liczę się z tym, że będzie trudno. Popełniliśmy błędy. Dziś trzeba zamknąć przeszłość, mozolnie pracować, żeby osiągać swoje cele. Jestem w stanie poprowadzić tak Porozumienie. Co pani powiedziała Gowinowi? - Że jestem bardzo zaskoczona, że to wielkie wyróżnienie i muszę tę propozycję skonsultować ze swoją rodziną. Chociaż z nazwy Porozumienia zniknęło już nazwisko Jarosława Gowina, szyld nadal będzie wam ciążył? - Nie ma w życiu rzeczy niemożliwych. Gdybym miała inne podejście i wierzyła w głosy ludzi, którzy wmawiali mi, że nie będę posłem, nie byłabym parlamentarzystką. Zawsze, ciężko pracując, osiągałam te cele. Jarosław Gowin usuwa się w cień, żeby działaczom jego partii było łatwiej się dogadać z innymi siłami opozycji. Postawicie na PSL, Szymona Hołownię? - Kiedy będę miała konkrety do zakomunikowania, zrobię to. Z pewnością dopniemy koalicję tak, żeby dała zwycięstwo stronie opozycyjnej w Polsce. Jestem przekonana, że Porozumienie będzie częścią tego obozu. Prowadzimy rozmowy, uczestniczę w nich. Dziś pierwszy dzień mojej prezesury, przed nami wiele planów do ustalenia. Środowisko Porozumienia to dzisiaj ludzie przyzwoici. Dzisiaj? - Gdy wstąpiłam do partii, obserwowałam wszystkich po kolei. Gdyby każdy potrafił się zachować tak, jak ci, którzy przyjechali dzisiaj na kongres do Warszawy bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Nie tylko my, ale i Polska. Finanse publiczne są w opłakanym stanie. Jeżeli tego nie zatrzymamy, przed nami lata spłacania długów za PiS. Nie chcę, żeby mój syn żył w takim kraju. Odejście Jarosława Gowina to warunek wspólnej listy z PSL-em? - Zamykamy przeszłość i patrzymy w przyszłość. Porozumienie dostaje nową twarz i nowego przywódcę. Jarosław Gowin indywidualnie podjął swoją decyzję. Tak jak mówił podczas swojego wystąpienia, ma na względzie dobro swoich współpracowników. To, że przedkładał je ponad swoje interesy w partii zaowocowało sytuacją, którą obecnie obserwujemy. Teraz odcinacie się państwo od PiS, ale czy współpracę ze Zjednoczoną Prawicą da się pominąć? W kuluarach słychać, że ani ludowcy, ani Polska 2050 nie palą się do współpracy z Porozumieniem. - Proszę dać mi trochę czasu. Obserwować i oceniać to, co robimy. Porozumienie jest w stanie wystartować samodzielnie? - Oczywiście. Mamy reprezentantów w każdym okręgu wyborczym. Na konwencję przyjechali ludzie z całej Polski, którzy stracili stanowiska, ale nie poddali się szantażowi czy nieczystym zagrywkom ze strony PiS. Jeżeli nie będzie możliwości koalicyjnych, nie poddamy się przed końcem walki.