Jaka koalicja w 2027? Politycy komentują nietypowy sondaż dla Polsat News
- Nie będzie koalicji Konfederacji z KO. Wszelkie inne warianty budowania prawicowego rządu bierzemy pod uwagę - mówi Interii poseł Konfederacji Michał Wawer. Politycy w rozmowie z naszym portalem komentują najnowszy sondaż IBRiS dla Polsat News.

Koalicja Obywatelska znalazła się na czele najnowszego sondażu IBRiS dla Polsat News z poparciem 30,9 proc. respondentów. Na drugim miejscu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość, które otrzymało 25,5 proc. wskazań. Trzecie miejsce, do osiągnięcia którego wystarczyło poparcie na poziomie 13,6 proc. badanych, zajęła Konfederacja. Na czwartej pozycji uplasowała się Lewica (8,2 proc.), a za nią Konfederacja Korony Polskiej (7,1 proc.). PSL, Razem i Polska 2050 znalazły się poniżej wyborczego progu.
Taki rozkład głosów wskazywałby, że bardzo ciekawie może wyglądać montowanie przyszłych koalicji potrzebnych do zbudowania większości. Pracownia zapytała wyborców o potencjalne alianse. Niemal w każdym wariancie pojawia się Konfederacja, choć nie w każdej konfiguracji rząd z jej udziałem jest oczekiwany przez Polaków.
Aż 84,4 proc. respondentów nie chce koalicji Konfederacji z KO. 62,4 proc. badanych nie chce szerokiej koalicji Konfederacji, PiS i Konfederacji Korony Polskiej. Najchętniej przez respondentów zostałaby przyjęta koalicja Konfederacji z PiS - źle taką umowę ocenia 46,5 proc. badanych, a 36,7 proc. uważa taki alians za pożądany.
Dodajmy też, że najwięcej wskazań ogółem uzyskała koalicja składająca się z Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i Polski 2050, czyli obecnie rządząca - 40,6 proc. ankietowanych jest za takim układem, a 54,8 proc. przeciw.
Konfederacja rozdaje karty. Z kim może wejść w koalicję?
- Widzę duży opór wobec koalicji KO z Konfederacją. To bardzo dobrze, bo nie będzie takiej koalicji. Wszelkie inne warianty budowania prawicowego rządu bierzemy pod uwagę. Nie jest jednak tak, że wejdziemy w koalicję za wszelką cenę - mówi Interii poseł Konfederacji Michał Wawer.
- Każda koalicja, którą w ogóle będziemy rozważać, to musi być koalicja, która będzie dawała możliwość realizowania naszego programu, będzie dawała godne podmiotowe partnerskie warunki wejścia w koalicję. Wiemy, że dla pana Kaczyńskiego to trudny warunek do przeskoczenia, bo ma on nawyk łamania umów koalicyjnych i niszczenia mniejszościowych koalicjantów. Jesteśmy też gotowi na długi marsz do walki o samodzielną władzę, kiedy system stworzony przez PiS i PO do reszty się rozsypie - podkreśla polityk Konfederacji.
W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Płaczek z Konfederacji, choć przekonuje, że obecne notowania jego formacji za dwa lata mogą być jeszcze lepsze. - Ten wynik jest na dość "tradycyjnym" poziomie, ale robimy naprawdę dużo, by był znacznie lepszy za dwa lata. Chcemy osiągnąć dobry rezultat i wprowadzić do parlamentu wyraźnie większą liczbę posłów - zapowiada.
- W przyszłości rozważymy ewentualnie jedynie taką koalicję, która dałaby nam gwarancję realizacji naszego programu i postulatów. Jeżeli żadna z formacji nie wyjdzie z odpowiadającą nam propozycją - nie będziemy wchodzić w takie koalicje. Robimy jednak wszystko, by tego dylematu nie mieć - a stanie się tak, jeżeli osiągniemy bardzo dobry wynik wyborczy - przekonuje Płaczek.
Sondaż IBRiS dla Polsat News. Dwie opcje dla PiS
Prawo i Sprawiedliwość, które w tym sondażu zajmuje drugie miejsce, musi myśleć o ewentualnej koalicji, jeśli chce wrócić do władzy. W grę wchodzą dwa wyżej wspomniane warianty - szeroki blok z dwiema konfederacjami albo sojusz wyłącznie z Konfederacją firmowaną przez Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka.
- Zawsze wyborcy decydują, najpierw o wynikach, a potem o ewentualnych koalicjach - mówi Interii europosłanka PiS Anna Zalewska. - KO jest poza jakimikolwiek możliwościami koalicyjnymi, bo "zjadła" swoich partnerów. Nie wiemy, co będzie z Lewicą, bo marszałek Włodzimierz Czarzasty będzie w swych poczynaniach wspierał działania Donalda Tuska, a w związku z tym jego formacji też może spaść poparcie. Za chwilę Lewica może być w sytuacji PSL czy Polski 2050 - uważa Zalewska.
O własnym ugrupowaniu Zalewska mówi natomiast mniej chętnie. Uważa, że czas, jaki pozostał do wyborów, jeszcze przemebluje słupki poparcia.
- To oczywiście tylko badanie, sprawdzanie różnych pomysłów. My w PiS mamy przeświadczenie, że musimy czekać do wyborów. Wtedy będziemy podejmować decyzje. Zobaczymy jak się rozłożą głosy. Przez dwa lata naprawdę wiele może się zmienić - uważa Zalewska.
Liderem Koalicja Obywatelska. Budka: Jesteśmy w stanie sięgnąć po 40 proc. poparcia
W dość nietypowej sytuacji znajduje się natomiast Koalicja Obywatelska. Podobnie jak PiS w 2023 roku może wygrać wybory, ale nie znaleźć odpowiedniej większości, by zdobyć władzę. Jedynym partnerem z obecnej koalicji, który według tego badania przekracza wyborczy próg, jest Nowa Lewica.
- Jestem ostatnim politykiem, który chciałby dzielić skórę na niedźwiedziu. Pytanie o ewentualne koalicje wśród ogółu wyborców od razu powoduje, że przeciwnicy danego ugrupowania nie chcą go w żadnej koalicji - zaznacza w rozmowie z Interią były szef PO Borys Budka.
- Dla mnie istotne jest to, by wzmacniać pozycję Koalicji Obywatelskiej. Dla nas optymalnym wariantem jest Koalicja 15 Października i zrobimy wszystko, by KO zapewniła zwycięstwo sobie, co da podstawę do rządów z partnerami. Dziś korzystny dla nas trend pokazuje, że jesteśmy w stanie osiągnąć nawet 40 proc. poparcia, rządzić samodzielnie, a wtedy żaden koalicjant nie będzie potrzebny - uważa Budka.
Co by się jednak stało, gdyby KO rzeczywiście przekroczyła pułap 40 proc., a do Sejmu weszłaby też np. przekraczająca próg Lewica? KO wówczas nie będzie oglądać się na dzisiejszego koalicjanta?
- Cenię Lewicę i zawsze lepiej mieć stabilniejszą większość, więc oczywiste, że dla nas obecni koalicjanci są naturalnymi partnerami do kolejnego rządu - deklaruje Budka.
Łukasz Szpyrka














