Iwona Arent (PiS) poinformowała w czwartek wieczorem, że w związku z sytuacją rodzinną zdecydowała o zawieszeniu aktywności politycznej. Jej 29-letniemu synowi prokuratura w Olsztynie postawiła zarzut pobicia kobiety. "Super Express" opublikował film wskazując, że to nagranie z chwili zdarzenia. Rzecznik PiS o oświadczeniu Iwony Arent. "Wstrzyma się od działalności publicznej" Rzecznik PiS Rafał Bochenek był w piątek pytany w WP, co w praktyce oznacza zawieszenie przez posłankę działalności - czy złoży mandat, wystąpi z klubu czy też zrezygnuje ze startu w wyborach. - Ja tego tak nie odczytuję. Odczytuję, że wstrzyma się od działalności publicznej, bo elementem działalności politycznej jest działalność publiczna. Jest posłanką, ma obowiązki ustawowe, które musi realizować. Myślę, że nie będzie się od nich uchylała - odparł rzecznik PiS. Polityk poinformował, że rozmawiał z posłanką o nagraniu, które jest w internecie. - Z tego, co mi przekazała, na tym nagraniu nie jest widoczny jej syn. Nagranie jest wstrząsające i absolutnie do takiej sytuacji nie powinno dojść - stwierdził. Rzecznik przekazał też, że "takie zdarzenia powinny być potępiane". - Jesteśmy przeciwnikami, jako Prawo i Sprawiedliwość, przemocy w życiu publicznym i na co dzień - dodał. Rafał Bochenek: Oświadczenie Arent bez precedensu Rafał Bochenek wskazał, że posłanka "wyraziła skruchę" i ocenił, że oświadczenie jest bez precedensu, jeśli chodzi o polskie życie publiczne. - Wielokrotnie wcześniej podobne sytuacje z dziećmi polityków miały miejsce, gdy już dorosłe narażały swoich rodziców na niepotrzebne kłopoty i problemy. A podobnych oświadczeń nie było. Ono jest bardzo stanowcze, bardzo konkretne - ocenił. Pytany, dlaczego prokuratura nie zawnioskowała o areszt, Bochenek powiedział, że nie zna szczegółów i okoliczności sprawy. - Wiem tylko tyle, o czym piszą media. Znam również tę jedną informację, którą przekazałem po rozmowie z Iwoną Arent, że na tym nagraniu nie było jej syna. Natomiast cała sprawa jest wstrząsająca i tragiczna, i wymaga wyjaśnienia - powiedział. Jak dodał rzecznik PiS, osoby odpowiedzialne za to zdarzenie "powinny oczywiście ponieść konsekwencje". - Są przepisy prawa. Jest prokuratura, która to wyjaśnia, jest policja. Działania są prowadzone - stwierdził. Syn posłanki PiS podejrzany o pobicie. "Szarpnął za włosy i opluł. Nie pobił" Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski przekazał, że 24 czerwca na terenie Olsztyna doszło do pobicia Pauliny C. W związku z tą sprawą zostały zatrzymane dwie osoby: Michał A. i Magdalena T. Usłyszały zarzut pobicia innej osoby. 27 czerwca Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe zdecydowała o zastosowaniu wobec obojga podejrzanych wolnościowych środków zapobiegawczych w postaci dozoru policji i zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonej. Sprawa jest w toku. Postępowanie prowadzone jest przez Komendę Miejską Policji w Olsztynie pod nadzorem prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe. O zarzutach wobec syna posłanki jako pierwszy poinformował "Super Express". - Syn przyznał się, że ze złości szarpnął ją za włosy i opluł i to wszystko. Nie pobił - miała powiedzieć w środę SE parlamentarzystka. W czwartek SE opublikował na swojej stronie internetowej nagranie ze zdarzenia, podając przy tym, iż poszkodowana "drobna dziewczyna była katowana przez mocno zbudowaną koleżankę Michała A., który nagrywał te sceny i zagrzewał do bicia". Syn Iwony Arent podejrzany o pobicie kobiety. Posłanka zawiesza aktywność polityczną W czwartek wieczorem posłanka Arent poinformowała, że w związku z sytuacją rodzinną zdecydowała o zawieszeniu aktywności politycznej. "Jestem wstrząśnięta ostatnimi informacjami medialnymi. Wymagają one pełnego wyjaśnienia i w żaden sposób nie mogą być usprawiedliwione. Absolutnie żadna forma fizycznej i psychicznej przemocy nie powinna mieć miejsca w stosunku do nikogo, szczególnie kobiety"- podkreśliła. Dodała, że "naturalnym odruchem każdej matki jest obrona swojego dziecka". "Nie mogę jednak pozwolić, by emocje wzięły górę nad faktami. Niepotrzebne spekulowałam na temat przebiegu zdarzenia, nie znając jego okoliczności, tym samym wprowadzając opinię publiczną w błąd. Nawet matczyna troska tego nie tłumaczy. Za to przepraszam" - podkreśliła. "Jednocześnie, jako kobieta i matka proszę o powstrzymanie się od używania tych dramatycznych zdarzeń w sporze politycznym"- zaapelowała Iwona Arent. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!