Kopacz zapytana o to, z jakiej dziedziny Polska powinna mieć komisarza UE w nowej kadencji, wskazała na kwestie bezpieczeństwa. - Mówimy o komisarzu w czasach szczególnych, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna. Myślę, że będziemy bardzo zabiegać o komisarza ds. obrony, który będzie przygotowywał nie tylko strategie na czas pokoju, ale będzie też rozpoznawał zagrożenia - powiedziała. Dopytywana, czy potrafi wskazać kandydata na to stanowisko, nie odpowiedziała wprost. Podkreśliła, że taką kandydaturę wysunie premier polskiego rządu. - Jako polityk niewątpliwie znam takie osoby, które mają doświadczenie i z obronności, i z polityki zagranicznej - zaznaczyła wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego. Ewa Kopacz o polskim przemyśle obronnym: Stało się dużo złego Na pytanie, jak jej zdaniem powinna wyglądać wspólna polityka obronna UE, powiedziała, że "wspólnie będziemy silniejsi niż pojedynczo". - Jeśli mówimy o produkcji zbrojeniowej, to ona będzie silniejsza, kiedy będziemy rozdzielać między sobą pewne dziedziny. Jedni będą lepsi w budowaniu dronów, inni - tak jak my - w produkcji prochu i karabinków - uznała. Pytana, jak tę wizję na gruncie polskim pogodzić np. z kontynuacją rozpoczętych przez poprzednią ekipę rządzącą zakupów uzbrojenia w Korei Południowej, Kopacz zaznaczyła, że nie jest w tej kwestii specjalistką. - Nie wiem, co przez ostatnie lata kupowano, ale wydaje mi się, że przez te pięć lat stało się dużo złego. Tzn. polski przemysł obronny niestety został przez poprzedników mocno nadszarpnięty, żeby nie powiedzieć: zniszczony - odpowiedziała. Była szefowa rządu oceniła też komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego jako pomysłodawcę Zielonego Ładu. - Dzisiaj sam przeciwko sobie występuje i mówi, że ten Zielony Ład był kiepski. Czyli komisarz, który raz ma dobre, raz złe dni, i jest niestabilny w swoich propozycjach, to chyba nic dobrego dla Polski - powiedziała. Co z Zielonym Ładem? "Nie kosztem obywateli" Pytana o Zielony Ład zaprzeczyła, by jej ugrupowanie dystansowało się od tej polityki. - Mówimy trochę innym językiem. My się nie dystansujemy, my mówimy: chcemy poprawić to, co jest wyzwaniem cywilizacyjnym - zaznaczyła. Podkreśliła, że "nie trzeba być wielkim prorokiem, żeby wiedzieć", że klęski żywiołowe czy głód "to nie jest coś normalnego i naturalnego, że pewne rzeczy, na które mamy wpływ, możemy regulować". Zaznaczyła przy tym, że nie powinno się to dziać kosztem obywateli. - Obywatel musi wiedzieć, że jeśli będzie miał wkład w to, co za chwilę będzie się działo, to musi mieć rekompensatę kosztów, które poniesie - powiedziała. Wcześniej, mówiąc m.in. o kwestiach żywności, stwierdziła, że "nasi rolnicy, którzy dzisiaj bardzo mocno protestują, wiedzą, co robią". - Bo żywność jest rzeczą niezbędną, powinna być na poziomie przystępnym dla każdego, więc nie można śrubować tych cen. Owoce, warzywa, oczywiście, są zależne od klimatu, trzeba też pamiętać o tym. Dlaczego czereśnie będą drogie? No, bo były przymrozki. A dlaczego były przymrozki w nietypowym czasie? Bo się zmienia klimat - mówiła. W jej ocenie "jeśli dzisiaj chcemy mieć zdrową i tanią żywność, to musimy poluzować (obostrzenia - red.) w Zielonym Ładzie, ale jednocześnie postawić na takich producentów, jak polscy". Ewa Kopacz walczy o reelekcję do PE z okręgu obejmującego Wielkopolskę. Jest jedynką na liście Koalicji Obywatelskiej. W niedzielę była premier w ramach swojej kampanii wyborczej odwiedziła m.in. wielkopolskie Szamotuły. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!