Incydent pod pomnikiem smoleńskim. Policja zawróciła Macierewicza
Antoni Macierewicz chciał zniszczyć lub zabrać jeden z wieńców złożonych pod pomnikiem smoleńskim na placu Piłsudskiego. W sprawie interweniowała jednak strzegąca monumentu policja. Polityk najpierw wdał się w drobne przepychanki z mundurowymi, po czym zaczął z nimi dyskutować, aż ostatecznie oddalił się w towarzystwie okrzyków "złodziej". Wszystko udokumentowano na zamieszczonym w sieci nagraniu.

W dniu obchodów 15. rocznicy katastrofy w Smoleńsku pod pomnikiem upamiętniającym ofiary tragedii na warszawskim placu Piłsudskiego, jak co miesiąc, złożone zostały symboliczne wieńce.
Jeden z nich zostawił znany aktywista Zbigniew Komosa, który regularnie, od powstania monumentu w 2018 r., składa wiązankę z tabliczką, zawierającą oskarżenia pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To nie spodobało się politykowi PiS Antoniemu Macierewiczowi.
Katastrofa smoleńska. Antoni Macierewicz interweniował ws. wieńca
To nie pierwszy raz, gdy Antoni Macierewicz próbował usunąć wieniec pozostawiony przez Komosę, jednak od czasu utraty władzy przez PiS, stanowcze zachowane policji skutecznie mu to uniemożliwia. Nie inaczej było w czwartek 10 kwietnia, gdy polityk podszedł pod tzw. schody smoleńskie i zaczął przepychać się między funkcjonariuszami, a następnie wdał się z nimi w dyskusję.
Widząca ten incydent grupa ludzi zaczęła krzyczeć "złodziej", a Macierewicz musiał oddalić się, pozostawiając wieniec z kontrowersyjną tabliczką na miejscu. Całe zajście widać na nagraniu zamieszczonym w sieci.
Incydenty z udziałem polityków PiS. Zbigniew Komosa nie składa broni
Zbigniew Komosa w każdą tzw. miesięcznicę smoleńską zostawia pod pomnikiem na placu Piłsudskiego wieniec z tabliczką o następującej treści:
"Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!".
Przez lata politycy PiS, m.in. Marek Suski, Jarosław Kaczyński i Anita Czerwińska, niszczyli wiązanki lub je zabierali. Działo się to nawet po tym, jak Komosa wygrał szereg spraw sądowych, w tym w Sądzie Najwyższym, dotyczących tej kwestii.
W styczniu 2025 r. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że do Prokuratury Regionalnej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie dotyczące prokuratorów, którzy w czasach rządów PiS mieli bez podstawy prawnej naciskać na ściganie Komosy za składanie przez niego wieńców pod pomnikiem smoleńskim.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!