W czwartek w Warszawie przed gmachem Sejmu odbywa się protest fizjoterapeutów. Zgromadzeni zjechali do stolicy z całej Polski i demonstrują po raz drugi przeciwko decyzji Ministerstwa Zdrowia, które planuje od 1 stycznia wprowadzić okres przejściowy, by docelowo 1 lipca ograniczyć rehabilitację domową w ramach rehabilitacji ambulatoryjnej do 20 proc. całości wymiaru godzin. Wielu fizjoterapeutów uważa, że przez takie posunięcie stracą pracę, a potrzebujący pacjenci nie otrzymają niezbędnej dla nich pomocy. Protest fizjoterapeutów przed Sejmem. Nie zgadzają się na decyzję rządu - Przedstawiciele władz ignorują nasze stanowisko, wręcz oskarżają nas o nadużycia. Od wielu lat NFZ nie tylko zachęcał, ale też nakazywał placówkom świadczącym rehabilitację ambulatoryjną, by przeznaczali procent dochodu ze swojego kontraktu na rehabilitację domową. Nie rozumiemy, dlaczego NFZ zmienił zdanie - mówił w rozmowie z Polsat News fizjoterapeuta Rafał Pająk. Protestujący podkreślił, że do rehabilitantów cały czas zwraca się wielu ciężko chorych pacjentów, by przychodzić do ich domów, ponieważ sami nie są w stanie dotrzeć do placówek. - NFZ chce zabrać pacjentom jedyną możliwą drogę do poprawy jakości życia - dodał. Fizjoterapeuta przytoczył statystki, z których wynika, że z około 2700 podmiotów, które mogą dziś świadczyć rehabilitację domową, zostanie tylko 400. - Dostaję informacje od moich kolegów i koleżanek, że otrzymują wypowiedzenia, bo NFZ chce szukać oszczędności kosztem zdrowia pacjentów - ocenił. List otwarty do władz. Premier nie odpowiedział na wezwanie - Jesteśmy tutaj w interesie pacjentów, by mogli dalej korzystać ze świadczeń domowy, dochodzić do sprawności i walczyć o swoje zdrowie - powiedziała z kolei Marta Kazan. Demonstrantka z Pomorza przyznała, że problem dotyka też fizjoterapeutów, ale głównymi pokrzywdzonymi będą pacjenci. Na początku listopada protestujący złożyli w sprawie do Kancelarii Sejmu list otwarty, pod którym podpisało się kilkanaście tysięcy osób. Choć sygnatariusze oczekują odpowiedzi od premiera Donalda Tuska, szef rządu wciąż nie odpowiedział na ich wezwanie. Centra Zdrowia Psychicznego protestują. Izabela Leszczyna uspokaja To wydarzenie nie jest jedynym, jakie zaplanowano dziś przed gmachem polskiego parlamentu w proteście wobec działań resortu Izabeli Leszczyny. Swój sprzeciw wyrażają też Ogólnopolskie Stowarzyszenie Centrum Zdrowia Psychicznego i Kongres Zdrowia Psychicznego. Zdaniem organizatorów MZ - proponując reorganizację wprowadzonego w 2018 roku pilotażowego programu Centrów Zdrowia Psychicznego (CZP) - doprowadzi do likwidacji części ośrodków i zrujnowania dotychczasowego, pozytywnego dorobku tych instytucji. W czwartek minister Izabela Leszczyna gościła na antenie RMF FM. - Centra Zdrowia Psychicznego będą funkcjonowały w 2025 roku i w latach kolejnych. Nie ma mowy o powrocie do zakładów zamkniętych - podkreśliła szefowa MZ i podkreśliła, że w środę powołany został specjalny zespół, który będzie wypracowywał niezbędne rozwiązania dla przyszłości CZP. To jednak nie uspokoiło niezadowolonych - grupa manifestantów czeka na zakończenie Kongresu Zdrowia Psychicznego, by zaraz później - pod symbolami w żółtych kolorach - przejść przed Sejm. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!